Od poniedziałku do środowego południa do WKW dotarło 11 z 20 zbiorczych wyników z komisji powiatowych.
- Przyznaję, że z częścią komisji nie mamy kontaktu. Nie poinformowali nas, kiedy je dowiozą - rozkłada ręce Maciej Klonowski, przewodniczący WKW. - Wynika to z tego, że komisje powiatowe mają obowiązek samodzielnie ręcznie przeliczyć wyniki ze wszystkich komisji obwodowych. Liczenie często jest długotrwałe, np. powiatowa komisja w Wejherowie miała pod sobą 117 obwodów, a każdy z protokołów musiała osobno dokładnie sprawdzić. Sytuacja dodatkowo się komplikuje, gdy wykrywane są błędy. Wtedy trzeba ponownie zwołać obwodową komisję i wyjaśnić nieścisłości. A proces się przedłuża... Ale tylko poprzez rzetelne sprawdzanie protokołów możemy się uchronić od uchybień w ustalaniu faktycznych wyników wyborów.
Członkowie WKW przyznają, że w chaosie, wywołanym przez wadliwy system informatyczny, liczenie głosów może przeciągnąć się do piątku. Ogłoszenie oficjalnych wyników wyborów do Sejmiku nastąpiłoby wtedy dopiero w sobotę.
Zobacz też: Koalicje powyborcze w pomorskich miastach. Czas na układanki w radach miast [INTERAKTYWNA MAPA]
Jak przyznaje jeden z naszych rozmówców, pod względem tempa liczenia głosów cofnęliśmy się do czasów głębokiego PRL.
- Zawiodła technika - ubolewa Maciej Klonowski. - Zgodnie z wytycznymi z Państwowej Komisji Wyborczej, zadania powiatowych i wojewódzkich komisji miały się ograniczyć do formalnego zweryfikowania wydrukowanych wyników. System jednak, jak wiadomo, nie zadziałał i teraz wszyscy liczą ręcznie. A że członkowie komisji pracują często po 24 godziny, w ich liczenie wdziera się zmęczenie i błędy arytmetyczne, które jeszcze bardziej przedłużają czas oczekiwania.
Tak było na przykład w przypadku Wejherowa i Kościerzyny, gdzie komisje musiały powtarzać liczenie.
Zdaniem Klonowskiego, za zaistniałą sytuację nie można obwiniać osób pracujących w obwodowych komisjach wyborczych.
- Gdy na początku tygodnia okazało się, że będziemy mieli dużo więcej pracy, wielu z nas musiało po prostu zrezygnować z własnych zajęć lub wziąć urlop, by siedzieć w komisjach od 8 do 22 - mówi. - Ludzie dostali do ręcznego podliczenia kilkadziesiąt tysięcy głosów, a przecież miał to zrobić za nich komputer. Ciężko chyba w tej sytuacji oczekiwać błyskawicznego działania i nieomylności.
Cały artykuł na ten temat przeczytasz w czwartkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z 20.11.2014 r. albo kupując e-wydanie gazety
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?