Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wścieklizna

Jarek Janiszewski, muzyk i felietonista
Jarek Janiszewski
Jarek Janiszewski
Tydzień temu, kiedy pisałem o związkach partnerskich, spodziewałem się niewybrednych komentarzy. Nie zawiodłem się. Sięgnąłem do internet-owych stron Dziennika Bałtyckiego, gdzie przywitały mnie mało finezyjne refleksje kilku czytelników. Mógłbym użyć bardziej dosadnych określeń, ale nie mam ochoty dostrajać się do poziomu moich adwersarzy.

Z ilości sączącego się internetowego jadu wynoszę, iż choćbym namawiał do tolerancji przez sto lat, to i tak napotkam mur złożony z ignorancji.

Wielokrotnie zastanawiałem się, co napędza polską wściekliznę, która nie pozwala na spokojne, wyważone debaty. Dlaczego, wzorem dojrzałych demokracji, nie potrafimy się godnie spierać. Dominują inwektywy i pogarda dla myślących inaczej. Rozbuchane ego nie pozwala na rozsądną wymianę poglądów. W wielu przypadkach owo nadęte ego nie jest niczym uzasadnione. Obowiązuje zasada, że ja mam zawsze rację, a kto jest innego zdania, niech pocałuje mnie w d...
Nowoczesna Europa już dawno pokazała drzwi wszelkiego typu pieniaczom. Osobnicy, którzy mają w pogardzie standardy publicznego zachowania, nie są traktowani poważnie.

Obyczajowa wścieklizna jest dziwną przypadłością. Ma obszary, gdzie od lat rozwija się w szybkim tempie - to głównie tereny na wschód od Odry. Ludność zamieszkująca te terytoria jest wybitnie podatna na kąśliwego wirusa. Czasami wystarczy jeden osobnik, by doprowadzić do wrzenia.

Bardziej na zachód ujawniają się społeczeństwa mniej awanturujące się. Warto nieustannie przypominać, że ciążymy właśnie do tej części Europy. Do niej wyciągamy ręce po pieniądze. Skoro nasz garnuszek jest w Brukseli, musimy naszym wściekłym, tym znad Wisły, uzmysłowić, że powinni powoli przyjmować cywilizowane standardy. Będą mogli, co najwyżej, dać upust swym frustracjom w internecie. I wystarczy. Psy szczekają…

Doskonałym testem na poziom publicznej debaty staną się zapewne wybory wicemarszałka Sejmu. Za chwilę przed nami głosowanie nad kandydaturą Anny Grodzkiej. Już teraz jest obiektem skrajnie pogardliwych ataków. Wszystko przez zmianę płci.
Ciekawe jest stanowisko polityków, którzy często komentują w mediach bieżące wydarzenia. Jeszcze do niedawna pytani o opinię na temat działalności parlamentarnej pani Grodzkiej, dawali jej bardzo wysokie oceny. Podkreślali aktywność i merytoryczność wystąpień. Obecnie, gdy mają się odnieść do najbliższych wyborów, odpowiadają pokrętnie jak chłop przyłapany niegdyś na kradzieży jabłek z ogrodu hrabiego pana.

Są sytuacje, gdy mamy prawo być wściekli - marne zarobki, groźba utraty pracy, polityczne rozdawnictwo nagród. Nie warto tych negatywnych emocji przenosić na ludzi mających inny pomysł na życie. Nic to nie zmieni. Zwiększy tylko frustrację.
W takich okolicznościach proponowałbym zakupienie wysłużonego manekina i gumowej pały. Następnie doprawcie manekinowi twarz osobnika, który was doprowadza do szału. Potem już wiecie co robić.

Kiedy wścieklizna was opuści i spotkacie na ulicy żywą wersję gumowego ulubieńca, powiecie ładnie: "dzień dobry". On wam sympatycznie odpowie i świat stanie się troszeczkę lepszy.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki