Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

9 manifestacji to utrudnienia w ruchu i koszty sięgające setek tysięcy

Anna Mizera-Nowicka
Piotr Hukało / archiwum
Ulicami Gdańska przejdzie dziś Trójmiejski Marsz Równości, ale i antagonistycznie nastawione grupy, m. in. Krucjata Różańcowa, Stowarzyszenie Wielkopolscy Patrioci, Narodowa Rumia czy Kibice Motoru Lublin. Łącznie aż 9 grup. Z jakimi kosztami należy się liczyć w związku z zapewnieniem bezpieczeństwa manifestantów?

- W związku z tym od godziny 10 do 20 wystąpić mogą czasowe wyłączenia z ruchu albo ograniczenia przepustowości ulic w rejonie Śródmieścia - zapowiada Michał Piotrowski z biura prasowego gdańskiego magistratu. - Mogą się również pojawić zakłócenia w funkcjonowaniu komunikacji miejskiej.

Policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku zapowiadają natomiast, że od kilkuset do nawet tysiąca funkcjonariuszy będzie kierować ruchem drogowym i czuwać nad bezpieczeństwem. Można się spodziewać utrudnień, bo nawet kilkanaście ulic na czas manifestacji zostanie wyłączonych z ruchu. - Jeśli się pojawią korki, będziemy kierować na objazdy - zapowiada kom. Maciej Stęplewski z Zespołu Prasowego KWP. - Będziemy reagować na wszystkie przejawy łamania prawa. Apelujemy o pokojowy przebieg manifestacji.

Marsz Równości pół godziny po manifestacji narodowców

Choć KWP nie zdradza szczegółów dotyczących zabezpieczenia manifestacji, jak nam mówi nieoficjalnie jeden z gdańskich policjantów - atmosfera wśród funkcjonariuszy jest gorąca. - Jest pełna „spinka”, telefony się urywają. Panuje ruch jak w hipermarkecie. Każdy zna cztery warianty postępowania. Analizuje się na przykład, jak szybko wyłączyć trakcję tramwajową, jeśli trzeba będzie użyć polewaczek. Wszystkie możliwe objazdy są zaplanowane jak w encyklopedii. Ściągani są policjanci spoza miasta.

KWP nie jest w stanie określi, ile to wszystko będzie kosztować. - Nie prowadzimy takich wyliczeń. Bezpieczeństwo jest dla nas bezcenne - mówi kom. Maciej Stęplewski.

Specjaliści z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas przyznają jednak, że koszty można liczyć w setkach tysięcy zł. - Zabezpieczenie tego typu wydarzeń należy do bardzo trudnych. Nie można wcześniej zaplanować wydatków, ponieważ nie da się przewiedzieć, jak długo funkcjonariusze będą tego dnia na służbie, ile będą musieli jeździć, a tym samym ile zużyją benzyny - wyjaśnia Andrzej Mroczek. - Nie wiadomo, czy będą musieli użyć środków przymusu bezpośredniego, na przykład polewaczek, co też kosztuje. A użycie na przykład jednego ręcznego miotacza gazu generuje koszt 15 czy 20 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki