MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Zazieleniając pomnik prezydenta". Felieton Wojciecha Wężyka

Wojciech Wężyk
"Zazieleniając pomnik prezydenta". Felieton Wojciecha Wężyka
"Zazieleniając pomnik prezydenta". Felieton Wojciecha Wężyka Archiwum Polska Press
Sopockie przedwiośnie odległe jest od wielkich spraw tego świata. Do sezonu jeszcze daleko, więc póki co warszawiacy nie zwożą nam tu swoich „ciężkich tematów”. Słońce też nie podgrzewa atmosfery. Wpada wprawdzie na chwilę, ale tylko po to, żeby znowu gdzieś czmychnąć. Lokalny demiurg sceny politycznej, po (nie)zbyt udanym debiucie w rankingu popularności, zwanym dla niepoznaki badaniem preferencji wyborczych, siedzi cicho jak mysz pod miotłą, nie chcąc się narażać na gniew Donalda Tuska.

Na przednówku kurort żyje swoimi sprawami. Najważniejszą od lat jest wygląd Placu Przyjaciół Sopotu, kuriozalnej betonowej pustyni ulokowanej w samym centrum miasteczka i będącej żywym pomnikiem gustu prezydenta. Otóż zmienia się ona w oazę zieleni. Dzieje się to w akompaniamencie odgłosów ciężkich maszyn i zachwytów lokalnych oraz urzędowych mediów, które donoszą o każdym wetkniętym w glebę krzaczku, podkreślając, jak wielkie jest szczęście człowieka, który może być świadkiem narodzin trawnika.

O tym, ile nas kosztuje remont, jest jakby ciszej. Ale co tam! Ważne, żeby przywracanie tego, co najpierw zniszczono, trwało odpowiednio długo. Na tyle długo, żeby z otwarciem placu trafić centralnie w środek kampanii wyborczej. Której? – spytasz Czytelniku. A to już bez znaczenia. W ciągu roku czekają nas aż dwie elekcje, więc zawsze się skorzysta. A kto będzie przecinał wstęgę w świetle reflektorów, to się jeszcze zobaczy – w dużej mierze zależy to od negocjacji dotyczących miejsc na listach wyborczych.

Kilka kroków dalej rozciągają się plaże. O tej porze roku przyciągają one na ogół wyłącznie właścicieli czworonogów, zakochane pary i trochę mew. Jednak tym razem jest inaczej. Prezydent obwieścił bowiem start „spacerów konsultacyjnych”, które mają podpowiedzieć mu, czy mieszkańcy życzą sobie dalszego niszczenia bezcennej przyrody poprzez stawianie knajp na wydmach. Zamiłowanie do ekologii i zwyczajnie, zdrowy rozum, są dla sopocian sprawami ważnymi. Więc nasza władza przypomniała sobie, że trzeba się nad tym wszystkim pochylić z tych samych wyborczych przyczyn, dla których „zazieleni się” beton. A swoją drogą, przechadzka z prezydentem to na pewno rzadka okazja do spotkania go w Sopocie. Przynaglany ratowaniem demokracji, Polski i świata, najczęściej bywa w rozlicznych delegacjach.

Jedna z nich stała się nawet przyczyną małego zamieszania. Pewien mieszkaniec złożył do odpowiedniej komisji Rady Miasta skargę na prezydenta, dotyczącą jego wizyty w USA. Sprawa stała się głośna już wcześniej. Wyszło na jaw, że nie dość, że Jacek Karnowski wozi się służbowo po Ameryce, to dodatkowo zamawia u znajomych polityków opracowania dotyczące spraw, z którymi kompetencyjnie nie ma nic wspólnego. Obie te czynności opłacając – a jakże – z publicznych pieniędzy. Skarga żadnych konsekwencji mieć nie będzie, tak jak i zdjęcie, na którym pan prezydent popija wódkę marki Chopin w towarzystwie kolegi, u którego zamówił kosztowny raport. Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się przemęcza dla naszego klubu, prezes Ochódzki Ryszard, naszego klubu ''Tęcza''. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie, to wilki!

Tak, masz rację, Czytelniku, to wciąż bardzo aktualny cytat z mojego ulubionego „Misia”. Dzięki niemu wiemy, że „na każdą rzecz można patrzeć z dwóch stron. Jest prawda czasów, o których mówimy, i prawda ekranu”. No i na tym ekranie (tyle że komputerowym) pojawiła się ostatnio wypowiedź pana prezydenta, która spowodowała wzmożenie części opozycji. Otóż w szale merytorycznej dysputy, na sugestię dotyczącą prawa do legalnego inwigilowania polityków jako osób publicznych, nasz włodarz zasugerował rozmówcy: „zrób se pan kamerę w domu w sypialni i toalecie i puszczaj na fp” (pisownia oryginalna Jacka Karnowskiego). Prawda, że elegancka riposta?

Ale spokojnie. Ani styl wypowiedzi, ani obrazki z wódeczką w tle, ani nawet fakt wydawania na to wszystko publicznej kasy, szkody prezydentowi nie zrobią.

Jedyna osoba, od której zależy jego polityczny los, zajęta jest obecnie poważniejszymi sprawami. I nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie miało się to zmienić.

[polecane]24659743[/polecane]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki