Kibice liczyli, że start rozgrywek będzie co najmniej tak dobry jak początek zeszłego sezony. Przypomnijmy, że podczas pierwszego meczu w I lidze Chojniczanka wygrała 3:1 z Kolejarzem Stróże. Wejście w kolejny piłkarski rok na zapleczu ekstraklasy nie było już tak łaskawe dla podopiecznych Mariusza Pawlaka.
W przerwie między sezonami w "Chojnie" doszło do wielu zmian personalnych. Do drużyny dołączyło 10 nowych piłkarzy, a aż 7 z nich zadebiutowało w niedzielnym meczu. Najwięcej wątpliwości budzą decyzje trenera dotyczące roszad w linii obrony. Podczas meczu w Siedlcach nie zagrali Daniel Chyła i bramkarz Rafał Misztal, a Błażej Radler pojawił się na placu gry dopiero w 70 minucie. W poprzednim sezonie właśnie ci zawodnicy odpowiadali za spójność na tyłach "Chojny". Niestandardowym rozwiązaniem była także zamiana pozycji Przemysława Pietruszki i Pawła Iwanickiego. "Ajwen" do tej pory słynął z otwierających drogę do bramki rajdów na skrzydle. W niedzielę Pawlak ustawił go w roli bocznego obrońcy. Jednak największym zaskoczeniem była gra w pierwszej "11" Michała Dumieńskiego, bramkarza, który nie występował wcześniej w seniorskich rozgrywkach. Pierwsza stracona bramka wpadła właśnie po jego błędzie. Dumieński pogubił się na 5 metrze po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Rafał Misztal nie zwykł popełniać takich błędów.
Przy kolejnych bramkach zawodzili koledzy z głębi pola. Przy trafieniu na 0:2 zawalił Andrzej Rybski. Jego podanie wyprowadzające akcję spod własnej bramki było na tyle czytelne, że łatwo padło łupem pomocnika drużyny z Siedlec. W przy kolejnym trafieniu siedlczan zawodziła już cała formacja defensywna. Przy golu na 0:3 piłkarze "Chojny" stali jak zaczarowani i obserwowali samotny rajd Krystiana Wójcika. Na kwadrans przed końcem meczu zawodnicy z Chojnic wzięli się w garść. Gra zaczęła się układać. Zaowocowało to golem honorowym. Piłkę po zamieszaniu po rzucie rożnym do bramki Pogoni wepchnął Andrzej Rybski. Siedlczanie dobili jeszcze rywali. Bramka na 1:4 przypominała gole strzelane na podwórku. Defensywa "Chojny" nie istniała. Gospodarze wyprowadzając kontratak zaatakowali w przewadze dwóch zawodników.
Być może przyczyną tej katastrofy był fakt, że w czasie przygotowań do sezonu "Chojna" w większości grywała sparingi ze słabszymi rywalami. Wówczas wszystko funkcjonowało dobrze. W pierwszym meczu sezonu, gdy rywal postawił twardsze warunki, gra wyglądała zdecydowanie gorzej. Pawlak powinien za punkt honoru postawić sobie wyeliminowanie niechlujstwa z gry, bo właśnie po niedokładnych zagraniach jego drużyna straciła większość bramek.
W sobotę Chojniczanka podejmie Zagłębie Lubin, a Miedziowi to jeden z kandydatów do awansu do ekstraklasy. Potrafią więc strzelać jeszcze groźniej niż Pogoń Siedlce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?