Dwójka dzieci, jedno w wieku siedemnastu miesięcy, drugie sześcioletnie oraz trzy osoby dorosłe trafiły do słupskiego szpitala na skutek pożaru, który wybuchł w bloku przy ul. Konarskiego.
- Nie zostali poparzeni – uspokaja Tomasz Ponczkowski, rzecznik PSP w Słupsku. – Te osoby zostały zabrane przez Państwowe Ratownictwo Medyczne w związku z tym, że miały kontakt z dymem. Są badane czy nie uległy zatruciu.
Kłęby gęstego dymu zauważono w jednym z mieszkań na pierwszym piętrze czteropiętrowego bloku około godz. 16. Zaalarmowano straż pożarną. Na miejsce wysłano sześć zastępów w tym specjalistyczny wóz z wysięgnikiem. Mieszkanie, w którym znajdowało się źródło ognia jest doszczętnie zniszczone, a z bloku ewakuowano kilkudziesięciu lokatorów.
Część z nich znalazła tymczasowe schronienie w podstawionym przez miasto autobusie. Na miejscu pracują i pomagają im przedstawiciele Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Policja ze strażą ustala przyczyny zdarzenia.
Wiadomo, że około 60-letni mężczyzna lokator spalonego mieszkania był sam. Jego życiu, tak jak i pozostałym osobom, które trafiły na SOR nie zagraża niebezpieczeństwo. Jest im podawany tlen, a lekarze czekają na wyniki badań.
Jak na razie w części bloku po zakończonej już akcji gaśniczej nie ma prądu, ale wkrótce mieszkańcy będą mogli wrócić do swoich domów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?