W Gdańsku będzie rondo im. Güntera Grassa

Uchwała ws. nadania imienia Guntera Grassa dla ronda we Wrzeszczu. Chodzi o rondo, przy skrzyżowaniu ulic Aldony i Wajdeloty. Radni PiS już na długo przed czwartkową sesją zapowiadali, że zagłosują przeciw, bo "Grass to SS-man". Przypominali też, że zgodnie z przepisami, nazwy pochodzące od nazwisk nie powinny być nadawane wcześniej niż po pięciu latach od śmierci upamiętnianej osoby. Ta zasada dopuszcza jednak wyjątki. I w przypadku Grassa, jak wskazuje szef Komisji Kultury, mamy do czynienia waśnie z takim wyjątkiem.

Sprawa ronda im. Güntera Grassa dzieli gdańskich radnych

Uchwałę na sesji referował Marek Bumblis, szef Komisji Kultury:
- Wniosek poparł prezydent miasta. Impulsem dla nadania tej nazwy obiektowi miejskiemu dała Rada Dzielnicy Brzeźna, która zaproponowała by imieniem Grassa nazwać aleję, którą zarezerwowaliśmy dla Macieja Płażyńskiego. Zainspirowało mnie to, dlatego znalazłem inne miejsce, zależało nam by było jak najbliżej domu pisarza. Obchodzimy 25-lecie podpisania traktatu między Polską a Niemcami o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, a także 40 lat partnerstwa Gdańska i Bremy. To wystarczający powód, by zastosować odstępstwo od reguły mówiącej o tym, że musi upłynąć 5 lat od śmierci-mówi Bumblis i przypomina najważniejsze fakty z życia noblisty.

Głos na sesji zabrali również radni związani z PiS. Łukasz Hamadyk wyraził swój sprzeciw:
- Szkoda tylko, że nie przypomnieliście, jak pan Grass był SS-manem i biegał ze swastyką po lesie. O co chodzi? Grass ma w Gdańsku swój pomnik, tramwaj, galerię. Czy zasługuje na to, żeby jeszcze bardziej go uhonorować tylko za to, że był pisarzem? Nie za dużo tych honorów? Może niech takie rondo powstanie w Bremie, albo Berlinie.

Czytaj więcej: Sesja RM Gdańska [NA ŻYWO] Przegłosowano uchwałę ws. ronda im. Güntera Grassa [ZDJĘCIA]