Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policyjni związkowcy z Pomorza idą do sądu

Szymon Zięba
Przemyslaw Swiderski
Młody mężczyzna miał zaatakować policjantów, kiedy był pod wpływem narkotyków. Tymczasem gdańska prokuratura sprawę umorzyła z powodu jego niepoczytalności. - To nie do zaakceptowania w czasach, w których liczba czynnych napaści na funkcjonariuszy na służbie wzrosła o 300 procent - alarmuje kom. Józef Partyka, przewodniczący pomorskich związkowców.

Mundurowi zdecydowali się złożyć zażalenie na decyzję prokuratury. Sprawą zajmie się Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ.

- Równolegle prosimy o interwencję ministra sprawiedliwości i ministra spraw wewnętrznych - dodaje kom. Partyka.

Do kontrowersyjnych wydarzeń doszło w 2014 roku. Jak relacjonuje przewodniczący policyjnych związkowców na Pomorzu, dwaj funkcjonariusze otrzymali zawiadomienie od dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, że na terenie Wrzeszcza młody mężczyzna dewastuje mienie. - Policjanci pojechali na miejsce. Podczas zatrzymania doszło do szarpaniny, ten mężczyzna kopał funkcjonariuszy, w efekcie przy zatrzymaniu trzeba było wezwać pogotowie. Okazało się, że ta osoba była pod wpływem substancji odurzającej - mówi kom. Józef Partyka.

Jednak mimo że policjanci twierdzą, że zaatakowano funkcjonariuszy na służbie - z informacji udzielonych przez związkowca wynika, że prokuratura sprawę... umorzyła.

- Powodem była niepoczytalność zatrzymywanego. W opinii biegłych psychiatrów stwierdzono, że ta osoba wprawiła się w stan odurzenia, który spowodował wyłączenie poczytalności, którego on nie mógł przewidzieć. Biegli wskazali, że mężczyzna w przeszłości co prawda przyjmował środki odurzające, ale po nich nie wystąpiły zaburzenia psychotyczne - tłumaczy mec. Mariusz Liegmann, adwokat policyjnych związkowców z Pomorza.

Zaznacza jednak, że jego zdaniem, zgodnie z artykułem 31 paragraf 1 i 3 kodeksu karnego, nie można mówić w tym wypadku o „niepoczytalności wyłączającej zawinienie”.

- Skoro ta osoba świadomie zażyła narkotyki i nie robiła tego po raz pierwszy, to jako dorosły, musiał się liczyć z tym, że jego zachowanie może być zaburzone - twierdzi mec. Liegmann.

Od pierwszej decyzji prokuratury o umorzeniu policjanci się odwołali. Sprawa nie trafiła jednak do sądu. Teraz funkcjonariusze zamierzają dochodzić swoich racji przed wymiarem sprawiedliwości.

- Kolejny raz odwołaliśmy się od decyzji prokuratury. Jeżeli Sąd Rejonowy w Gdańsku uchyliłby decyzję prokuratury i kazał zająć się sprawą, a ta mimo wszystko po raz trzeci postępowanie umorzyłaby, nie wykluczamy sporządzenia tak zwanego subsydiarnego aktu oskarżenia, dzięki któremu będziemy mogli wziąć udział w postępowaniu przed sądem w roli oskarżyciela. Nadal będziemy wnioskowali o powołanie w tej sprawie innego zespołu biegłych psychiatrów - dodaje adwokat związkowców.

To jednak nie wszystko.

- Prosimy o interwencję ministrów spraw wewnętrznych i sprawiedliwości, ponieważ nie może być tak, że osoba pod wpływem substancji odurzającej bezkarnie atakuje funkcjonariuszy policji - mówi Józef Partyka.

O komentarz poprosiliśmy mecenas Patrycję Siemińską, adwokatkę mężczyzny. Z uwagi na tajemnicę adwokacką nie chciała się jednak odnieść do tej sprawy.

Więcej o sprawie przeczytasz we wtorkowym (31.05.2016r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki