Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sopot: Pies na narkotyki

Tomasz Słomczyński
Policja chce wiedzieć nie tylko gdzie się handluje narkotykami, ale też - gdzie się je przechowuje
Policja chce wiedzieć nie tylko gdzie się handluje narkotykami, ale też - gdzie się je przechowuje archiwum
Nowa funkcjonariuszka policji w Sopocie jest maści płowej z czarną maską. Jest specjalnie wyszkolona do poszukiwania narkotyków. Wabi się Dacja i jest mieszanką krótkowłosego owczarka belgijskiego i niemieckiego.

Zobacz film, na którym Dacja szuka narkotyków, tutaj

Suczka została kupiona we wrześniu ubiegłego roku. Ostatnie miesiące spędziła na szkoleniu. Teraz wspiera sopockich stróżów prawa w walce z handlarzami narkotyków.

Sopot podczas sezonu w sposób szczególny narażony jest na przestępstwa narkotykowe. Dilerzy znajdują tu klientelę - tłumy bawiących się, przyjeżdżających z całej Polski imprezowiczów.

W Sopocie został powołany zespół do zwalczania przestępczości narkotykowej. Ma on za zadanie ujawniać przestępstwa narkotykowe oraz współpracować w walce z przestępczością narkotykową z innymi policjantami. - Zespół jest dwuosobowy, ale jak się coś dzieje, do akcji wkraczają "kryminalni", policjanci z drogówki, wszyscy, którzy są potrzebni - informuje Karina Kamińska, rzeczniczka sopockiej policji.

Funkcjonariusze "narkotykowi", którzy na co dzień rozpracowują dilerów, przyznają, że ci ostatni są coraz sprytniejsi. Nie trzymają przy sobie znacznych ilości narkotyków, co przy przeszukaniu mogłoby ich pogrążyć. Również w mieszkaniach trudno znaleźć większe ich ilości. A przyłapanie dilera, o którym wiadomo, że handluje dużymi ilościami, z kilkoma gramami marihuany, to raczej marny sukces.

- Przede wszystkim trzeba docierać do tych, którzy handlują narkotykami i, co ważne, zebrać na to dowody, sprawy takie trwają czasami wiele tygodni - mówi st. sierż. Karina Kamińska, rzecznik sopockiej policji.

W zeszłym sezonie, od maja do sierpnia, wykryto 16 przypadków handlu. Czy to dużo? To 91,7 proc. zarejestrowanych spraw. Tylko że policyjne statystyki w tym przypadku na niewiele się zdają. - Handel narkotykami to nie jest przestępstwo, które zgłasza się tak jak kradzież samochodu - tłumaczy Kamińska. - Żadna ze stron, ani sprzedająca, ani kupująca, nie jest zainteresowana wykryciem procederu, a świadków nie ma. Dlatego nie wiadomo dokładnie, jaka jest skala tego zjawiska.

Policjanci mówią, że chcą tych przestępstw wykrywać jeszcze więcej, żeby "czarna liczba" nieujawnionych przypadków handlowania narkotykami była jak najmniejsza. Chodzi też o to, żeby docierać do miejsc, w których przeznaczone na sprzedaż narkotyki są przechowywane. Wówczas, po zidentyfikowaniu handlarza, który korzysta z "zapasów", będzie możliwe postawienie odpowiednich zarzutów - handlowania znaczną ilością środków odurzających. Sprawca nie będzie się mógł tłumaczyć, że "posiadał na własny użytek".

Stąd decyzja o zakupie suczki, która będzie wkraczała do akcji wtedy, gdy zaistnieje podejrzenie, że w danym miejscu mogą być narkotyki.

Przeczytaj także: Czuchów: Nie pójdzie za kratki za zabicie psa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki