Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strzały w biurowcu w przy ul. Śląskiej w Gdyni. Oświadczenie podejrzanego 30-latka

Szymon Zięba
W połowie listopada w gdyńskim biurowcu padły strzały. 30-latek usłyszał zarzut usiłowania dokonania zabójstwa. Stsiapana, który jest strzelcem sportowym, wspierają inni strzelcy. - Wierzymy w to, że nie złamał prawa - podkreślają. By pomóc mężczyźnie, zorganizowana została zbiórka.

Aktualizacja sobota 25 listopada

Strzelecki Klub Sportowy Ardea w Gdańsku opublikował na swojej stronie oświadczenie Stsiapana, w którym opisuje swoją wersję wydarzeń z dnia 14 listopada w biurowcu w Gdyni:

"Od kilku lat trenuję strzelectwo sportowe. Po tym jak wiosną 2017 roku uzyskałem pozwolenie, zacząłem regularnie przychodzić z bronią do pracy, co miało miejsce, gdy szedłem do niej po zakończonym treningu. Nigdy nie kryłem tego faktu przed innymi pracownikami, unikałem jednak zbędnego afiszowania się z bronią. Muszę podkreślić, że zawsze przenosiłem broń (tak w biurze jak i poza nim) zgodnie z obowiązującym prawem. Jednostki długie były umieszczone w futerałach natomiast jednostki krótkie – w futerałach albo w kaburze przylegającej do ciała. Chciałbym podkreślić, że nigdy nie wyjmowałem broni z futerałów albo kabury w celu „pokazania” koleżankom lub kolegom. Moje zachowanie i sposób obchodzenia się z bronią w dniu 14-11-2017 roku również nie odbiegał od wyżej opisanego. Posiadany przeze mnie karabinek sportowy Suhl KK 150 cały czas znajdował się w futerale, a druga z należących do mnie jednostek broni – Glock 17 – w kaburze wewnętrznej.Koło godziny 19-ej, dnia 14-11-2017 roku miałem zamiar wyjść z biura do jednego z małych sklepów, znajdujących się obok mojego miejsca pracy. Postępując zgodnie z obowiązującymi przepisami oraz zasadami zdrowego rozsądku, broń trzymałem cały czas przy sobie. Całe zdarzenie zostało zapoczątkowane w momencie, gdy broń, którą miałem schowaną w leżącym przede mną futerale, podczas gdy ja zakładałem kurtkę – została wzięta do rąk przez inną osobę. Pragnę podkreślić, że prawo nakłada na mnie obowiązek pilnowania broni a jej ewentualna utrata, zgodnie z art. 263 kodeksu karnego, stanowi przestępstwo. Wszelkie podejmowane przeze mnie w trakcie zdarzenia działania miały na celu niedopuszczenie do wejścia osoby nieuprawnionej w posiadanie broni oraz jak najbezpieczniejsze zakończenie tej kryzysowej sytuacji. Niestety moje wielokrotne apele o pozostawienie broni oraz słowne ostrzeżenia o tym, że osoba nieuprawniona nie może nią dysponować – okazały się nieskuteczne. W związku z ciągłym oddalaniem się ode mnie osoby będącej w posiadaniu broni oraz bliskością drzwi do klatki schodowej, pojawiło się ryzyko, że zniknie ona z mojego pola widzenia i oddali w nieznanym kierunku. Oznaczałoby to definitywną utratę przeze mnie kontroli nad bronią oraz ryzyko, że trafi ona w niepowołane ręce. Powyższe okoliczności spowodowały, że zmuszony byłem podjąć dalsze działania w celu odzyskania kontroli nad bronią zagrożoną utraceniem. Muszę zaznaczyć, że jako pierwszy apelowałem o wezwanie Policji, sam również podjąłem próbę jej wezwania jednak zostało mi to uniemożliwione. Eskalacja sytuacji, która nastąpiła potem, zmusiła mnie do oddania strzałów ostrzegawczych. W tym miejscu stanowczo oświadczam, że nie miałem zamiaru kogokolwiek zranić ani skrzywdzić w inny sposób. Strzały zostały celowo oddane w takie miejsce i w taki sposób, aby nikt nie został trafiony, również przypadkowo. Pragnę podkreślić, że zawsze obchodzę się z bronią z należytą ostrożnością i nie podjąłbym decyzji o oddaniu strzałów ostrzegawczych, gdyby nie było to konieczne. Jedną z przyczyn dla których zdecydowałem się na strzał była chęć zwrócenia uwagi innych osób na zaistniałe zdarzenie – co rzeczywiście się wydarzyło i dzięki czemu Policja przybyła na miejsce a sytuacja została opanowana. Oświadczam, że nie jestem winny zarzucanego mi czynu. Cała moja postawa, wszelkie podjęte przeze mnie działania, zostały podjęte w obronie – posiadania broni, do czego jestem zobowiązany przepisami prawa oraz mojej osoby. Nikogo nie zaatakowałem, nikomu nie groziłem, od początku zdarzenia do samego jego końca apelowałem o wezwanie Policji oraz uspokojenie sytuacji".

