Na astronomiczną kwotę ponad 16 mln zł miał oszukać Skarb Państwa Mirosław G., radny powiatowy poprzedniej kadencji z Miastka, właściciel stacji paliw. Po siedmiu latach śledztwa i drobiazgowego wyliczania szkód słupska Prokuratura Okręgowa postawiła mu zarzuty. Proces ma się toczyć przed Sądem Okręgowym w Słupsku. Zarzuty usłyszało też trzech właścicieli firm, którzy mieli dostarczać Mirosławowi G. podrobione faktury. Cała czwórka jest też oskarżona o pranie pieniędzy pochodzących z przestępstwa.
Sam akt oskarżenia liczy ponad 800 stron. Zawarte w nim załączniki to podrobione faktury, które od prezesów trzech firm miał przyjmować Mirosław G. Łączna ich wartość to ponad 21 mln zł. Śledczy wyliczyli, że właściciel małej stacji paliw z Miastka miał na podstawie tych faktur wyłudzić ponad 7 mln zł podatku VAT, ponad 9 mln zł akcyzy i miał wyprać ponad 17 mln zł pochodzących z przestępstwa.
- Firma Mirosława G. sprzedawała olej napędowy dostarczany z nielegalnego źródła. Chcąc to uwiarygodnić przed organami finansowymi, organizowano fikcyjną sprzedaż oleju przez trzy inne firmy - wyjaśnia Jacek Korycki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
Byłego radnego oskarżono o to, że - będąc właścicielem stacji paliw - w składanych deklaracjach podawał nieprawdę o legalnym nabyciu oleju. Odpowie za to z artykułu 54 ust. 1 kodeksu karnego skarbowego.
- Czyniąc z przestępstwa stałe źródło dochodu, przyjmował do ewidencji podrobione faktury o łącznej wartości ponad 21 mln zł - wyjaśnia prokurator Korycki.
Oprócz Mirosława G. oskarżono trzech właścicieli firm dostarczających mu faktury. Andrzej D. z Gdańska miał fikcyjnie sprzedać paliwo na sumę 3 mln zł, działając na szkodę Skarbu Państwa i generalnego inspektora informacji finansowej. Oskarżono go z artykułu 271 par. 1. Chodzi o poświadczenie nieprawdy w dokumentach, co jest zagrożone karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Identyczne zarzuty dotyczą Czesława S. i Sławomira G. - właścicieli firm z Bydgoszczy, którzy też mieli wystawiać Mirosławowi G. podrobione faktury. Dla całej czwórki dochodzi zarzut prania pieniędzy, co zwiększa maksymalną karę do 10 lat pozbawienia wolności.
Sprawa ma swój początek w 2005 roku. Wykryli ją inspektorzy Urzędu Kontroli Skarbowej, którzy zwrócili uwagę na deklarację podatkową miasteckiego biznesmena. Ustalono, że G. porozumiał się z właścicielami trzech firm, by wystawiali mu faktury poświadczające sprzedaż oleju napędowego. Firmy te nie miały nawet koncesji na obrót paliwem i uprawnień do takiej działalności. Paliwo, które sprzedawał G., pochodziło z niewiadomego źródła. Wykluczono, że nabywał je w dużych polskich rafineriach, jak Lotos czy Orlen.
Wobec oskarżonych zastosowano zakaz opuszczania kraju i poręczenia majątkowe w wysokości od 25 do 30 tys. zł.
- Sprawa nie jest skomplikowana, ale wymagała drobiazgowej analizy dokumentów. Trzeba było wykonywać krzyżowe kontrole i sporządzać analizy biegłych. To było bardzo pracochłonne zadanie - ocenia prokurator Korycki.
Sąd Okręgowy jeszcze nie wyznaczył terminu rozprawy.
- Obecnie dostarczane są akty oskarżenia. Terminu nie ustalono, bo nie ma jeszcze pocztowych zwrotek potwierdzających dostarczenie korespondencji do adresatów - wyjaśnia Danuta Jastrzębska, rzecznik prasowy słupskiego Sądu Okręgowego.
Śledczy przewidują, że proces Mirosława G. i pozostałych biznesmenów może się toczyć miesiącami. Dopóki prawomocnego wyroku nie będzie, G. pozostanie osobą niewinną. Po wybuchu afery G. wycofał się z politycznej działalności. Nadal jednak prowadzi stację paliw na obrzeżach Miastka.
Kradli policyjne paliwo
Inny charakter miała afera paliwowa wykryta w Starogardzie Gdańskim, a dokładnie w… komendzie policji.
Cywilny pracownik jednostki oraz współpracujący z nim podejrzani mieli wyłudzić ponad 114 tys. litrów paliwa za 465 tys. zł. Proceder miał trwać niemal pięć lat, począwszy od stycznia 2006 r. Komenda ujawniła to w 2010 r.
W wyniku śledztwa zarzuty postawiono 8 osobom: byłemu już pracownikowi cywilnemu policji, 4 osobom ze stacji paliw i 3 innym, które korzystały z wyłudzonego paliwa.
Oskarżonym 5 osobom, w tym byłemu pracownikowi komendy, za oszustwo co do mienia znacznej wartości, grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności, a pozostałym osobom za oszustwo grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?