Akcja Movember odbyła się w Sopocie [ZDJĘCIA]

- Gdy ok. godziny 10 otwieraliśmy nasze stanowisko, grupa mężczyzn już czekała, żeby stanąć w kolejce na badania. Sopot Centrum to dobre miejsce na tego typu akcje. Dzięki temu, że jest blisko dworca, trafiają do nas nie tylko mieszkańcy Trójmiasta, ale i wielu innych miast - przekonywała Aleksandra Żuraw, ambasadorka akcji Movember, którą w Polsce koordynuje Fundacja Kapitan Światełko.

Jak z kolei opowiadali członkowie Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Medycyny nie wszyscy panowie byli chętni, aby się zbadać. - Niektórzy są zachwyceni tą akcją i szybko decydują się na badania. Mam jednak wrażenie, że częściej namawiają ich do tego kobiety - opowiadała Agnieszka Mrozińska. Przekonywała przy tym, ze całkowicie męską sprawą, jest dbanie o swoje zdrowie.

Wśród badanych osób sporą grupę stanowili nasi Czytelnicy, którzy do Sopotu przyjechali właśnie ze względu na akcję Movember. - Mąż przeczytał o takiej możliwości w Dzienniku Bałtyckim. Stwierdził, że skoro dobija do 6o-tki, to jest to najwyższy czas, żeby zadbać o swoje zdrowie. Wybrał tę akcję, bo wiedział, że nie będzie musiał czekać w takich kolejkach, jakie są w przychodniach - zdradza gdańszczanka, pani Lidia.

Ambasadorzy Movember przypominają, że największe ryzyko zachorowania na raka jąder występuje u mężczyzn między 20 a 35 rokiem życia. Wczesne wykrycie choroby w 92 procentach przypadków kończy się całkowitym wyleczeniem. Ryzyko zachorowania na raka prostaty rośnie natomiast wraz z 45 rokiem życia. I w tym wypadku liczy się moment, w którym zacznie się walkę z chorobą.

Uczestnicy akcji mieli też szansę, żeby ogolić brodę i zostawić wystylizowanego wąsika. Jest on znakiem rozpoznawczym Movember. Zapuścili go już m. in. siatkarze klubu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.

Sopot to pierwszy przystanek ogólnopolskiej akcji Movember