Aktualizacja

- Mamy poważne wątpliwości co do stanowiska prokuratury w sprawie Stsiapana - twierdzi Sebastian Łastowski, członek zarządu Strzeleckiego Klubu Sportowego Ardea w Gdańsku. Właśnie między innymi z tego powodu, klub zdecydował się na pomysł i organizację zbiórki, a pieniądze z niej - wedle zapowiedzi - mają pomóc mężczyźnie „w walce o swoje prawa, o codzienny byt, o sprawiedliwość”. 30-latkowi bowiem śledczy przedstawili zarzut usiłowania dokonania zabójstwa.

To pokłosie wydarzeń, które rozegrały się w ubiegły wtorek w Gdyni - w biurowcu przy ul. Śląskiej miały paść strzały.

- Jak ustaliliśmy, podejrzany oddał dwa strzały, w tym jeden w kierunku pokrzywdzonego - mówiła prokurator Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku niedługo po tych wydarzeniach.

Śledczy wnioskowali do sądu o zastosowanie aresztu wobec mężczyzny.

Strzały w biurowcu w Gdyni. "Nie ma wystarczających dowodów na to, co twierdzi prokurator"

Sąd jednak do stanowiska prokuratury się nie przychylił. Wobec Stsiapana nie zastosowano też żadnego tzw. środka zapobiegawczego (postanowienie jest nieprawomocne).

- Decyzja wymiaru sprawiedliwości utwierdziła nas w przekonaniu, że w tej sprawie jest dużo znaków zapytania, a zarzut przedstawiony Stsiapanowi oparto na wątpliwych podstawach - twierdzi Sebastian Łastowski. - Podejrzenie popełnienia tak ciężkiego przestępstwa jak usiłowanie dokonania zabójstwa zostało pozostawione przez sąd chociażby bez dozoru policji.

I dodaje: - Takie rzeczy codziennie się nie zdarzają. To nas utwierdza w przekonaniu, że mogło po prostu dojść do nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, w wyniku których obecnie życie Stiopy bardzo się skomplikowało.

Łastowski podkreśla, że Stsiapan miał pozwolenie na broń i - zgodnie z prawem - mógł nosić ją załadowaną. Uzyskanie pozwolenia wymaga orzeczeń lekarskich, psychiatrycznych i psychologicznych. Osoba starająca się o pozwolenie na posiadanie broni poddawana jest rygorystycznej kontroli również na innych płaszczyznach. - Często zdarza się tak, że członkowie klubów strzeleckich wracają ze strzelnicy czy np. jadą na zawody. Mają wówczas przy sobie broń i - zgodnie z prawem - mogą ją także wnosić do budynków, z pewnymi wyjątkami zapisanymi w ustawie - opowiada Sebastian Łastowski. - Mają również szczególny obowiązek dbać o to, by nie dostała się ona w niepowołane ręce.

Strzały w siedzibie Thomson Reuters w Gdyni. Policja zatrzymała 30-letniego obywatela Białorusi

Organizatorzy zbiórki, która rozpoczęła się w sobotę - jak informują - cieszą się z dużego zainteresowania akcją. Sebastian Łastowski podkreśla, że w inicjatywę zaangażowały się inne kluby i organizacje strzeleckie.

- W poniedziałek wpływały już pierwsze pieniądze na pomoc Stiopie. W tej sprawie ostatecznie wypowie się wymiar sprawiedliwości, my wierzymy jednak w to, że nasz kolega - strzelec sportowy, nie złamał prawa.

Również sam 30-latek twierdzi, że jest niewinny. Tuż po tym, jak w jego sprawie wypowiedział się sąd, mężczyzna wygłosił krótkie oświadczenie: - Nie jestem winny niczego z tego, co się wydarzyło tamtego wieczora.

Śledczy informowali z kolei, że również i w prokuraturze mężczyzna nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa.
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki