Gdańsk. 21. rocznica wybuchu gazu w wieżowcu przy al. Wojska Polskiego [ARCHIWALNE ZDJĘCIA, WIDEO]

To był Poniedziałek Wielkanocny. I jak na taki dzień przystało, byłby on pewnie cichy, leniwy, znaczony kościołem, spacerem, spotkaniami z rodziną. Dla mieszkańców bloku przy al. Wojska Polskiego 39 upłynął on jednak inaczej. Tragicznie.

Około godz. 5.50 budynkiem wstrząsnęła potężna eksplozja, która w jednej chwili zniszczyła całą konstrukcję. Masywny dziesięciopiętrowiec zmniejszył się o kilka kondygnacji. Na skutek zdarzenia śmierć poniosły 22 osoby, ale zanim to ustalono było niedowierzanie: „Wybuch? Jaki wybuch?”. No i jeszcze ta cisza. Niektórzy z mieszkańców wspominali, że była ona „niewyobrażalna”.

Na ciszę zwrócili też uwagę przybyli na miejsce ratownicy. Można powiedzieć, że podobnie jak lokatorzy, byli w szoku. Ogrom zniszczeń przerażał. Z drugiej jednak strony wiedzieli, że muszą ruszać na poszukiwanie ludzi. Przeczesywać każde piętro i każdy lokal. Ratować kogo się da bez względu na ryzyko utraty własnego życia.

A wkrótce potem trzeba było przekazać mieszkańcom wiadomość, że blok zostanie wyburzony, bo nie ma innego wyjścia.

Ładunki podłożyli saperzy z Lęborka, Torunia i Warszawy. Po ich odpaleniu budynek złożył się jak domek z kart. Chciałoby się powiedzieć, że było po wszystkim, ale to nieprawda. Ekipy poszukiwawcze próbowały odszukać w gruzowisku osoby zaginione. Wyciągano resztki lokatorskiego dobytku i ciągle stawiano pytanie: „Dlaczego w ogóle doszło do wybuchu?” Jak ustaliła prokuratura, przyczyną eksplozji było celowe rozszczelnienie instalacji gazowej. Zrobił to jeden z mieszkańców, który zresztą stał się ofiarą zdarzenia.

Dziś na miejscu tragedii stoi dom. Nowy, wybudowany w 1997 r. Jest też tablica przypominająca o tym, co trudno zapomnieć.

Największe katastrofy na Pomorzu. Wydarzenia, które wstrząsnęły całym krajem [ZDJĘCIA]