Przewodniczący Rady Miasta Sopot nie może mieć większych kompetencji niż przewiduje ustawa o samorządzie gminnym, a radni nie będą mogli zapraszać, za wynagrodzeniem, ekspertów na komisje radnych. Nie można też powoływać asystentów społecznych.
- Wojewoda zakwestionował m.in. kompetencje przewodniczącego rady, które potraktowano zbyt szeroko. Chodzi np. o przyjmowanie skarg od mieszkańców i organizowanie konsultacji społecznych. Zgodnie z przepisami, przewodniczący powinien się skupić na organizacji pracy rady i prowadzeniu obrad - tłumaczy Roman Nowak, rzecznik wojewody pomorskiego.
Grzegorz Wendykowski, radny PO, przyznaje, że decyzja wojewody to "gorzka satysfakcja". - To kompromituje całą Radę Miasta. Tworzenie prawa miejscowego nie polega na eksperymentowaniu. Mam nadzieję, że decyzja wojewody otrzeźwi część radnych - mówi Wendykowski, dodając, że w sprawie przegłosowania zmian w statucie Kocham Sopot chciało pokazać swoją siłę w Radzie Miasta.
Sopot: Radni pokłócili się o lekkoatletykę
Zakwestionowanie tych 22 zapisów przez wojewodę nie oznacza jednak, że są one niezgodne z prawem. O tym zdecyduje dopiero Wojewódzki Sąd Administracyjny, do którego, jak zapowiadają, zwróci się część radnych. Jeśli przyzna on rację wojewodzie, radni będą mogli odwołać się do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Roman Nowak podkreśla, że uchwalony we wrześniu statut Sopotu wejdzie w życie, z wyjątkiem zakwestionowanych zapisów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?