Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wersja o samobójstwie Patryka Palczyńskiego przed gdańskim sądem

Dorota Abramowicz
Zdaniem matki Patryka Palczyńskiego, umorzenie śledztwa oznacza, że mordercy będą bezkarni
Zdaniem matki Patryka Palczyńskiego, umorzenie śledztwa oznacza, że mordercy będą bezkarni Archiwum
Prokuratura Gdańsk Oliwa uznała, że gdyński żeglarz Patryk Palczyński, wyłowiony 8 km od lądu, z przywiązanymi do ciała ciężkimi płytami chodnikowymi, popełnił samobójstwo. W środę Sąd Okręgowy w Gdańsku rozpatrzy odwołanie matki.

Zbliża się północ, kończy się drugi dzień czerwca 2010 roku. Patryk, z plecakiem i czarną torbą z mapą Karaibów z zaznaczonym portem Saint Martin, żegna się z matką na rogu ulic Śląskiej i Podjazd w Gdyni. Po kilku godzinach wysyła do niej SMS-a, że wszystko jest w porządku.

Oznacza to, że spotkał się już z ludźmi, którzy załatwili mu pracę na jachcie mającym pływać w okolicach Nowej Zelandii. Od tamtej chwili, mimo wszczętych przez policję poszukiwań, nikt Patryka już żywego nie zobaczył. Zwłoki żeglarza wyłowiono 14 lipca, 8 km od gdańskiego portu. Obciążono je płytami chodnikowymi.

Trzeba włączyć wyobraźnię

Julita Palczyńska prosi tylko, bym na chwilę włączyła wyobraźnię. - Sprawdzono, że takich płyt nie ma w pobliżu skweru Kościuszki- mówi . - Oznacza to, że Patryk musiałby sam, niezauważony przez nikogo, obwiązany i obciążony płytami betonowymi, maszerować przez Gdynię.

Płyty są nieporęczne, jedna waży kilkanaście kilogramów. Według prokuratora, Patryk obwiązuje się sznurem, zaciąga węzły, okleja taśmami. Wiąże też sznur na rękach. Wszystko robi z wyjątkową sprawnością i premedytacją - na suple liny badanym później przez biegłych zostaną odnalezione ślady DNA, należące do... policyjnego specjalisty oraz do niezidentyfikowanych osób. Nie ma tam jednak DNA Patryka, który miałby jako ostatni, przed nieostrożnym specjalistą z policji, przyklejać taśmy.

Czytaj również: Trójmiasto: Ponura tajemnica śmierci Patryka Palczyńskiego

Trudno też sobie wyobrazić, jak obciążone ciało młodego gdynianina mogło zostać wyniesione przez prądy morskie tak daleko od lądu. Doświadczeni żeglarze twierdzą, że nie jest to możliwe. Z kolei Biuro Hydrograficzne Marynarki Wojennej stwierdza najpierw w opinii, przesłanej do prokuratury, że Patryk mógł skoczyć do wody z okolic Oceanarium, ale zaraz później dodaje, że został przetransportowany jakąś jednostką pływającą w okolice miejsca, gdzie ujawniono jego ciało.

Prokurator uwierzył psychologowi

Decyzja prokuratury oparta była przede wszystkim na opinii policyjnego psychologa.

Największa tajemnica towarzyszy okolicznościom wyjazdu Patryka. Chłopak wcześniej pływał zarobkowo jako oficer pokładowy na trzech jachtach, m.in. po Karaibach. Matce opowiadał, że znalazł sobie nową, dobrą pracę. Nie chciał jednak podać jakichkolwiek szczegółów.

Zobacz listę zaginionych osób z Pomorza

Tymczasem zarówno w komputerze, jak i w telefonie należącym do Palczyńskiego nie znaleziono śladów, by załatwiał sobie pracę na morzu. Nie wziął ze sobą aparatu fotograficznego, którym uwieczniał podróże, zabrał też zbyt mało pieniędzy.

Te niezbyt oczywiste przygotowania do podróży, połączone z zeznaniem jednej z koleżanek, która przypomniała sobie, że Patryk opowiadał, że chciałby umrzeć na morzu, pozwoliły na sformułowanie tezy o samobójstwie. Ponoć wzięto nawet pod uwagę, że tuż przed zniknięciem chłopak obciął włosy i radykalnie zmienił wygląd.
Czy jednak równocześnie nie można przyjąć tezy, że Patryk wplątał się we współpracę z podejrzanymi ludźmi i świadomie zatarł ślady tych kontaktów? Z tego powodu mógł nie brać ze sobą pieniędzy (liczył na większy dopływ gotówki ) i aparatu fotograficznego. Byłby to także powód do zmiany wyglądu.

Prokuratura nie uwzględniła też zeznań osób bliskich, przyjaciół i znajomych żeglarza. Wynika z nich, że Patryk był osobą nastawioną optymistycznie do świata.

Policja zobowiązana do szukania mordercy

Reprezentujący Julitę Palczyńską dr Janusz Kaczmarek zwraca uwagę, że przyjęcie wersji o samobójstwie żeglarza ukierunkowało śledztwo w jednym kierunku. W ten sposób zamiast skupić się na wykryciu sprawców zabójstwa Patryka Palczyńskiego, szukano dowodów na to, że mógł się sam zabić.

- Wskazuję na brak logiki w uzasadnieniu decyzji o umorzeniu sprawy z powodu samobójstwa syna - twierdzi Julita Palczyńska. - A także na fałszywe zeznania niektórych świadków. Wiem, że tego typu sprawy są skomplikowane, złożone, trudne, ale zaniechanie szukania jego morderców może stwarzać zagrożenie dla innych.

Czytaj również: Trójmiasto:Prokurator uznał, że Patryk Palczyński mógł popełnić samobójstwo. Matka złożyła zażalenie

- Jeśli sąd jutro odrzuci zażalenie matki, sprawa zostanie bezpowrotnie zamknięta - dodaje mecenas Janusz Kaczmarek. - Ewentualna decyzja o ponownym podjęciu przez prokuraturę śledztwa nie musi oznaczać, że uda się rozwikłać tajemnicę śmierci Patryka. Jednak umorzenie sprawy o zabójstwo wobec niewykrycia sprawcy zobowiązuje policję do ciągłego poszukiwania sprawców tego czynu. Wersja, że było to samobójstwo, wyklucza taką możliwość.

Prokuratura Gdańsk Oliwa w grudniu ub.r. uznała, że gdyński żeglarz Patryk Palczyński, wyłowiony 8 km od lądu, z przywiązanymi do ciała ciężkimi płytami chodnikowymi, popełnił samobójstwo. Umorzenie śledztwa w sprawie śmierci Patryka ze względu na "brak znamion czynu zabronionego", zdaniem matki żeglarza, doprowadzi do tego, że mordercy syna pozostaną bezkarni. Jutro Sąd Okręgowy w Gdańsku rozpatrzy odwołanie matki.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki