Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek śmigłowca w Czystej koło Słupska. Wkrótce raport Komisji Badania Wypadków Lotniczych

Hubert Bierndgarski
Wypadek śmigłowca w Czystej koło Słupska, 1 maja 2014
Wypadek śmigłowca w Czystej koło Słupska, 1 maja 2014 Hubert Biengarski
Państwowa Komisji Badania Wypadków Lotniczych, która zajmowała się okolicznościami wypadku śmigłowca w Czystej koło Słupska za kilka dni wyda raport w tej sprawie.

Śmigłowiec, który 1 maja rozbił się na boisku w Czystej, od 12 lat nie powinien wznieść się w powietrze. Pilot, który go prowadził, latał bez odpowiednich uprawnień. To wstępne wyniki raportu Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, która zajmowała się wypadkiem z Czystej. Teraz sprawę zbada Prokuratura Rejonowa ze Słupska.

1 maja, w miejscowości Czysta w powiecie słupskim, doszło do wypadku helikoptera MI II należącego do rolnika z pobliskiego Witkowa. Maszynę pilotował znany w powiecie sławieńskim amerykański pilot Mark Buller, emerytowany major US Air Force. Często latał własnym śmigłowcem na zlotach militarnych w Darłowie.

Na pokładzie MI II było siedmiu pasażerów, w tym dwoje dzieci. Pięć osób trafiło do szpitala, żadna nie odniosła poważniejszych obrażeń. Sam śmigłowiec uległ znacznemu zniszczeniu i nie nadaje się do dalszego użytkowania.

Jak wynika z ustaleń KBWL, śmigłowiec wykreślono z Rejestru Cywilnych Statków Powietrznych już 11 marca 2002 r. Od tego czasu nie powinien wznosić się w powietrze. Co więcej, nie miał ani dokumentów potwierdzających zdolność do lotu, ani obowiązkowego ubezpieczenia OC. - Komisja ustaliła, że pilot śmigłowca, który uległ wypadkowi, ma licencję Commercial Pilot Certificate wydaną w lutym 1985 r. przez Federal Aviation Administration, lecz nie wystąpił do Urzędu Lotnictwa Cywilnego o jej uznanie. Ponadto pilot nie przedstawił ważnych badań lotniczo-lekarskich - czytamy w raporcie.

W trakcie analizy wypadku wyszło również na jaw, że pilot siedział na lewym fotelu, przeznaczonym dla osób szkolących. Może to oznaczać, że maszynę pilotował rolnik, właściciel śmigłowca, który nie miał do tego uprawnień. Członkowie komisji nie wypowiedzieli się jednak w tej sprawie jednoznacznie.

Komisja nie ustaliła też jednoznacznej przyczyny wyłączenia silników w powietrzu. Nie można wykluczyć, że mogło do tego dojść w wyniku wykonania przez osobę pilotującą nieskoordynowanego manewru czy ześlizgu lub górki, co przy niewielkiej ilości paliwa w zbiorniku głównym śmigłowca mogło doprowadzić do zassania powietrza przez pompy paliwowe w zbiorniku rozchodowym.

Możliwe jest też, że któraś z osób przebywających na pokładzie śmigłowca niechcący wyłączyła silnik.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki