Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakład Utylizacyjny tłumaczy się przed mieszkańcami. Fetor z Szadółek chce pokonać... dezodorantami

Łukasz Kłos
Co zrobiono, co będzie zrobione i przede wszystkim kiedy przestaniemy czuć przerażający odór? - to główne pytania, jakie się pojawiały podczas wczorajszego spotkania przedstawicieli Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku z przedstawicielami okolicznych mieszkańców oraz Polskiego Klubu Ekologicznego. Zastrzeżenia zgłaszane przez "stronę społeczną" były bardzo szczegółowe - od sposobu uszczelniania nieczynnej kwatery składowania odpadów po problem hermetyczności obiektu sortowni.

- Widzę zmianę w podejściu przedstawicieli zakładu - przyznała już po spotkaniu Ewa Podlesińska z Polskiego Klubu Ekologicznego. - Dotychczas mogliśmy słać pisma, a odpowiedzi nie były satysfakcjonujące. Teraz zaczęto z nami rozmawiać, i to konkretnie. Mamy nadzieję, że będzie tak dalej.

- Najważniejsze jest to, że zakład chce się poddać kontroli niezależnych organizacji - stwierdził z kolei Jarosław Paczos, szef rodzącego się stowarzyszenia mieszkańców okolicznych osiedli.

Zastrzega jednak, że jego organizacja będzie się domagać przeprowadzenia przeglądu ekologicznego w Szadółkach. - Przede wszystkim trzeba jednoznacznie określić, czy te gazy, które są uwalniane ze składowiska, zagrażają nam czy nie.
Pierwszym działaniem będzie ogłoszenie przetargu na projekt instalacji odgazowującej czynną kwaterę składowiska odpadów. - Projekt obejmować będzie wszystkie trzy sektory czynnej kwatery - tłumaczył Mariusz Gołębiewski z Zakładu Utylizacyjnego, gospodarz spotkania.

Odgazowanie części czynnej kwatery ma być jednym z kluczowych działań. Kto jednak liczył na deklarację szybkiego efektu, mógł się poczuć zawiedziony. Gołębiewski nie krył, że powstanie instalacji to kwestia przyszłego roku. Na razie ZUT koncentruje się na organizacji badań. Taki też scenariusz przyjęła Fundacja ARMAAG. - Przede wszystkim musimy określić źródła emisji brzydkiego zapachu, czyli to, które obiekty powodują obecne uciążliwości - tłumaczyła Krystyna Szymańska, dyrektor ARMAAG.

Fundacja wciąż poszukuje sprzętu, którym mogłaby przeprowadzić badania. A ten, jak mówi Szymańska, jest trudno dostępny. Na przełomie roku mają być uściślone terminy wstępnych badań powietrza.

Równolegle z przygotowaniami prowadzone mają być też badania społeczne - ankietowani mieszkańcy w formie swoistego dzienniczka mieliby opisać poziom uciążliwości.

Te dane miałyby następnie posłużyć do określenia lokalizacji, w których należałoby przeprowadzić właściwe, szczegółowe badania.

Docelowo stworzony powinien być system stałego monitoringu Szadółek.

Radni żądają wyjaśnień od Zakładu Utylizacyjnego

Po naszych publikacjach radni Gdańska zażądali wyjaśnień od władz Zakładu Utylizacyjnego. Wczoraj przedstawiciele firmy pojawili się na posiedzeniu Komisji Rozwoju Przestrzennego i Ochrony Środowiska. Wielkim nieobecnym podczas spotkania był prezes Wojciech Głuszczak.

- Chcemy usłyszeć szczegółowe wyjaśnienia, co uległo awarii i kiedy zostanie to naprawione - mówiła jeszcze przed zebraniem przewodnicząca komisji, radna Małgorzata Chmiel (PO). - To oburzające, że wydano bardzo dużo pieniędzy na inwestycję, która w żaden sposób nie rozwiązała problemu dokuczliwego odoru.

Podczas spotkania, które wyjątkowo odbyło się w siedzibie Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, radni wypytywali o przyczyny obecnych problemów. Wątpliwości usiłował rozwiać Henryk Lewicki, główny specjalista ds. technicznych w ZUT. Przyznał, że problemy z funkcjonowaniem zmodernizowanej części zakładu są właściwie od początku. Lista usterek ("mniejszych i poważniejszych") mieścić się ma na 30 stronach maszynopisu.

Kiedy Piotr Grzelak (PO) zapytał, kto nadzorował wykonawcę, a przez to też jakość wykonania instalacji, Lewicki odparł, że w imieniu zakładu nadzór inwestorski sprawowała firma Grontmij. Zaś na pytanie Krzysztofa Wieckiego (PiS), z czego wynikają te usterki - błędów w projekcie, wykonaniu czy w eksploatacji - główny specjalista przyznał, że z każdego z tych powodów "po trochu". Na pojawiające się z sali pytania o to, kiedy odór w Szadółkach przestanie być uciążliwy, Lewicki podkreślił, że problem nigdy nie zniknie w 100 procentach.

- Jeszcze przed rokiem mówiliście inaczej - skwitowała radna Chmiel.
Główny specjalista zapewniał za to, że już od poniedziałku ruszyć ma proces... dezodoryzacji placu, na którym składowany jest kompost. Rozpylenie specjalnych substancji ma częściowo stłumić fetor.

Skomentuj: Jak oceniasz zaangażowanie Zakładu Utylizacyjnego w rozwiązanie problemów ?

Możesz wiedzieć więcej! Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki