Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wałęsa. Człowiek z trzech kropek

Dariusz Szreter
Dariusz Szreter, szef magazynu "Rejsy"
Dariusz Szreter, szef magazynu "Rejsy" archiwum DB
Ale czy w tym filmie jest pokazane, jak było naprawdę? - takie pytanie usłyszałem dwa dni temu z ust kogoś, kto nie widział jeszcze filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei".

Przyznam, że mnie trochę zamurowało. No bo co tu odpowiedzieć? Każda historia jest przecież interpretacją. Wybiera się jedne fakty, by je eksponować, inne usuwa w cień. Wajda opowiedział swoją wersję, można się z nią zgadzać albo nie.

W jednym na pewno film nie pokazuje, "jak było naprawdę". Mianowicie robotnicy, nawet klnąc, nie używają u Wajdy słów powszechnie uważanych za wulgarne. Zwróciłem na to uwagę, bowiem ostatnio do redakcji napisała dr Zofia Pomirska, językoznawca z Uniwersytetu Gdańskiego, protestując, że w rozmowie z Nergalem w ostatnich Rejsach nie wykropkowaliśmy jednego brzydkiego słowa, którego użył artysta.

Jeszcze bardziej przekłamany w filmie Wajdy jest tytuł: "Wałęsa. Człowiek z nadziei". Wajda tę nadzieję do tytułu wymyślił sobie już dawno, zresztą Wałęsie też ktoś ją podpowiedział jeszcze przy okazji jego pierwszej autobiografii. Ale film, ze scenariuszem Głowackiego, odbierany z dzisiejszej perspektywy, gdzieś ten wymiar "nadziejny" gubi. To nie nadzieja niesie prostego stoczniowego elektryka, ale gniew, co zresztą sam przyznaje w rozmowie z Orianą Fallaci. Film powinien się nazywać "Wałęsa. Człowiek z gniewu" albo jeszcze lepiej "Człowiek z k...wicy". Wykropkowałem nie ze strachu przed językoznawcami z UG, ale z szacunku dla Andrzeja Wajdy, który - jak już zostało zauważone, takich słów - wbrew prawdzie historycznej - unika.
Paradoksalnie jest Wałęsa w tym gniewie bardziej ludzki, a do tego bardziej racjonalny i skuteczny, niż ci, którzy pokończyli fakultety, przeczytali dziesiątki książek, przyjaźnili się z intelektualistami z Zachodu, walkę z komuną podjęli dla szczytnej idei.
Nawiasem mówiąc, Lech Wałęsa to bardzo niemoralny przykład dla dzieci: można łobuzować, nie uczyć się, nie mieć kompleksów wobec mądrzejszych od siebie, a jednocześnie osiągnąć sukces na miarę światową. Ministerstwo Edukacji powinno pomyśleć, czy w tym wypadku nie zakazać szkołom masowych wyjść do kina, które tak nabiły frekwencję poprzednim obrazom Wajdy, jak "Pan Tadeusz", "Zemsta", "Katyń". Chociaż z drugiej strony, z punktu widzenia budżetu MEN, zniechęcanie do nauki może być całkiem korzystne.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki