Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozpoczął się proces rodziny radnej Kołakowskiej, która blokowała Marsz Równości w Gdańsku

Jacek Wierciński
Rozpoczął się proces rodziny radnej Kołakowskiej
Rozpoczął się proces rodziny radnej Kołakowskiej Karolina Misztal
Gdańska radna Anna Kołakowska z mężem i dziećmi oraz jeszcze jednym młodym mężczyzną przyznają, że w maju 2015 roku zablokowali legalną manifestację środowisk homoseksualnych. Twierdzą jednak, że nie popełnili wykroczenia, bowiem "prawo to coś więcej niż przepisy", a oni "przeciwstawili się złu". W czwartek przed gdańskim sądem rozpoczął się proces w tej sprawie.

Na temat "Marszu Równości", w którym udział wzięło ok. 1,5-2 tys. osób oraz o "siedzącym" proteście Kołakowskich, który na niemal pół godziny zatrzymał demonstrację na wysokości Dworca Głównego, pisaliśmy wielkrotnie.

Czytaj więcej na ten temat: Trójmiejski Marsz Równości. Protesty radnej PiS na trasie parady [WIDEO, ZDJĘCIA]

Ponieważ blokada odbyła się nielegalnie, rodzina Kołakowskich oraz uczestniczący w niej jeszcze jeden mężczyzna została przez sąd w trybie nakazowym (czyli bez wysłuchania stron, jedynie na podstawie dokumentacji zdarzenia) ukarana grzywną za przeszkadzanie w przebiegu niezakazanego zgromadzenia.

Pięciu uczestników blokady miało zapłacić od 800 do 1000 zł, jednak sprzeciwiło się wyrokowi i w związku z tym przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe rozpoczął się "tradycyjny" proces. Niewielka sala sądowa nie pomieściła kilkudziesięciu chętnych do obserwowania rozprawy.

Czytaj też: Kontrowersje wokół gdańskiej radnej Anny Kołakowskiej. Bronią jej związkowcy z "Solidarności"

- Nie przyznaję się do zarzucanego czynu, bo nie czuję się winna, jeżeli mam ten czyn rozpatrywać w kategoriach przestępstwa czy wykroczenia. Zacytowałabym kapitana Sojczyńskiego "Warszyca", że raczej mam zasługi dla ojczyzny, natomiast potwierdzam, że miałam zamiar i zablokowałam paradę homoseksualistów w Gdańsku - mówiła przed sądem Kołakowska, która w swobodnych wyjaśnieniach, składanych przed sądem, wygłosiła swoistą ponad 20-minutową prelekcję, mającą na celu wykazanie dążeń działaczy ze środowisk homoseksualnych do "zniszczenia godności człowieka".

Radna cytowała księdza Jerzego Popiełuszkę i kardynała Stefana Wyszyńskiego w ich głosach potępiających brak przeciwstawiania się złu. Z kolei "na okoliczność motywacji", jakie popchnęły ją do blokady, cytowała manifest wydrukowany w jednym z magazynów gejowskich w latach osiemdziesiątych XX wieku. Tłumaczyła również, że "media epatują promocją homoseksualizmu podobnie jak popkultura", a protestujący przeciw temu są represjonowani.

- Patrząc na to, że człowiek, który zorganizował pierwsze aktywne środowisko homoseksualistów w Stanach Zjednoczonych - Harry Hay - był członkiem partii komunistycznej Ameryki, nie można mieć wątpliwości, że jest to dalszy ciąg rewolucji nie tyle homoseksualnej, co bolszewickiej. To samo mówił Fryderyk Engels, który twierdził, że rodzina monogamiczna jest czymś nienaturalnym - jest wytworem kultury i historii. I dokładnie to samo dzisiaj twierdzą homoseksualiści, mówiąc, że płeć, która determinuje role w rodzinie jest ukształtowana kulturowo i jest nienaturalna. Pierwsza parada równości, której uczestnicy nago szli ulicami, odbyła się w Moskwie w roku 1924 - zeznawała w sądzie radna Kołakowska.

- Można nie mieć wątpliwości, że dziś ten bolszewizm, którego nie udało się wprowadzić w oparciu o tak zwaną bazę, jest wprowadzany od nadbudowy. To takie marksistowskie pojęcie. Wysoki sądzie, komuniści - co do tego nie ma wątpliwości - chcieli podporządkować sobie człowieka przez zniszczenie jego godności i upodlenie go, a w konsekwencji uczynienie z niego niewolnika. Takie same działania mają na celu środowiska homoseksualne - przekonywała.

Czytaj też: Marsz Równości w Gdańsku. Zarzuty dla 5 osób, w tym dla rodziny Kołakowskich [WIDEO]

- Wysoki sądzie, siedząc tam tak naprawdę wykonywałem swój katolicki obowiązek - mówił o blokadzie Andrzej Kołakowski, mąż radnej, wykładowca Uniwersytetu Gdańskiego. - Dlatego, że jako katolik ja nie mam obowiązku tolerowania. Obowiązkiem miłosiernym jest jeden z obowiązków miłosierdzia co do ducha - "grzesznych przestrzegać" i to był jeden z wymiarów tego protestu. Jest w "Katechizmie Kościoła Katolickiego" coś takiego jak "grzechy cudze", czyli - jeśli nie zwracam uwagi grzesznikowi, to poniekąd ponoszę odpowiedzialność za to ja, bo on może być nieświadomy, może być zaburzony. Proszę państwa, aktywiści LGBT dążą do usunięcia małżeństwa jako instytucji z życia społecznego a jak wiemy małżeństwo jest podstawą społeczeństwa, co więcej jest instytucją chronioną przez instytucję - dodał.

Sądową rozprawę obserwowała grupa osób ze środowiska LGBT:

- 30 maja 2015 roku rodzina państwa Kołakowskich zablokowała nasze legalne zgromadzenie publiczne, do którego jako obywatele Rzeczpospolitej Polskiej mieliśmy prawo i uniemożliwiła przejście Trójmiejskiego Marszu Równości na około 25 minut - powiedziała "Dziennikowi Bałtyckiemu" Marta Magott, prezeska gdańskiego stowarzyszenia Tolerado. - Stawiliśmy się w sądzie dlatego, że liczymy na to, że w Polsce respektowane są prawa człowieka i prawa obywatela. Mamy nadzieję, że państwo Kołakowscy poniosą konsekwencje swojego czynu, gdyż był to czyn nielegalny, niezgodny z prawem. Było to wykroczenie, a każde wykroczenie powinno mieć swoje konsekwencje. Nie ma znaczenia, jakie poglądy mają państwo Kołakowscy, a jakie my, znaczenie ma to, że państwo Kołakowscy zablokowali nam przemarsz. Mieli oni także swoją manifestację o godzinie 14 - na godzinę wcześniej niż my swoją. Jednak nikt z nas nie próbował zatarasować im przejścia, bo my szanujemy i respektujemy prawa, które są nam dane przez państwo polskie - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki