Wyspy Owcze surowe też dla swoich. Szwedzki selekcjoner Farerów pod pręgierzem krytyki

Animusz ekipy Wysp Owczych ostudził nieco gol Sebastiana Szymańskiego, a na początku drugiej połowy całkowicie rozłożyła ich czerwona kartka Horoura Ashkama za faul na Arkadiuszu Miliku wychodzącym na czystą pozycję.

Siedemnaście minut po niej Adam Buksa trafił po raz drugi dla Biało-Czerwonych i zabił emocje. Polacy nie zachwycili, ale sami pewnie spodziewali się więcej po Farerach. Na Ericsona, z którym niedawno przedłużono kontrakt o 2 lata spadła fala krytyki.

– Niby nieźle wygląda gra reprezentacji Wysp Owczych, ale w eliminacjach zdobyła ledwie punkt, a liczono na znacznie więcej. Na pewno zespół prowadzony przez szwedzkiego selekcjonera ma wielki problem ze zdobywaniem goli

– mówi Tomasz Przybylski, były pomocnik Floty Świnoujście, brat dawnego bramkarza lecha Poznań, Jacka, związany od 24 lat z Wyspami Owczymi.

W tym roku Farerowie w siedmiu spotkaniach strzelili dwie bramki, a w trzech ostatnich nie trafili ani razu. Ericson szuka różnych rozwiązań, w Torshavn przeciwko Biało-Czerwonym na ławce posadził Klaeminta Olsena z islandzkiego klubu Breidablik. 33-letni napastnik jest współliderem klasyfikacji najskuteczniejszych wszech czasów kadry Farerów. Ma 10 goli tak jak Rogvi Jacobsen, ale jak widać jego notowania u selekcjonera spadły.

– Polska nie musiała się specjalnie wysilać, wygrała, na pewno jednak oczekiwano, także na Wyspach Owczych od zespołu Michała Probierza znacznie więcej. Nie dziwię się krytyce, ale cel Biało-Czerwonych został osiągnięty

– dodaje Tomasz Przybylski, który przez kilka dni odbył mnóstwo spotkań z rodakami.

Polacy mogli być zaszokowani dostępnością tutejszych obiektów sportowych dla wszystkich. Dzieci i młodzież namiętnie uprawiają piłkę nożną, piłkę ręczną, inne dyscypliny sportu. Robią to w świetnych warunkach, a na Wyspach Owczych naprawdę o to się dba.

– Cieszy zaangażowanie ludzi w sport. Myślę, że możemy mieć lepszą reprezentację w piłce nożnej, to kwestia czasu. W piłce ręcznej już doczekaliśmy się gwiazd dużego formatu

– podkreśla Jens Martin Knudsen, legendarny golkiper futbolowej kadry, która w 1990 roku w Landskronie w eliminacjach mistrzostw Europy pokonała Austrię 1:0. Słynny sportowiec zaliczył też 15 spotkań w drużynie narodowej Farerów w handballu, ale postawił na piłkę nożną. Jest jednak na bieżąco z piłką ręczną i z dumą oglądał mecz Ligi Mistrzów ręcznych THW Kiel – Industria Kielce.

Siedem goli dla niemieckiej drużyny rzucił Elias Elefsen, zawodnik z Wysp Owczych, uwielbiany w swoim kraju.

– Rodacy kibicują Eliasowi, podziwiają go. On na ma dopiero 21 lat i przed sobą wielką przyszłość. Skoro doczekano się gwiazdy w piłce ręcznej, można też w piłce nożnej

– przekonuje Tomasz Przybylski.

A podopieczni Michała Probierza musieli zostać na Wyspach Owczych dzień dłużej, bo loty po godzinie 14 wstrzymano ze względu na fatalne warunki pogodowe. Nasi wolny czas umilali sobie grą w karty, zorganizowane przez miejscowych Polaków. Nie mieli możliwości zwiedzać, a atrakcji nie brakuje. Liczne wodospady są magnesem dla turystów, choć w październiku raczej zbyt ciepło nie jest.

Osiemnaście wysp wulkanicznych archipelagu zaskakuje pięknymi krajobrazami, jakich nigdzie indziej się nie zobaczy. To piękny zakątek świata, zamieszkały przez twardych, dumnych i charakternych ludzi. Tutaj wszystko jest poukładane, można się czuć bezpiecznie, nie ma takiej gonitwy. Przydałyby się jednak lepsze wyniki piłkarskiej reprezentacji.