Z kasy Kościerzyny zniknęło więcej pieniędzy. Przywłaszczyła je urzędniczka?

Afera w kościerskim magistracie związana ze zniknięciem publicznych pieniędzy ujrzała światło dzienne pod koniec minionego roku. Szczegóły całej sprawy przedstawiciele władz miasta ujawnili jednak dopiero na początku minionego tygodnia. Przypomnijmy, że w całą sprawę ma być zamieszana jedna z najważniejszych urzędniczek pracujących w magistracie - główna księgowa. Jest ona podejrzana o przywłaszczenie publicznych pieniędzy. Niedobory w miejskiej kasie ujawniła pod koniec 2012 roku Komisja Socjalna.

- Ta kontrola pokazała nieprawidłowości w działaniach głównej księgowej - powiedział Zdzisław Czucha, burmistrz Kościerzyny. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło do zagarnięcia publicznych pieniędzy. Chodzi o zawłaszczenie środków, które były przeznaczone na wypłatę pieniędzy w ramach Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. Komisja doszła do wniosku, że stan konta nie zgadza się z dyspozycjami wydanymi przez Komisję Socjalną.

Po wstępnych kontrolach ustalono, że braki wynoszą około 10 tys. zł. Główna księgowa miała przelewać publiczne pieniądze na prywatne konto. Ten proceder miał się rozpocząć już w 2007 roku. Dlaczego więc dopiero po kilku latach nieprawidłowości wyszły na jaw? Na to pytanie nie otrzymaliśmy konkretnej odpowiedzi ze strony przedstawicieli magistratu.

- W 2010 roku otrzymaliśmy zalecenia od Najwyższej Izby Kontroli, która kontrolowała funkcjonowanie naszego urzędu, by wprowadzić pewne ulepszenia, bo nie wszystko działało tak, jak powinno - powiedział Zdzisław Czucha. - Wszelkie te zalecenia sukcesywnie wprowadzaliśmy w życie.

Jedną ze zmian wprowadzonych przez władze miasta było powołanie nowej Komisji Socjalnej, co nastąpiło w 2011 roku.
- To właśnie ona odkryła nieprawidłowości w działaniach głównej księgowej - dodaje Sławomir Szkobel, sekretarz w Urzędzie Miasta Kościerzyna. - Niestety, wcześniejsza Komisja Socjalna ich nie wykryła.

Warto też wspomnieć, że nielegalne działania nie zostały również ujawnione przez Regionalną Izbę Obrachunkową, która co roku sprawdza wydatkowanie publicznych pieniędzy w samorządach. Gdy sprawa ujrzała światło dzienne, burmistrz powołał specjalny zespół, który przeprowadził szczegółową kontrolę działań głównej księgowej. Dodajmy również, że nadzór nad tym urzędnikiem pełnił skarbnik.

- Ja na chwilę obecną nie widzę zaniedbań ze strony skarbnika - mówi burmistrz Czucha. - Czekam na oficjalne wyniki prac zespołu kontrolnego. Jeżeli się okaże, że doszło do zaniedbań, zostaną wyciągnięte odpowiednie wnioski. Trzeba też jasno powiedzieć, że ta sprawa nie jest dla nas przyjemna, tym bardziej że główna księgowa to funkcja zaufania publicznego i takie zaufanie mieliśmy.

Jak się dowiedzieliśmy, specjalny zespół kontrolny zakończył już swoją pracę. Wczoraj protokół z jego prac miał trafić do biura prawnego kościerskiego magistratu, a następnie na biurko burmistrza Czuchy. Dzisiaj już wiemy, że niedobory w miejskiej kasie są większe aniżeli wcześniej ustalono. Jest to kwota około 14 tys. zł. Wiadomo również, że główna księgowa miała przelewać pieniądze nie tylko z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych, ale również z wadiów, które były wpłacane w ramach organizowanych przetargów. - Czekam na opinię naszego biura prawnego - kontynuuje Zdzisław Czucha. - Na jej podstawie będę podejmował dalsze działania, ale wysoce prawdopodobne jest to, że skierujemy sprawę do prokuratury, bo takie sytuacje po prostu nie powinny się zdarzać.

Główna księgowa pracowała w Urzędzie Miasta Kościerzyna od ponad 10 lat. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że jej uposażenie miesięczne wynosiło około 5 tys. zł brutto. Od końca grudnia przebywa na zwolnieniu lekarskim.