Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W wyborach ufamy tym, których znamy i którzy się sprawdzili

Redakcja
T. Bołt
Z dr Magdaleną Żemojtel-Piotrowską z Zakładu Psychologii Społecznej UG rozmawia Marcin Mindykowski

Na Pomorzu wyborcy najczęściej ponownie wybrali urzędujących burmistrzów i prezydentów. Dlaczego?
W psychologii mówi się o tzw. efekcie osoby sprawującej urząd - ci, którzy mieli okazję sprawdzić się na jakimś stanowisku, są potem chętniej obdarzani zaufaniem przez wyborców. Fakt, że ludzie popierają tych, których już znają, to także sygnał, że wyborcy nie chcą większych rewolucji, a kontynuacja pewnej wizji i rozpoczętych inwestycji jest dla nich wartością. Mieszkańcy mogli też dać tu wyraz zadowolenia z powodu dobrego wykorzystywania środków unijnych, które w ostatnich latach w dużej ilości spłynęły do gmin i miast.

W kilku miejscowościach przegrali kandydaci PO. Partyjna etykietka jest dziś w samorządzie balastem?
Na pewno nie jest ona dziś dla wyborców na tyle cenną wartością dodaną, żeby zmieniali swoje preferencje. Uważają oni, że nawet poparcie dużej, popularnej partii nie musi oznaczać, że dany kandydat jest lepszy od tego, który takiego poparcia nie uzyskał. Silniejsze okazało się za to kryterium znajomości kandydatów i dobrej oceny ich dotychczasowej pracy. Cała kampania samorządowa była zresztą prowadzona przez PO pod hasłem ucieczki od polityki. Ukrywano więc przynależność partyjną i chciano pokazać, że są to wybory innego szczebla, w których liczą się sprawy bliskie mieszkańcom.

W dwóch miastach tę dobrą ocenę przedłożono nawet nad zarzuty prokuratorskie...
Oceniono tu kwalifikacje i efektywność kandydatów, a nie domniemania. Jest to więc ze strony tych wyborców głos rozsądku, ale też zaufania do prawa - czym innym jest przecież postawienie zarzutów, a czym innym skazanie prawomocnym wyrokiem.

Zdecydowanie najbardziej emocjonujący był pojedynek w Sopocie. Co zadecydowało o tym, że tam też wygrał jednak urzędujący prezydent?
Na pewno ważne było poparcie bardzo popularnego premiera. Ten sygnał zaufania wy-mazał wcześniejsze potępienie Karnowskiego po aferze sopockiej, wyrażone m.in. właśnie przez Donalda Tuska. Wyborcom najbardziej zapadają też w pamięć ostatnie wyraziste zdarzenia z kampanii i często to one wpływają na decyzję, na kogo oddać głos. Tutaj takim zdarzeniem mogła być negatywna sprawa z dopisywaniem mieszkańców w lokalu brata pana Fułka. Wyborcy są bowiem cały czas podejrzliwi w stosunku do polityków, a to zdarzenie wpisało się w schemat polityka jako osoby nie do końca uczciwej, walczącej o władzę za wszelką cenę. O ostatecznym wyniku mógł też zaważyć fakt uchylania się przez Fułka od debaty, do której cały czas dążył Karnowski.

Przeczytaj także:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki