MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z pomorskich kronik sportowych. Alfred Flatow - zapomniany olimpijczyk z Gdańska

dr Janusz Trupinda
Berlińska tablica upamiętniająca sportowców
Berlińska tablica upamiętniająca sportowców Magdalena Grus
Jako jedno z niewielu miast na świecie, Gdańsk może pochwalić się uczestnikiem pierwszych nowożytnych igrzysk olimpijskich. Jego nazwisko zostało jednak kompletnie zapomniane.

Do Maratonu pojechaliśmy z mojej wsi Marousi na dzień przed wyścigiem. Padało i droga zajęła nam prawie pięć godzin. Mieszkańcy Maratonu uprzejmie użyczyli nam ubrania. Tego wieczoru burmistrz ugościł nas sowicie, żebyśmy się rozgrzali i zachowali siły do wyścigu. "Czy trzeba wam czegoś jeszcze?" - spytał. "Tak"- zawołaliśmy jednym głosem - Prosimy o jeszcze trochę wina". W tamten deszczowy czwartek świętowaliśmy tak, jak prawdopodobnie nie świętował żaden inny sportowiec przed żadnymi zawodami. Cóż my wiedzieliśmy o abstynencji podczas treningów? […] Włożyliśmy nowe buty, które kupili nam mieszkańcy Marousi … O jedenastej rano podano mleko i po dwa jajka dla każdego zawodnika. O drugiej byliśmy na ulicy, gotowi do startu.

Wspomnienia legendarnego Spiridona Louisa, zwycięzcy maratonu olimpijskiego w 1896 roku przenoszą nas w inny świat - świat XIX-wiecznego sportu. Nowożytne igrzyska olimpijskie były owocem idei jednego człowieka - Pierre'a de Coubertin, kilku jego przyjaciół i kilkunastu współpracowników. Zawody zorganizowane w Atenach raziły amatorską organizacją. Zwycięzca pływania na otwartym morzu, Węgier Alfred Hajos wspominał, że zawodników wywieziono po prostu w szalupach na otwarte morze i kazano im płynąć do brzegu. Fala była tak duża, że zawodnicy właściwie walczyli o życie, a nie o zwycięstwo.

Odnotowano jednak kilka epizodów, które wpisywały się w ideę Coubertina szlachetnej rywalizacji, pełnej szacunku dla przeciwnika, walki, która ma łączyć, a nie dzielić, budować braterstwo między narodami i ludźmi. W Atenach francuski kolarz Leon Flameng widząc, że jego główny rywal, Georgios Kolettis ma kłopoty z rowerem, po prostu zatrzymał się i poczekał na niego. Idea francuskiego barona ziściła się i na tym m.in. polega wartość i znaczenie pierwszych nowożytnych igrzysk olimpijskich.

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Bardzo mało znany jest fakt, że w gronie niewielkiej liczby zawodników, którzy przyjechali spoza Grecji znalazł się gdańszczanin. Co więcej, odegrał niepoślednią rolę w rywalizacji gimnastycznej. Alfred Flatow (1869-1942), bo to o nim mowa, startował w barwach drużyny niemieckiej, w której znalazł się wraz ze swoim kuzynem, urodzonym w Kościerzynie, Gustawem-Feliksem (o którym "Dziennik Bałtycki" nie tak dawno pisał). W ćwiczeniach na poręczach (drużynowo i indywidualnie) oraz drużynowo na drążku zdobył trzy "złote" medale. Drugie miejsce zajął w indywidualnych ćwiczeniach na drążku. Cudzysłów przy określeniu kruszcu wynika z tego, że w rzeczywistości zwycięzcy pierwszych nowożytnych igrzysk olimpijskich otrzymywali medale srebrne i gałązki oliwne, a zdobywcy drugich miejsc - medale brązowe. O jego życiu wiemy stosunkowo niewiele. Żydowska narodowość Alfreda i Gustawa-Feliksa spowodowała, że w 1938 roku musieli emigrować z Niemiec do Holandii. Po wkroczeniu wojsk hitlerowskich do tego kraju zostali aresztowani i osadzeni w obozie koncentracyjnym Theresienstadt. Alfred zmarł tam w 1942, a wycieńczony Gustaw-Feliks w 1945 r.

Cztery zdobyte przez Alfreda Flatow medale budzą szacunek i zapisują Gdańsk w historii międzynarodowego ruchu olimpijskiego. Przez swoje życie był on może bardziej związany z Berlinem, jednak trochę dziwi brak jego nazwiska w publikacjach o Gdańsku i gdańszczanach. Obaj gimnastycy doczekali się alei, tablicy pamiątkowej i hali sportowej w Berlinie, Deutsche Post wyemitowała stosowny znaczek pocztowy. A w Gdańsku? Cisza…

Doktor Janusz Trupinda jest historykiem, pracuje w Muzeum Historycznym Miasta Gdańska. W kręgu jego zainteresowań badawczych są m.in. dzieje sportu na Pomorzu, w tym osiągnięcia Polaków z Wolnego Miasta Gdańska. Specjalnie dla Magazynu Historia przygotował cykl "Z pomorskich kronik sportowych", w którym prezentuje historie sprzed kilku, kilkudziesięciu, a nawet kilkuset lat.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki