Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejski monitoring czasami nie nagra tego, co trzeba

Marta Irzyk, Szymon Zięba, współ. AT
Tomasz Bołt
Setki kamer monitoringu oplotły Pomorze. Kamery nie są jednak w stanie nagrać wszystkiego. Monitoring nie zdał egzaminu, gdy zaginął 26-letni Paweł.

Na Pomorzu mamy ich w sumie setki, a wyposażone zostało w nie praktycznie każde większe miasto. System monitoringu miejskiego, którego utrzymanie kosztuje rocznie setki tysięcy złotych, mają wpływać na bezpieczeństwo mieszkańców i być nieocenioną pomocą przy poszukiwaniu zaginionych.

Czytaj: Kamery dają złudne poczucie bezpieczeństwa [KOMENTARZ]

Mimo to wszystko wskazuje na to, że system „oczu Wielkiego Brata” nie zdał egzaminu w przypadku 26-letniego Pawła, po którym słuch zaginął po tym, jak wyszedł z domu kolegi nocą, z 16 na 17 lipca. Ostatecznie służby wyłowiły ciało chłopaka z nurtu Raduni. Dokładna droga, jaką przebył, na razie nie jest znana, mimo że dużą jej część teoretycznie powinny zarejestrować kamery. Tymczasem zawiodła ta w autobusie, a w Gdańsku... były odwrócone w inną stronę.

Czytaj też: Z Raduni wyłowiono zwłoki 26- letniego Pawła

Przypomnijmy - 26-letni Paweł wyszedł z domu kolegi, mówiąc, że idzie do rodziców, mieszkających we wschodniej części Pruszcza. Po drodze wsiadł jednak do autobusu N5 przy ul. Chopina, prawdopodobnie chcąc dotrzeć do swojego domu przy ul. Wawelskiej na Oruni, co zarejestrowała kamera pruszczańskiego monitoringu. Tu ślad się urwał. Jak się okazało, monitoring w pojeździe był niesprawny. - Prawdopodobnie po niedawnych ulewach przez niewielką nieszczelność przy antenie dachowej dostało się trochę wody, co doprowadziło do zwarcia rejestratora - mówi Zbigniew Janicki, kierownik bazy PKS Gdańsk, obsługującego linię N5. - Urządzenie zostało niezwłocznie wymienione.

To jednak nie wszystko. Nieprzydatny okazał się monitoring przy dworcu i przy Bramie Wyżynnej - w momencie przyjazdu autobusu kamery były skierowane w inną stronę.

- Kamera obrotowa miejskiego monitoringu wizyjnego obraca się zgodnie z zaprogramowaną trasą - informuje Anna Dobrowolska z gdańskiego magistratu. Tłumaczy, że za programowanie odpowiedzialna jest Straż Miejska, natomiast nad punktami obserwacji i pracą operatorów SM czuwa dyżurny komisariatu policji, do którego włączona jest kamera. - Interwał obserwowanej trasy trwa około 2 minut, operator monitoringu wyprowadza kamerę z trasy, gdy prowadzi manualny - dokładny patrol - dodaje.

Policja zapewnia, że w sprawie Pawła sprawdzony został za to monitoring w innych autobusach, którymi mógł podróżować zaginiony (w tym N1), oraz na trasach, którymi mógł iść do domu piechotą (w rejonie ulic Trakt św. Wojciecha - Sandomierska, Małomiejska - Zamiejska i Małomiejska - Ptasia).

Mimo swojej zawodności system monitoringu w takich sytuacjach jest bardzo pomocny dla służb. Zapewne dlatego wiele miejscowości na Pomorzu, zwłaszcza Gdańsk, jest wręcz naszpikowanych kamerami.

Miejski monitoring słono kosztuje. Jego roczne utrzymanie tylko w gminie miejskiej Starogard Gd. (7 kamer) to koszt rzędu około 39 tys. zł. W Gdańsku z kolei roczna suma przeznaczana na utrzymanie monitoringu (293 kamery) wynosi 200 tys. zł. To - jak mówią urzędnicy - koszt „techniczny” - napraw, mycia czy konserwacji. Do tego dodatkowo trzeba doliczyć „koszty osobowe” - pracowników Straży Miejskiej i policjantów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki