Wygasają restrykcje, a co z pandemią? – Krzywa zachorowań w Polsce zaczyna spadać – oświadczył minister zdrowia

Pandemia koronawirusa w Polsce zmienia charakter. Sytuacja na Śląsku pod specjalnym nadzorem

Pandemia w naszym kraju obecnie zmienia swój charakter. Wczorajszy, poranny raport Ministerstwa Zdrowia informował o 265 nowych i potwierdzonych zakażonych koronawirusem. W tym zestawieniu aż 209 przypadków było zlokalizowanych na Śląsku, co pokazuje, że większość regionów poradziła sobie ze sprawnym wyłapywaniem i izolowaniem koronawirusa. Nawet Mazowsze, które przez długi czas pobijało rekordy nowych zachorowań, teraz cieszy się z wyraźnych spadków. Tymczasem na Śląsku dzienny przyrost sięga już kilkuset nowych zakażeń.

Krzywa zachorowań w Polsce zaczyna spadać. Gdyby nie ognisko na Śląsku, które szybko wyłapaliśmy i przebadaliśmy, to w tym regionie mielibyśmy obecnie pewnie kilkanaście, kilkadziesiąt nowych przypadków – powiedział Łukasz Szumowski, minister zdrowia.

W pewnym momencie pojawiły się nieoficjalne informacje, iż rząd zastanawia się nad pozostawieniem Śląska w drugim etapie luzowania gospodarki. Ostatecznie przyszłotygodniowe zmiany obejmą całą Polskę, jednak sytuacja epidemiczna na terenie dawnego woj. katowickiego jest cały czas pod specjalnym nadzorem.

Na Pomorzu spada dynamika zakażeń koronawirusem

Na Pomorzu, szczęśliwie jesteśmy świadkami zdecydowanego spadku dynamiki rozpowszechniania się koronawirusa. W ciągu ostatnich pięciu dni liczba nowych zakażeń wzrosła jedynie o 14 przypadków. Co istotne, pozytywne wyniki testów dotyczyły w większości chorych niezwiązanych z dotychczas wykrytymi ogniskami. Co prawda, przedwczoraj niepokojące wieści dotarły z Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku, gdzie twierdzono koronawirusa u dwóch pracowników, jednak wszystko wskazuje, że sytuacja jest opanowana.

Obecnie oddziały pracują w normalnym trybie. Nie było potrzeby wstrzymania działalności placówki – powiedziała Małgorzata Pisarewicz, rzecznik Szpitali Pomorskich.

Ponad 20 tys. testów na obecność koronawirusa na dobę

Stabilizacja, jaką obserwujemy w większości województw, pomogła podjąć decyzję o wdrożeniu wspomnianego etapu luzowania restrykcji. Do rozwiania wątpliwości przysłużył się również fakt, iż konsekwencje zdrowotne, związane z zamrożeniem gospodarki, mogą okazać się jeszcze dotkliwsze, niż te spowodowane przez szalejącego wirusa.

Nakłady na służbę zdrowia są niezwykle potrzebne, więc gospodarka musi funkcjonować przy utrzymanym reżimie sanitarnym – oświadczył w środę Łukasz Szumowski. – Z jednej strony konieczne jest utrzymywanie reżimu sanitarnego i dystansu społecznego, a drugim aspektem jest szybkie wyłapywanie osób chorób. W zeszłą dobę zrobiliśmy 20,3 tys. testów na koronawirusa, a przeszło 1,2 tys. osób skorzystało z badań drive thru, kończąc kwarantannę.

Tym samym udało się wreszcie przekroczyć magiczną liczbę 20 tys. badań w skali doby, która od wielu tygodni była oceniana jako poziom krajowych możliwości.

Epidemia wygasa. Czy można wrócić do nawyków?

Obecny charakter epidemii jest określany jako ogniskowy, co determinuje również metody walki z wirusem. W większości województw współczynnik R, który jest miarą możliwości zarażania przez jedną osobę, spadł poniżej wartości 1, co sugeruje wygasanie.

Nie oznacza to jednak, że możemy wrócić do normalnych nawyków. Jesteśmy na etapie, w którym bez stosowania maseczek, dystansu społecznego czy dezynfekcji rąk, bardzo szybko może dojść do pojawienia się kolejnych ognisk, a sytuacja odwróci się o 180 stopni.

Niektórzy porównują prognozy związane z przebiegiem epidemii do zapowiedzi synoptyków i meteorologów. Jesteśmy w stanie określić mniej więcej czy ognisko wygasa czy też nie i zastanawiać się nad jutrzejszymi przyrostami, jednak określenie przyszłości w perspektywie tygodni jest niemożliwe. Gwarancję zapewni jedynie szczepionka, a właściwie poziom wyszczepialności społeczeństwa. Do tego czasu nikt nie może wykluczyć powrotu restrykcji.