MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zadzieramy głowę, patrząc w niebo, gdy lecą ptaki. Zastanawiamy się: przyleciały czy też odlatują?

Grażyna Antoniewicz
fot. 123F
Czas jesiennych wędrówek to dla ptasiarzy istny raj. Ptaki drapieżne lecą tylko za dnia, a gęsi i żurawie mogą lecieć całą dobę. Jerzyki i kukułki odleciały w końcu sierpnia, ale część z tych, które lepiej znoszą zimno, poczeka z wędrówką nawet do listopada. Na ich miejsce przyleci m.in. kulik i niektóre kaczki.

Niektóre wyruszyły ze Wschodu - z Rosji lub okolic krajów bałtyckich, takich jak Estonia, Litwa czy Łotwa oraz krajów skandynawskich. Po długiej wędrówce wzdłuż wybrzeża lub przez Morze Bałtyckie zatrzymują się na odpoczynek także na Pomorzu.

- Ptaki, które u nas zimują, przyleciały ze Wschodu, nasze natomiast poleciały na południowy zachód - opowiada Wojciech Woch, kierownik Parku Krajobrazowego „Mierzeja Wiślana”. - Dla przybyszów ze Wschodu nasza zima jest stosunkowo łagodna, ponieważ tam jest mroźniej. Natomiast dla naszych ptaków polska zima jest zbyt ostra, dlatego odlatują na południe lub południowy zachód. W połowie sierpnia, odleciały kuliki wielkie. Na niebie słychać było ich głosy.

System wczesnego ostrzegania

Kulik wielki (z rodziny siewkowatych) to szary ptak wielkości kury, z długim wygiętym dziobem (osiągającym długość 15 cm). W locie widoczne jest wyraźnie białe upierzenie kupra oraz szarobrunatny prążkowany ogon. Występuje od Wysp Brytyjskich do wschodniej Jakucji. Ma melodyjny, przypominające dźwięk fletu głos. Usłyszeć go można najczęściej o poranku, kiedy oznajmia: „ja rządzę na tym terenie”.

Ciekawe są toki kulika. Amant wzbija się wysoko, trzepocząc szybko skrzydłami, aby następnie opaść na ziemię lotem szybującym. Dużo jest przy tym pięknych, fletowych gwizdów i zawołań. Słychać wówczas charakterystyczne „kuliiik, kuuuni”… To stąd wzięło się jego imię - sam je woła. Po tych popisach kulik opada na ziemię i milknie, ale za chwilę rozpoczyna popisywanie się od nowa. Bywa, że obok siebie tokuje kilka kulików wielkich, a to wyjątkowo widowiskowy spektakl. Po zalotach samica razem z samcem budują gniazdo na ziemi, ukrywając je w kępie traw. Jest to płytki, słabo wysłany dołek. Pani kulikowa składa w nim cztery gruszkowate, stosunkowo duże jaja, pokryte wzorem maskującym (od barwy ciemnozielonej do oliwkowej, pokryte brązowymi plamkami).

Samiec jest mniejszy od samicy i ma krótszy dziób. W Polsce ptak ten spotykany jest stosunkowo nielicznie. Wybiera rozległe, podmokłe łąki i pastwiska, mokradła i bagna w dolinach rzecznych. Liczebność kulika wielkiego zmniejsza się, ponieważ jego siedliska ludzie często przekształcają w pola uprawne lub sadzą na nich lasy. Duże straty powodują też skrzydlate i czworonożne drapieżniki.

Jeszcze żerują czajki

- Tradycyjnie pod koniec sierpnia odleciały bociany, zostały tylko te najsłabsze, jeszcze jakiś czas żerowały, ale i one w pierwszych dniach września zniknęły - opowiada Wojciech Woch. - Pomału wyruszają w drogę myszołowy zwyczajne, widać, jak pojedynczo przelatują ze wschodu na zachód. Pogoda nie sprzyja odlotom, zbyt dużo jest deszczu i wilgoci w powietrzu, to nie jest pogoda na podróż. Ptaki czekają na odpowiednie warunki, czyli słoneczne dni i południowy wiatr.

Szczyt ptasich przelotów to koniec września, połowa października. Wtedy też w drogę wyruszą czajki i szpaki, w chmarach liczących kilkadziesiąt tysięcy. Ptaki te przez jakiś czas nocują u nas w trzcinowiskach. Zostaną, póki są jeszcze owoce na drzewach.

