Mały ruch graniczny (MRG) z Federacją Rosyjską został wprowadzony w życie latem 2012 roku.
- Umowę pozytywnie odebrali nie tylko mieszkańcy okręgu kaliningradzkiego i polskich regionów korzystających z jej podpisania. Pozytywnie została także oceniona przez większość unijnych partnerów Polski, którzy jeszcze niedawno niekorzystnie oceniali nasz stosunek do współpracy z Rosją - usłyszeli niedługo później, bo jesienią 2012 roku, posłowie uczestniczący w zebraniu sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Tak było przez kilka kolejnych lat. W tym roku MRG został zawieszony. Przyczyny: szczyt NATO i Światowe Dni Młodzieży. Pojawiły się głosy, że zrobiono to w ostatniej chwili, ale samej decyzji nikt nie kwestionował, skoro tak wiele mówiło się o możliwych zagrożeniach i sposobach zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom wydarzeń. Tymczasem w Warszawie zapadła decyzja, że MRG nie zostanie odwieszony. Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego, już liczy straty, nazywając decyzję bezpodstawną, telewizja pokazuje, jak bardzo mieszkańcy z obu stron granicy współżyli ostatnio w przyjaźni, a minister spraw wewnętrznych odpowiada, że bezpieczeństwo jest ważniejsze.
Czytaj też: Zawieszony ruch bezwizowy między Polską i Rosją odbije się na handlu
Miliony dla gospodarki Pomorza
Marszałek Struk zareagował publicznie w ostatni piątek (dzień po ogłoszonej decyzji). Tego dnia napisał do Mariusza Błaszczaka, ministra spraw wewnętrznych i administracji, oraz Witolda Waszczykowskiego, ministra spraw zagranicznych. Decyzję o przedłużeniu zawieszenia małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim przyjął, jak pisze, z wielkim zdziwieniem i niepokojem. Dlaczego?
„Tylko w 2015 roku Rosjanie wydali ok. 286 mln zł w regionach objętych umową o małym ruchu granicznym - informuje w piśmie Mieczysław Struk. - Korzystali na tym właściciele sklepów i punktów usługowych (w tym również w sektorze opieki zdrowotnej), a także restauratorzy i hotelarze. Odwiedzający region Rosjanie, w tym młodzież, coraz chętniej korzystali z naszej oferty kulturalnej i turystycznej, zwiedzając pomorskie muzea i zabytki oraz uczestnicząc w wydarzeniach kulturalnych. Rozwiązanie to znacznie ułatwiało też realizację projektów współpracy między partnerami samorządowymi oraz instytucjami i organizacjami po obu stronach granicy. To wszystko w sposób oczywisty przekłada się na efekt promocyjny, nie tylko dla regionów przygranicznych objętych MRG, ale dla całej Polski”.
Argumenty finansowe nie przekonają jednak Prawa i Sprawiedliwości, do którego w praktyce należy decyzja. Tak samo jak argument, że nie wzrosła przestępczość, choć w czasie wprowadzania MRG pojawiły obawy z tym związane. „Ponad czteroletnie funkcjonowanie umowy o MRG z obwodem kaliningradzkim udowodniło, że obawy te były bezpodstawne. Ponadto intensyfikacja kontaktów społeczności Pomorza, Warmii i Mazur i obwodu kaliningradzkiego w istotny sposób przyczyniła się do przełamywania negatywnych stereotypów, co jest nad wyraz istotne w wypadku tak bliskich sąsiadów. Ingerencja w swobodę tej przygranicznej wymiany spowodować może zahamowanie dotychczasowej sąsiedzkiej integracji i regres we wzajemnych stosunkach” - zwraca uwagę marszałek, dodając, że nastąpił również „olbrzymi wzrost liczby Polaków odwiedzających Kaliningrad”. Np. w III kwartale 2015 roku odprawy w ramach MRG stanowiły blisko połowę (45,6 proc.) przekroczeń tego odcinka granicy przez cudzoziemców, natomiast w przypadku Polaków ok. 94 proc - stwierdził marszałek, powołując się na dane GUS z grudnia 2015 roku.
Ważniejsze od tych pieniędzy jest, jak tłumaczy minister spraw wewnętrznych, bezpieczeństwo Polski. W sobotni poranek mówił o tym na antenie Polskiego Radia: wszyscy pamiętamy pogróżki kierowane w stronę państwo NATO, gdy Sojusz podjął decyzję, iż w Polsce będą wojska amerykańskie, że to Rosja Putina napadła na Gruzję, potem na Ukrainę i anektowała Krym. - Kiedy mamy do wyboru sprawę dotyczącą bezpieczeństwa i korzyści gospodarczych, to wybieramy bezpieczeństwo - stwierdził.
- Ale na poziomie małego ruchu granicznego… - zastanawiał się dziennikarz.
- Trudno abstrahować. Zauważmy, że jest to obwód zmilitaryzowany, stacjonują tam wojska rosyjskie, gubernatorem został człowiek bliski Putinowi - odpowiadał minister.
Wojenna potęga Kaliningradu
Tylko co ma militarna potęga Rosji do małego ruchu granicznego? Przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej Michał Jach w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” tłumaczy, że MRG pozwala w łatwy sposób przybywać do Polski ludziom, których niekoniecznie chcemy tutaj widzieć. Czy oni wykorzystują tę możliwość? Jednoznacznie potwierdzić tego nie można, ale najwyraźniej już sama tak możliwość uwiera polityków.
- Rosja jest tym państwem, które sprawia nam najwięcej kłopotów - mówi poseł Jach. - To przecież Rosja swoimi agresywnymi poczynaniami, a także wypowiedziami najważniejszych polityków powoduje, że Polacy czują się zagrożeni z tej strony. Trudno uznać współpracę za dobrosąsiedzką, kiedy prezydent Putin wyraźnie wskazuje, że Polska jest wrogim krajem.
Co więc takiego robi Rosja? Po pierwsze, o czym wspomniał minister spraw wewnętrznych w radiu, niedawno zmienił się gubernator obwodu kaliningradzkiego na osobę związaną z Federalną Służbą Bezpieczeństwa (spadkobierczynię KGB), po drugie: Kaliningradzki Rejon Obronny jest bardzo zmilitaryzowany. Są tam siły morskie, przeciwlotnicze, przeciwrakietowe, wczesnego ostrzegania, ochrony granic, bazy sprzętowe, ma być nawet kompania Specnazu. Żołnierzy można liczyć w tysiącach. Po trzecie: system rakietowy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?