Jak z wiersza Leśmiana: szli tędy ludzie biedni, prości, bez przeznaczenia, bez przyszłości, widziałem ich, słyszałem ich… Na moście wychudzona postać jak z obrazu Muncha krzyczy wniebogłosy, krzyczy tak przeraźliwie, że ptaki wypadają z gniazd. - Nie krzycz - pocieszam. - Zbliża się koniec naszej udręki, wkrótce wygrają ci, którzy sprawią, że gruszki wyrosną na wierzbach. I objemy się nimi do woli. A nawet do rozpuku.
I tak docieram (wirtualnie za sprawą Adama Grzeszaka z "Polityki") do Lubina. To dziś najbardziej interesujące miasto w Polsce, pepiniera przyszłych władców, kraina dostatku. Tu ma się ukonstytuować Ruch Pozytywnej Zmiany i Zdrowego Rozsądku Pawła Kukiza i prezydenta miasta Roberta Raczyńskiego, który rozwali system.
Dobrobyt Lubina i innych miast regionu pochodzi z miedzi, bo słynna spółka Skarbu Państwa, czyli KGHM, wpłaca do budżetów samorządowych setki milionów złotych. Praca w kombinacie to cymes po prostu, więc kolejni władcy lokują tu swoich najlepszych ludzi: za rządów AWS sekretarki zarabiały po 30 tys. zł, za rządów SLD był tu zatrudniony Leszek Miller, junior, a w parę lat później żona Adama Hofmana.
W roku 2006 PiS na stanowisku prezesa zarządu kombinatu postawiło skarbnika gminy Ruja, który wcześniej zarabiał 47 tys. złotych rocznie, a na nowej posadzie otrzymał z marszu 600 tysięcy miesięcznie. Lokowała tu swoich ludzi także PO, od lat na miedzi pasą się związki zawodowe.
Jednak w 2012 roku powiało grozą, bo wprowadzono podatek od kopalin, który uszczupla dochody firmy. Musi odprowadzać do budżetu państwa ok. 1,5 miliarda złotych rocznie. - Podatek jest skandalem i trzeba go zmienić - obiecał Andrzej Duda i otrzymał tu 60 procent poparcia.
Gdy wygra Kukiz, gdy Raczyński zostanie premierem, a Jarosław Kaczyński wicepremierem zafundują nam taki dobrobyt w całym kraju. Są przecież jeszcze inne spółki Skarbu Państwa! Musimy tylko gremialnie poprzeć wkurzonych i gorliwie hejtować ich przeciwników.
Czekając na lepsze czasy, wzięłam udział w uroczystej sesji Rady Miasta Gdańska, podczas której zasłużonym gdańszczanom wręczano medale Świętego Wojciecha i Księcia Mściwoja II. To podniosła uroczystość i, jak mawia mistrz kapituły profesor Jerzy Młynarczyk, jedyne miejsce, gdzie mówi się o wszystkich dobrze.
Chwalono więc Andrzeja Drzycimskiego za wiekopomne dzieło o Westerplatte, profesora Jerzego Limona za Teatr Szekspirowski, architekta Wojciecha Targowskiego za projekt ECS, Olgę Krzyżanowską za całokształt, Włodzimierza Łajminga za piękne obrazy, a państwa Peplinskich m.in. za płaskorzeźby na pomniku Poległych Stoczniowców.
Jak przyjemnie w tych rozedrganych, pełnych politycznego amoku czasach posłuchać w dostojnym wnętrzu Dworu Artusa Cappelli Gedanensis grającej i śpiewającej Verdiego i spotkać interesujących ludzi, którzy nie narzekają, nie psioczą, nie chcą wszystkiego rozwalać i burzyć. Przeciwnie - tworzą dzieła pożyteczne i piękne, które przetrwają wkurzonych, oburzonych i wściekłych.
Czytaj również: Lech Wałęsa: Jeśli PiS wygra, to przegra już na amen [ROZMOWA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?