Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagłębie Lubin - Lechia Gdańsk 0:1

Paweł Stankiewicz
Na to czekali kibice, działacze i sami piłkarze Lechii! Biało-zieloni wreszcie sięgnęli po komplet punktów i wygrali w Lubinie z Zagłębiem 1:0. Gola na wagę zwycięstwa strzelił Marcin Pietrowski, swojego pierwszego w seniorskiej drużynie Lechii. Tym samym trener Tomasz Kafarski uratował głowę i chyba spokojniej będzie mógł przygotowywać zespół do meczu z Lechem Poznań.

To było ważne spotkanie, bo oba zespoły zawodzą w tym sezonie i zarówno Kafarski, jak i Jan Urban, szkoleniowiec lubinian, mogli się obawiać o swoje pozycje.

- Nie uważam, że to jest mecz o moją głowę - mówił jeszcze przed wyjazdem na mecz trener biało-zielonych.

Lechia rzeczywiście zagrała inaczej niż w meczach, po których na zespół spadła ostra krytyka. Gdańszczanie bardziej przypominali tę drużynę, która wygrała w Krakowie z Wisłą. Może nie było w grze aż tak wiele atutów piłkarskich, ale na pewno nie brakowało większego zaangażowania. No i Lechia miała poważny atut, czyli Abdou Razacka Traore. Ten piłkarz wreszcie doszedł do zdrowia i widać było podczas meczu w Lubinie, jak wcześniej bardzo go brakowało. Jeśli tylko jest w formie i chce mu się grać, to na dziś Traore jest nieoceniony dla zespołu Lechii.

Traore w pierwszej połowie pokazał, że wciąż stać go na bardzo dobre indywidualne akcje, ale po jego uderzeniu piłka odbiła się od słupka. Gol padł w doliczonym czasie gry do pierwszej połowy, kiedy to Marcin Pietrowski strzałem z pierwszej piłki trafił do siatki idealnie tuż przy słupku. Dodajmy jeszcze, że to było jedyna celna próba biało-zielonych w tej części gry. Piłkarze z Gdańska zrobili wreszcie kołyskę dla trenera Kafarskiego, któremu urodziła się córka.

Po przerwie oba zespoły miały okazje. Fantastycznie bronił Wojciech Pawłowski, który na słupek odbił piłkę po strzale Kamila Wilczka, a w ostatnich sekundach złapał piłkę po silnym strzale, również Wilczka, z czterech metrów! To była wyborna interwencja. Raz jednak Pawłowskiego uratował Vytautas Andriuskevicius, który głową wybił futbolówkę z linii bramkowej.

Swoje szanse miała też Lechia. Traore znowu nie miał szczęścia, bo strzelił w poprzeczkę, po główce Rafała Janickiego klasę pokazał Bojan Isailović, a Fred Benson zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem Zagłębia.

- Pokazaliśmy kibicom i zarządowi, że gramy dla naszego trenera. Może nie było super, ale ważne, że zdobyliśmy trzy punkty - powiedział Łukasz Surma, kapitan Lechii.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki