- Dotarły do mnie informacje, że już po przyznaniu mi nagrody przez kapitułę, w trakcie głosowania nad uchwałą, część radnych kontestowała decyzję kapituły - mówi Głombiewski. - Wydaje mi się, że tak nie powinno być. Ta nagroda powinna być apolityczna. Dlatego jej nie przyjąłem - tłumaczy swoją decyzję, nawiązując do tego, że większość w Radzie Miejskiej w Lęborku to przedstawiciele PO, a Głombiewski należy do PiS (jest radnym powiatowym z ramienia tej partii).
Lęborski Lew to nagroda wręczana co roku najbardziej zasłużonym mieszkańcom. Kandydatów do nagrody zgłaszają mieszkańcy. Zwycięzców wybiera specjalna kapituła. Jej decyzję sankcjonują radni w postaci uchwały Rady Miejskiej.
Sama nagroda wręczana jest na specjalnej sesji w trakcie święta miasta, czyli na Jarmarku św. Jakuba. Pierwszy raz zdarzyło się, żeby ktoś jej nie przyjął.
Przeczytaj też: Dobry Łotr bierze mopa i pomaga w hospicjum
Edmunda Głombiewskiego do wyróżnienia Lęborskiego Lwa zgłosili mieszkańcy.
- Szczególnie zaangażowany w działalność społeczną skierowaną do osób chorych i cierpiących - pisali we wniosku o przyznanie nagrody. - Organizator i pierwszy prezes stowarzyszenia opieki paliatywnej im. św. Franciszka z Asyżu (które prowadzi hospicjum). Rocznie opieką hospicjum objętych jest ok. 150 pacjentów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?