Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Turowem na koniec rundy - przedsmak półfinału?

Paweł Durkiewicz
W tym sezonie drużyna trenera Karlisa Muiznieksa ma patent na zgorzelczan
W tym sezonie drużyna trenera Karlisa Muiznieksa ma patent na zgorzelczan Przemek Świderski
Dobiega końca runda zasadnicza Tauron Basket Ligi. Choć przed ostatnią kolejką jest jeszcze całe mnóstwo niejasności, znamy już skład pierwszej czwórki, która w ćwierćfinałach play-off przystąpi do gry z przewagą własnego boiska. W tym gronie są koszykarze Trefla, którzy wygrali 5 z ostatnich 6 ligowych meczów. Będący w dobrej formie sopocianie plasują się na trzeciej pozycji w tabeli (bilans 13-8), ale w ostatniej serii gier nie mogą liczyć na zbytni komfort psychiczny, bowiem po piętach depczą im Energa Czarni Słupsk. Czarne Pantery mają podobną liczbę zwycięstw i porażek, ale gorszy bilans bezpośrednich pojedynków z Treflem decyduje o tym, że w tabeli są o jedno miejsce niżej. Plan dla zawodników Karlisa Muiznieksa jest prosty: w niedzielę muszą wygrać w Ergo Arenie z PGE Turowem. Nie tylko ze względu na ucieczkę przed pogonią słupszczan.

W obecnym sezonie żółto-czarni grali już ze zgorzelczanami dwukrotnie i po obu pojedynkach schodzili z parkietu jako zwycięzcy. W grudniu mimo braku Marcina Stefańskiego wygrali w przygranicznym mieście 83:81, a na początku lutego zwyciężyli u siebie 89:81 w ćwierćfinale Pucharu Polski. Jest się czym chwalić - Trefl jest jedyną drużyną, która w tym sezonie nie przegrała jeszcze z ekipą trenera Jacka Winnickiego.
Jeśli w niedzielę passa się przedłuży, będzie można powoli zacząć mówić o sopockim patencie na Turów.
Ma to tym większe znaczenie, że wynik ten uplasuje zgorzelczan i sopocian na miejscach - odpowiednio - 2. i 3. Wniosek jest prosty - jeśli oba zespoły wygrają swoje ćwierćfinały, w półfinale spotkają się ponownie. I choć ewentualna rywalizacja do czterech zwycięstw rozpoczęłaby się na parkiecie w Zgorzelcu, przewaga psychologiczna może być po stronie graczy Muiznieksa.

- Dobrze byłoby uniknąć w półfinale zespołu Asseco Prokom Gdynia, który ma w składzie wiele znakomitych indywidualności. Nie twierdzę oczywiście, że bez żadnych problemów przejdziemy pierwszą rundę, natomiast bardzo liczymy na pomyślny przebieg zdarzeń i półfinał z Turowem - mówił po ostatnim meczu w Warszawie z Polonią Filip Dylewicz.

Największą siłą Turowa jest - podobnie jak w wypadku Trefla - zespołowość. Trener Winnicki nie ma może w składzie wielkich gwiazd, może za to liczyć na wzorową współpracę koszykarzy w każdym meczu. Zespół z Dolnego Śląska ma jednak jeden istotny problem. Rezerwowy rozgrywający Ivan Koljević dysponuje znakomitym rzutem z dystansu i doświadczeniem z kilku renomowanych klubów. Tyle tylko, że jako jedyny w zgorzeleckiej ekipie wykazuje inklinację do gry egoistycznej. Wyraźnie nie podoba się to Winnickiemu, który w trzech ostatnich meczach nie wpisywał Czarnogórca do dwunastoosobowej kadry. W tej sytuacji bez zmiennika gra podstawowy playmaker Torey Thomas (średnie 13.4 punktu i 5.9 asysty), który ostatnio rzadko schodzi z boiska.

Czy koszykarze Trefla zdołają wykorzystać zmęczenie amerykańskiego lidera Turowa? Przekonamy się w niedzielę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki