Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Wojna służy tabace

Dorota Abramowicz, Janina Stefanowska
W 2003 roku wicemistrzem Polski podczas zawodów w Chmielnie został Kaszuba -  ówczesny wicemarszałek, a dzisiejszy premier Donald Tusk
W 2003 roku wicemistrzem Polski podczas zawodów w Chmielnie został Kaszuba - ówczesny wicemarszałek, a dzisiejszy premier Donald Tusk W. Barczyński
I znów do sklepów ruszyli ciekawscy, by sprawdzić, jak smakuje zakazany owoc. Nic tak nie sprzyja tabace jak zakazy - piszą Dorota Abramowicz i Janina Stefanowska

Przez dziesiątki lat tabaka, czyli sproszkowany tytoń wzbogacony substancjami aromatyzującymi, przegrywał z papierosami, wepchnięty do szufladki z napisem "produkty regionalne". Dziś kaszubska używka przeżywa renesans. Zwłaszcza wśród młodych - już 15 proc. uczniów gimnazjów przyznaje się do wciągania tabaki.

- Nic tak nie sprzyja tabace jak wszelkie zakazy - twierdzi Edward Zimmermann, ekspert od historii fajczarstwa i obyczajów używania tytoniu, współautor, z Jerzym Zającem, książki "Tabaka na Kaszubach i Kociewiu". - Wprowadzona w drugiej połowie lat 90. prohibicja, zakazująca sprzedaży i wytwarzania tabaki, doprowadziła nie tylko do zarzewia buntu na Kaszubach, ale też do lawinowego wzrostu popytu. Negatywnym skutkiem było zniknięcie starych polskich gatunków tabaki - "Gdańskiej" i "Mazurskiej". Na to miejsce weszły produkty zagraniczne, w większości niemieckie.

Druga tabaczna wojna wybuchła po zgłoszeniu przez Polskie Towarzystwo Programów Zdrowotnych doniesienia o niezgodnym z prawem promowaniu i reklamowaniu wyrobów tytoniowych podczas IX Mistrzostw Polski w Zażywaniu Tabaki, które to odbyły się 31 lipca, na stadionie gminnym w Chmielnie.

W ostatni poniedziałek Prokuratura Rejonowa w Kartuzach odmówiła wszczęcia dochodzenia. Prokurator Marcin Kochanowski z Prokuratury Rejonowej w Kartuzach stwierdził, że brak jest przesłanek uzasadniających popełnienie przestępstwa. Dostarczone przez policję materiały zdjęciowe z przebiegu imprezy nie wskazują w żaden sposób, by naruszono przepisy ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych.

Nie będzie śledztwa w sprawie tabaki

Ale szum się zrobił. I znów do sklepów ruszyli ciekawscy, by sprawdzić, jak smakuje zakazany owoc.
W ostatniej wojnie o tabakę tylko na pozór stoją naprzeciw siebie Kaszubi i ludzie zajmujący się promocją zdrowia. Tak naprawdę walka toczy się na wielu różnych poziomach. Poziom pierwszy to bój o granice wolności i suwerenność regionalną. Poziom drugi - o interpretację prawa. Poziom trzeci - o interesy firm sprzedających wyroby tytoniowe. Poziom czwarty - o zdrowie.

Tradycja rzecz święta

- Tradycja to dla Kaszuby rzecz święta - twierdzi Zimmermann. - Trudno było wyobrazić sobie wesela, pogrzeby i spotkania rodzinne bez częstowania tabaką. Kawalerowie, jako symbol dorosłości, otrzymywali w prezencie drewniane rożki na tabakę. Niszczono je obcasem buta podczas wesela, a żonaty mężczyzna mógł już poczęstować znajomych z prawdziwego rogu.

Każde miejsce było odpowiednie do zażycia tabaki. Nieżyjący już ks. kanonik Bazyli Olęcki miał po objęciu pierwszej swojej parafii w Szczodrowie wygłosić z ambony zgrabny wierszyk: "Tabaczka pożyteczne ziele, można je zażywać w domu i w kościele".

- Kaszubi byli związani z tabaką z dziada pradziada, zawsze ją zażywali, w kościele niektórzy księża nią częstowali - potwierdza, także nieco rymując, wójt Chmielna Zbigniew Roszkowski. I dodaje, że nie wierzy w oczerniające tabakę opinie, mówiące, że wpływa ona na impotencję mężczyzn. - Sam jestem najlepszym przykładem - tłumaczy. - Mój tata zażywał tabaki jak szalony, a miał nas 12 dzieci.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Zresztą mówienie o powszechności nałogu to lekka przesada. Tadeusz Makowski, pomysłodawca, inicjator mistrzostw w zażywaniu tabaki i popularyzator kultury kaszubskiej, policzył: - Jest nas 500 tysięcy Kaszubów, ale takich prawdziwych zażywajków to może z tysiąc.

Najczęściej jest to zażywanie okazjonalne. Grzegorz Kamiński ze Mściszewic zażywa samorobnej tabaki średnio trzy razy w tygodniu. Dlaczego?
- Czuję się po niej dobrze - wyjaśnia, lekko zdziwiony pytaniem. - Biorę na katar. Daje mi lepsze samopoczucie, bo to zapachowa, miętowa tabaka.

Sławomir Szmuda , naczelnik OSP w Pomieczynie, także nie czuje się uzależniony. Czasem nawet przez tydzień nie spróbuje czarnego proszku. - Nie pamiętam, kiedy zacząłem - zastanawia się - ale tabaka zawsze była obecna w moim życiu. Tata Zenon zażywa do dziś, dziadek Józef też zażywał. Kupuję w sklepie, kiosku, a czasem od kolegów pożyczam. Tabaką się częstuje na uroczystościach rodzinnych. Na weselu - raczej nie, nie wypada. To sposób na zajęcie rąk, a w dodatku tabaka roztacza wokół swój aromat...

XIII Zjazd Kaszubów w Lęborku - zdjęcia i film

Na pomysł organizowania zawodów w zażywaniu tabaki w Chmielnie Tadeusz Makowski wpadł wspólnie ze Stanisławem Klimowiczem z Fundacji Nasza Checz. Główną ideą przedsięwzięcia miało być podtrzymanie tradycji.

- Postępująca amerykanizacja życia sprawia, że młodsze pokolenie zapomina o korzeniach - wyjaśnia Makowski. - Wymiera zwyczaj chodzenia przebierańców po wsiach w okolicy Bożego Narodzenia. Nie ma gwiżdży czy gwiózdek z dorosłymi. Nasze mistrzostwa nie polegają na tym, by zażyć jak najwięcej tabaki, by kogoś uzależnić. To pokazanie naszej kultury, dawnych zwyczajów. To okazja do opowiadania w języku kaszubskim przypowiastek i gadek związanych z regionem, do pośmiania się z dowcipów, anegdotek. Do poczucia wspólnoty. Szanujmy więc ten nasz kaszubski zwyczaj.

Przykład podtrzymania tradycji idzie z góry. W 2003 roku wicemistrzem Polski podczas zawodów w Chmielnie został Kaszuba - ówczesny wicemarszałek, a dzisiejszy premier Donald Tusk. Inni politycy z Pomorza również bez problemów pozują do zdjęć z tabakierą w dłoni.
Tusk wygrywał zawody w czasach, gdy tabaka była od dwóch lat legalna.

Nie wolno? No to trzeba spróbować

Do tej pory tak naprawdę nie wiadomo, dlaczego w ustawie z 1995 roku znalazły się zakazy produkcji i sprzedaży "produktów tytoniowych bezdymnych". Później niektórzy parlamentarzyści tłumaczyli, że nie wiedzieli, za czym głosowali...

Tak czy tak, wysokie kary (grzywna do 25 tys. zł, a nawet ograniczenie wolności) sprowadziły tabakę do podziemia. Nie da się ukryć, że było to podziemie nieco symboliczne. Edward Zimmermann wspomina Klub Tabaczników, założony w 1996 roku przez Józefa Roszmana w piwiarni U Kalasia w Pucku. Do klubu należeli nawet policjanci, a członkowie pokazywali dziennikarzom, jak się uciera tabakę. Nikt nie został skazany, a za tabaką ujęli się pomorscy posłowie, m.in. Marek Biernacki, Ewa Sikorska-Trela i Anna Sobecka, na których wniosek Sejm w 1999 roku przyjął poprawkę do wcześniejszej ustawy antynikotynowej.

Gdyńska tabakiera w Księdze Guinnessa

Prohibicja, jak to zwykle bywa, przyniosła sprzeczne z założeniami skutki.
- Od tamtej pory zainteresowanie tabaką poważnie wzrosło - mówi Piotr Jakubowski, prowadzący trafikę Gdański Salon Fajki.

Mimo zakazu sprzedaży tabaki młodocianym proszek stał się popularny wśród nastolatków, i to nie tylko na Kaszubach, ale praktycznie w całej Polsce. Moda przyszła ponoć z USA. Młodzi ludzie nie używają rożków, ale wciągają proszek rurką, jak narkotyk. Nie pomagają ostrzeżenia lekarzy, że skutkiem ubocznym przedawkowania mogą być wymioty, krew cieknąca z nosa, wysuszenie śluzówki.

Doniesienia o "snuffujących" 11-latkach dochodzą z Krakowa. W Lublinie gimnazjaliści zorganizowali zawody, w których wygrywał ten, kto wciągnie półtorametrowego węża z tabaki. Na forach internetowych pojawiają się wpisy miłośników wciągania z Katowic i Chojnic...

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Szczególnym powodzeniem cieszy się wśród młodych tzw. biała tabaka. Prawdę mówiąc, żadna z niej tabaka, więc i zakaz sprzedaży nie obowiązuje.
- To proszek na bazie glukozy, beztytoniowy, zawierający naturalne aromaty - wyjaśnia Piotr Jakubowski.
Dlaczego wciągają cukier? Dla szpanu. Wygląda jak kokaina, więc robi wrażenie.

Szkodzi, nie szkodzi, szkodzi...

Powoduje jasność umysłu. Wyostrza zmysły. Leczy katar - to kilka z kilkunastu zalet, jakie - zdaniem zażywających, ma nikotynowy proszek. Na forach internetowych zwolenników tabaki często też cytowana jest opinia Międzynarodowego Centrum Badań nad Rakiem, które miało w 1985 roku stwierdzić, że nie ma związku między zażywaniem tabaki a wzrostem zachorowań na nowotwory.

- Tabaka, jak każdy wyrób tytoniowy, nie jest zdrowa - kręci głową prof. Jacek Jassem, znany gdański onkolog, który się zaangażował w walkę o wprowadzenie ustawy o całkowitym zakazie palenia papierosów w miejscach publicznych. - Poza tym tytoń powoduje nie tylko nowotwory, ale też wiele innych chorób. Na pewno nie powinno się jej promować ani reklamować.

Zresztą w ubiegłym roku naukowcy z University of Illinois udowodnili, że tabaka, obok tytoniu do żucia, podobnie jak papierosy zwiększa ryzyko śmiertelnego ataku serca, udaru oraz niektórych rodzajów raka.

Somonino: "Diabelskie ziele" w rekordowej fajce

Ostatnie dane mówią, że tabaka zawiera 28 związków kancerogennych. Jest przyczyną głównie raka jamy ustnej. Zażywana przez kobiety w ciąży, prowadzi do niskiej wagi urodzeniowej dziecka.

Łukasz Balwicki z Polskiego Towarzystwa Programów Zdrowotnych w lipcu tego roku uczestniczył w szkoleniu w Baltimore w USA. Zaproszono na nie sto osób z krajów, w których się pali najwięcej papierosów i używa nikotyny pod inną postacią.

- Z Europy przyjechali Rosjanie, Ukraińcy i Polacy - mówi Balwicki, absolwent Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, ze specjalizacją zdrowie publiczne. - Poza tym byli tam przedstawiciele Chin, Indii, Bangladeszu, krajów afrykańskich. Po powrocie do Polski usłyszeliśmy o imprezie w Chmielnie. Stary Kaszuba, zażywający tabakę, nas nie martwi, ale już dzieciak, który słyszy i widzi, jakie to przyjemne zażyć tabaki - tak. Uznaliśmy, że jest to jawne promowanie wśród turystów wyrobów tytoniowych. Na dodatek mistrzostwom patronował producent tytoniu. A to już jest sprzeczne z ustawą.

Najpierw było ostrzeżenie organizatorów, potem, gdy imprezy nie odwołano - zawiadomienie policji. Funkcjonariusze pojawili się więc w Chmielnie, by w obecności kamer telewizyjnych, fotoreporterów, turystów i rodowitych Kaszubów wypełnić swój obowiązek.

I tak rozsławiono mistrzostwa w Chmielnie na całą Polskę.

Jerzy Zając, współautor książki o tabace, chociaż nie jest zachwycony imprezą w Chmielnie i zarzuca organizatorom "bezguście", nie wierzy w sens walki promotorów zdrowia. - To takie kręcenie afery - wzrusza ramionami. - Trzeba prowadzić kampanię o rozsądek w przyjmowaniu używek, a nie zakazywać - bo to wywołuje walkę z zakazem.

- Najbardziej boli, że dorobiono nam gębę wrogów Kaszubów, walczących z tradycją - stwierdza z goryczą Łukasz Balwicki.

Do przyszłego roku

Po tym jak prokurator nie dopatrzył się złamania przepisów i ocenił mistrzostwa jako imprezę promującą lokalne tradycje i zwyczaje oraz gminę Chmielno, wśród organizatorów trudno się dopatrzeć triumfalizmu.

- W życiu przetrwałem wiele protestów - mówi Tadeusz Makowski. - To, że się pojawiły głosy przeciwne imprezie, też mnie nie zdziwiło. Mamy w sobie coś takiego, jako naród, że jeśli ktoś robi coś pożytecznego, coś ciekawego - potrafimy być zawsze na "nie". W przypadku tabaki mówi się, że to cicha promocja tytoniu. To głupota.

A jednak, nieoficjalnie, inny nasz rozmówca przyznaje, że ustawa była łamana w Chmielnie w sposób jawny.
- Na szczęście możemy zawsze liczyć na wsparcie "u góry" - stwierdza tajemniczo.

Wójt Chmielna Zbigniew Roszkowski boi się, by tabaka się nie stała towarem politycznym. - Odnoszę wrażenie, że ci, którzy sprawie rozgłos nadali, nie potrafią sobie z tym poradzić - twierdzi wójt. - Nieraz się zastanawiałem, będąc w Zakopanem, co by górale zrobili w takiej sytuacji? Internauci podtrzymywali mnie na duchu - większość była za tym, by to święto nadal organizować. Podkreślam - nie chcę łamać prawa.

Ostrzyce: Najdłuższa kaszubska fajka świata

Wójt żartem mówi, że podejrzewano go o reklamowanie gminy za pomocą akcji tabacznej. Teraz został więc zmobilizowany, by w przyszłym roku mistrzostwa w zażywaniu tabaki stały się głośne w całej Europie.

- Czy czuję się przegrany? - zamyśla się Łukasz Balwicki z Polskiego Towarzystwa Programów Zdrowotnych, które złożyło zawiadomienie o przestępstwie. - Raczej zdziwiony, że policja nie dostarczyła prokuraturze oczywistych, zebranych przez nas dowodów, i zaniepokojony łatwością promowania tabaki. Jedno jest pewne - w przyszłym roku przygotujemy się szybciej i lepiej.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki