Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz zasiądzie na ławie oskarżonych

Jacek Wierciński
Sąd Najwyższy oddalił skargę obrony prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza na postanowienie Sądu Okręgowego w Gdańsku. Decyzja jest prawomocna i oznacza, że polityk zasiądzie na ławie oskarżonych za nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych z lat 2010-12.

Sąd Najwyższy oddalił skargę obrońcy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza na postanowienie Sądu Okręgowego w Gdańsku. Decyzja jest prawomocna i oznacza, że polityk zasiądzie na ławie oskarżonych za nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych z lat 2010-12.

Po trwającym ponad trzy godziny posiedzeniu za zamkniętymi drzwiami trzyosobowy skład orzekający Sądu Najwyższego zdecydował się wczoraj oddalić skargę adwokata Jerzego Glanca. To oznacza, że prezydenta czeka teraz przed gdańskim sądem „tradycyjny” proces z zeznaniami świadków i biegłych na sali rozpraw.

Czytaj więcej na ten temat: Proces prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza wstrzymany. Sprawa przed Sądem Najwyższym

„Skarga nie może być uwzględniona” - czytamy w czterostronicowym uzasadnieniu postanowienia trzyosobowego składu orzekającego SN pod przewodnictwem Andrzeja Ryńskiego. Jako powód sędziowie wskazali m.in., że - wbrew twierdzeniom obrońcy Adamowicza i autora skargi, adwokata Jerzego Glanca - podejmując decyzję o procesie sąd „nie zakwestionował okoliczności popełnienia czynów”, lecz jedynie ocenę ich „społecznej szkodliwości, w tym zamiaru i motywów działania oskarżonego, oraz stopnia jego winy”.

Paweł Adamowicz podczas konferencji prasowej poświęconej Muzeum II Wojny Światowej (więcej na ten temat czytaj na stronie 5) odmówił dziennikarzom komentarza na temat postanowienia SN. Jak tłumaczył, głos w sprawie zabierze dopiero po prawomocnym wyroku, czyli „za dwa albo nawet pięć lat”. Komentarza odmówiła również rzeczniczka prasowa Adamowicza, Magdalena Skorupka-Kaczmarek.

Muzeum II Wojny Światowej i Muzeum Westerplatte w Gdańsku mogą zostać połączone

Zdecydowanie bardziej rozmowna była gdańska opozycja.
- Myślę, że to dobra wiadomość, że w Polsce osoby na tak zwanym świeczniku muszą odpowiadać przed sądem jak wszyscy obywatele i nie są w żaden sposób uprzywilejowane - powiedział „Dziennikowi Bałtyckiemu” radny Kazimierz Koralewski, szef klubu politycznego Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Gdańska.

I dodał: - To na pewno trudny moment dla samego prezydenta Adamowicza, bowiem musi zmierzyć się z rzeczywistością w taki sposób, jakiego się nie spodziewał. Natomiast społeczeństwo z pewnością oczekuje wyjaśnień w tej sprawie, bo w końcu cały czas Paweł Adamowicz mówi swoje, a wymiar sprawiedliwości swoje.

Przypomnijmy, że Paweł Adamowicz na początku marca trafić miał na ławę oskarżonych po tym, jak po apelacji prokuratury Sąd Okręgowy w Gdańsku zdecydował, że - zamiast początkowo orzeczonego warunkowego umorzenia sprawy w zamian za zapłatę 40 tysięcy złotych - gdańskiego prezydenta czeka proces.

Samorządowiec w całej sprawie widzi tło polityczne.
„Wniesienie apelacji to nic innego, jak chęć ponownego „grillowania mnie”, jak chęć pokazania mieszkańcom, że w Gdańsku i w całej Polsce opozycja nikomu grać na nosie nie będzie” - napisał Adamowicz w oświadczeniu opublikowanym w grudniu. „Niezależnie od tego, że ponownie będę musiał stanąć przed sądem, chciałbym zapewnić wszystkich moich przyjaciół, że nie przeszkodzi mi to w wytrwałej pracy na rzecz Gdańska. Kolejne dwa lata będą bardzo trudne, ale nie poddam się”.

Paweł Adamowicz zarzuty usłyszał 10 marca 2015 r.:

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki