Bohaterką rodziny Anety Pakulskiej z Bogatki w niedzielę została jej pięciomiesięczna suczka Sabinka. To właśnie pies obudził panią domu, gdy w przydomowej kotłowni wybuchł pożar.
- To młody pies, więc początkowo ignorowałam jej zaczepki, ale tak długo mnie męczyła, że w końcu wstałam - opowiada. - Poszłam do łazienki, a gdy otworzyłam drzwi od kotłowni, od strony pieca buchnął ogień. Gdyby nie Sabinka, nie wiem, jak by się to potoczyło. Może uratowała mi życie. Dzieci na szczęście spały wtedy u babci.
Strażacy sprawnie ugasili pożar i, jak podkreśla Aneta Pakulska, zadbali o to, by strat było jak najmniej.
- Jestem im naprawdę wdzięczna, spisali się na medal - mówi.
Straty są jednak i to poważne. Przekształcony w mieszkanie dawny budynek gospodarczy, który pani Aneta zajmowała z 10-letnią córką i 12-letnim synem wymaga remontu. Doszczętnie spłonęła kotłownia. Pilnie trzeba nie tylko doprowadzić pomieszczenie do użytku, ale i postawić nowy komin, zamontować piec oraz bojler. Ucierpiały też sąsiednia łazienka i kuchnia. Ściany pokryte są sadzą, do wymiany jest większość mebli. Potrzebne są materiały budowlane, farby, a także pomoc fachowców od instalacji kominowych i elektryki. Choć pokoje nie ucierpiały w pożarze, to brakuje także pościeli, ręczników, ubrań dla dzieci. Wszystko jest przesiąknięte gryzącym zapachem spalenizny, trzeba prać po kilka razy. Spora część rzeczy nadaje się już tylko do wyrzucenia.
- Pralki ani lodówki jeszcze nie uruchamiałam, boję się, że nie działają - mówi pani Aneta.
Przywrócenie mieszkania do stanu używalności przekracza możliwości rodziny pogorzelców. Pani Aneta utrzymuje siebie i dzieci z wynagrodzenia za pracę na umowę-zlecenie, 500 plus i alimentów od byłego partnera. Cała trójka mieszka obecnie kątem u schorowanych rodziców pani Anety.
W organizację akcji pomocy dla Anety Pakulskiej i jej dzieci włączyła się sołtys Bogatki.
- Chodziłam po wsi i zbierałam pieniądze dla Anety i jej rodziny. Każdy dał tyle, ile mógł. Nikt nie odmawiał pomocy. Dziś przyszły już do mnie trzy kolejne osoby, żeby dorzucić coś od siebie - mówi Elżbieta Girsztoft, sołtys Bogatki. - Uzgodniliśmy, że za uzbierane pieniądze kupimy meble do kuchni. Liczy się każde wsparcie. Tej rodzinie przyda się też żywność i środki czystości. Nic się nie zmarnuje.
Elżbieta Dymek, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Cieplewie, zapowiada, że rodzinie przyznane zostanie dofinansowanie na remont.
Pomoc można kierować bezpośrednio do pani Anety (nr tel. 571 415 686) lub poprzez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Cieplewie (nr tel. 58 691 15 01).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?