Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci z Gdańska poszli do sądu. Twierdzą, że zostali pomówieni

Szymon Zięba
St. asp. Maciej Kopiński oraz st. asp. Dariusz Młynarz to policjanci z gdańskiej „drogówki”
St. asp. Maciej Kopiński oraz st. asp. Dariusz Młynarz to policjanci z gdańskiej „drogówki” Piotr Hukało
Klient sklepu miał stwierdzić, że policjanci chcieli kupić dwie butelki piwa oraz butelkę wódki, choć - jak podkreślają - naprawdę wzięli tylko napoje.

Według relacji policjantów, zarzucił im też, że nie zareagowali, gdy kasjerka źle nabiła cenę. Dwaj funkcjonariusze policji z gdańskiej „drogówki” poszli ostatecznie ze sprawą do sądu i walczą dziś - jak sami mówią - również o dobre imię całej formacji, w której pracują.

- Zostaliśmy pomówieni w perfidny sposób - nie kryje st. asp. Maciej Kopiński, który wraz ze st. asp. Dariuszem Młynarzem złożył do sądu prywatny akt oskarżenia. Gdańscy funkcjonariusze z wieloletnim stażem żądają przeprosin i nawiązki od mężczyzny, który złożył na nich - jak sami podkreślają - nieuzasadnioną skargę, dodatkowo ją koloryzując.

Wydarzenia, które były podstawą całego zamieszania, rozegrały się kwietniowym wieczorem zeszłego roku. Dwaj policjanci, którzy stali wówczas w kolejce do kasy w jednym z gdańskich supermarketów, byli świadkami nieporozumienia między jednym z klientów a kasjerką.

- Chodziło o to, że pani pomyliła się i błędnie naliczyła zakupy, zawyżyła cenę o złotówkę - mówi st. asp. Młynarz. - Mężczyzna widział, że stoimy w kolejce, więc zaczął wzywać nas do interwencji, my uznaliśmy, że nie ma do tego podstaw, ponieważ kasjerka wyjaśniła nieprawidłowość i przeprosiła pana - dodaje.

Na tym jednak historia się nie zakończyła. Jak relacjonują policjanci, niezadowolony klient zadzwonił do dyżurnego gdańskiej komendy miejskiej, informując, że ma pretensje do mundurowych, którzy nie zainterweniowali podczas incydentu. Poinformował także, że był świadkiem, gdy policjanci chcieli kupić... alkohol.

- Po jego zawiadomieniu nie było wiadomo, o których policjantów chodzi, więc sprawdzano trzeźwość całej jednostki, oczywiście nic nie znaleziono - wspomina st. asp. Młynarz. - O „skardze” na nas dowiedzieliśmy się przypadkiem. Ostatecznie, kiedy ustalono, o kogo chodzi, wszczęto w naszej sprawie postępowanie wyjaśniające.

Obaj mundurowi zgodnie podkreślają, że trwająca przynajmniej kilka tygodni procedura wiązała się dla nich z wieloma nieprzyjemnościami. - Czuliśmy, że tracą do nas zaufanie np. nasi przełożeni - mówi st. asp. Maciej Kopiński.

Kluczowym dowodem okazał się monitoring z marketu. - Widać na nim było, że nie kupowaliśmy alkoholu, a napoje izotoniczne - opowiada st. asp. Młynarz. Dodaje, że postępowanie zakończyło się umorzeniem. - Inna osoba może machnęłaby ręką, ale nam zależy na tym, by na drugi raz ktoś dwa razy zastanowił się zanim pomówi funkcjonariusza - mówi st. asp. Młynarz.

Pierwsze posiedzenie sądu po prywatnym akcie oskarżenia mundurowych odbyło się w czwartek, 16 marca. Choć obaj policjanci, wraz z reprezentującym ich mec. Marcinem Szczerkowskim, pojawili się na miejscu, próżno było szukać pozwanego przez funkcjonariuszy mężczyzny. - To tylko pokazuje jego lekceważące podejście do wymiaru sprawiedliwości - podsumowują mundurowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki