Władza mogłaby już dać sobie spokój z piarem, który uprawiała jeszcze tuż po ostatnich canneńskich targach inwestorów, kiedy różni jej przedstawiciele puszczali oko, że tak, zainteresowanie gdańską Wyspą Spichrzów jest olbrzymie, już się prawie witamy z gąską, na pewno problem szybko załatwimy. No ale nie załatwimy, Wyspa Spichrzów to, jak widać, obecnie nie takie znów lody na patyku dla inwestorów.
Czytaj także: Wyspa Spichrzów poczeka na lepsze czasy. Konkursu nie będzie
Dobrze by zresztą było mieszkańcom rzetelnie to wyjaśnić, na czym polegają różne infrastrukturalne problemy, właśnie już bez optymistycznego piaru. Wtedy i o zrozumienie, że lepiej nie rozwiązywać problemu cypla ze wszelką cenę, byleby rozwiązać, byłoby może łatwiej.
Czytaj także: Sprawa Wyspy Spichrzów. Adamowicz nie powinien zatajać umowy
To po stronie władzy. A po stronie mieszkańców? Zdarzyło mi się to mówić już parę razy, ale to, zdaje się, gadanie na puszczy. Problem wyspy to nie tylko sprawa tego, co tam w końcu stanie i kto to wybuduje, ale także tego, czy i co będzie się na niej działo do tego czasu. Remont nabrzeży uczyni pewnie cypel miejscem bezpiecznym. Czy znajdzie się ktoś z pomysłem, jak tę przestrzeń ożywić? Ma ktoś propozycję?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?