Jerzyk leci bez przystanków

- Jeszcze na niebie nie widać dzikich gęsi zbożowych i gęsi gęgawych. Zostały z nami łabędzie z młodymi, bo nadal jest w miarę ciepło i mają sporo pokarmu. Ptaki nie lecą każdego dnia, musi być w miarę wyżowa pogoda z wiatrem południowym.
W sierpniu do Afryki odleciał jerzyki. Ptaki te nigdzie nie przysiadają. W locie jedzą i śpią, ba, nawet odbywają gody. Są szybsze od sokołów, w locie stadnym osiągają prędkość nawet 200 km na godzinę - ale zwykle ich średnia prędkość to 40 km na godzinę.

Jerzyki mogą rekordowo długo przebywać w przestworzach. Nie odczuwają pragnienia, bo wybierają takie warstwy powietrza, w których mogą złapać rosę i napić się. Podczas długotrwałego lotu zużywają wiele energii, którą uzupełniają, nieustannie chwytając owady. Powodzenie łowów zależy w dużej mierze od pogody, ale jerzyk rozporządza swoistym zmysłem, którym wyczuwa strefy obniżonego ciśnienia już z odległości 1300 km i starannie omija takie miejsca.

Świstunka pierwiosnek

Już odlatują ptaki śpiewające, m.in.: piecuszki, świstunki pierwiosnki i egzotyczne świstunki zielone.

- Grzybiarze często znajdują w leśnym runie małe, pięknie wyplecione gniazdo, zaopatrzone w mały daszek. Przez niepozorny, podługowaty otwór wejściowy można w nim dostrzec pięć lub sześć małych jajek, białych w ciemnoczerwone kropki - opowiada Wojciech Woch. - Należą one do świstunki pierwiosnka zwyczajnego, małego niepozornego zielono-żółto ubarwionego ptaszka, którego śpiew często słychać w lesie. Gdy się rozejrzeć po drzewach, można go dostrzec, jak szybko przeskakuje z gałązki na gałązkę. W obawie o swoje gniazdo krąży z płaczliwym popiskiwaniem: „clip calp” albo „dylm delm” lub cichym „tr tr”. Głos pierwiosnka brzmi jak dzwonienie monet, dlatego pochodząca z greki nazwa gatunkowa (Phylloscopus collybita) nawiązuje do określenia osoby, która zajmuje się wymiana pieniędzy.

W sezonie pierwiosnek wyprowadzają zazwyczaj dwa lęgi. Okres lęgowy kończy się pod koniec sierpnia lub we wrześniu, kiedy to odlatują na zimowiska. Pierwiosnki obserwować można zarówno pojedynczo, jak i w niewielkich grupach, nigdy nie tworzą większych stad. Zasiedlają różnego typu lasy i zadrzewienia, także parki na peryferiach miast. W Polsce podlegają ochronie ścisłej.

Jarosław Kaczyński i jego miłość do zwierząt. Zobacz najlepsze memy

Zadziorne piecuszki

Ptaki te są niemal wszędzie. Zasiedlają zarówno centrum Warszawy, jak i odludne obszary rozległych borów. Są na Mazurach, na Wybrzeżu, na zachodzie i południu. Można je spotkać w parkach, ogrodach, na miejskich skwerach, w dzikich i nieprzebytych dolinach rzecznych, obrzeżach jezior, śródpolnych zadrzewieniach, polanach, obrzeżach lasów. Najlepiej czują się tam, gdzie jest luźny, niski drzewostan, gęsty podszyt i zakrzaczenia. Piecuszki są zadziorne i z charakterem. Ten ptak mniejszy jest od wróbla. Tylko 10 gramów, kilkanaście centymetrów. Ot, taki drobiazg. Wiatr to poniesie, deszcz zmyje…

Tymczasem ten pozornie kruchy piecuszek pokonuje ogromne odległości i każdą zimę spędza w środkowej lub nawet południowej Afryce. W Polsce spotkamy go w prześwietlonych lasach liściastych i iglastych o bogatym podszyciu, na zadrzewieniach śródpolnych, także w mieście. Licznie gniazduje w całym kraju. Samce mogą kojarzyć się z dwoma, wyjątkowo z trzema partnerkami, w okresie lęgu dzielnie bronią swojego rewiru przed konkurentami. Na terenie Polski są objęte ścisłą ochroną gatunkową.

Jeszcze nie widać gości ze Skandynawii, takich jak jemiołuszki i jery czy droździki, które przylatują zimować do Polski. Na pewno wkrótce pojawią się stada kwiczołów, aby objadać nasze jarzębiny i głogi.
Czas jesiennych wędrówek to dla ptasiarzy istny raj. Kiedy najlepiej obserwować?
Ptaki drapieżne lecą tylko za dnia. Gęsi i żurawie mogą przelatywać całą dobę. Większość małych ptaków wróblowych leci nocą, dlatego trudno zauważyć ich przelot. Ale często można usłyszeć głosy np. drozdów czy rudzika.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zastrzeż PESEL - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki