Po stronie 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego wszystkie procedury zostały dochowane, a przyczyną pożaru samolotu MiG 29 była awaria turbostartera - jednego z elementów maszyny odpowiedzialnego za uruchomienie silników odrzutowych. Takie płyną wnioski z postępowania umorzonego przez Prokuraturę Okręgową w Poznaniu, a także z analiz przeprowadzonych przez stronę wojskową. Pożar miał miejsce siedem miesięcy temu na płycie lotniska.
Postępowanie było wszczęte pod kątem sprowadzenia zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób oraz mienia wielkich rozmiarów. Jak wyjaśnia mjr Wojciech Skrzypek, zastępca ds. wojskowych prokuratora okręgowego w Poznaniu, decyzja o umorzeniu śledztwa została podjęta „z uwagi na fakt, że czynu nie popełniono”. Mianowicie nie stwierdzono, by zdarzenie miało taki charakter.
Do pożaru oczywiście doszło, ale w malborskiej bazie wszystkie procedury zostały dochowane. Przyczyn zdarzenia powinno się szukać w innym miejscu. Już w sierpniu ubiegłego roku gen. brygady Tomasz Drewniak, inspektor sił powietrznych, wypowiadając się w tej sprawie dla PAP, stwierdził, że trzeba dokładnie sprawdzić proces remontowy turbostartera. Jego remontem zajmowała się ukraińska firma - podwykonawca Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy.
Jeszcze nie wiadomo, czy maszyna po pożarze będzie nadawała się do remontu.
Jak się dowiedzieliśmy w poznańskiej prokuraturze, w zdarzeniu z czerwca ub.r. niegroźnie ucierpiała jedna osoba.
- Jedyną osobą, która odniosła obrażenia ciała, był technik, który wyskakując z kokpitu płonącego samolotu doznał lekkiego stłuczenia stopy - wyjaśnia Wojciech Skrzypek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?