Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W niedzielę mecz o wszystko żużlowców Lotosu Gdańsk

Redakcja
Stanisław Chomski, trener gdańskich żużlowców.
Stanisław Chomski, trener gdańskich żużlowców.
Ze Stanisławem Chomskim, trenerem Lotosu Wybrzeża Gdańsk, rozmawia Rafał Rusiecki.

Pańscy podopieczni słabo znają częstochowski tor, na którym pojadą już w niedzielę. Da się to nadrobić?
- Oglądamy zapisy wideo ostatnich meczów Włókniarza. Tylko to teraz można zrobić. Nikt przecież nie wpuści nas na obiekt.

Ma Pan do dyspozycji wszystkich zawodników?
- Najwięcej mogłem popracować z Pawłem Hlibem i młodzieżą. Reszta jest w rozjazdach. Dawidowi Stachyrze pozwoliłem na treningi w rodzinnym Rzeszowie. Renat Gafurow jeździł we wtorek w lidze ukraińskiej. W środę drużynowe mistrzostwo Szwecji wywalczył Thomas Jonasson. W poniedziałek Matej Kus zdobył indywidualne mistrzostwo Czech, a w sobotę czekają go zawody w Łodzi. Tego samego dnia, ale w Bydgoszczy, w turnieju kończącym tegoroczne Grand Prix wystąpi Magnus Zetterstroem. To nie siatkówka czy piłka nożna, że od niedzieli do niedzieli ma się do dyspozycji cały zespół.

Ale nie martwi to Pana?
- Nawet gdybym wszystkich skoszarował, to niewiele by to dało. Teraz musi zaprocentować to, co zostało wypracowane podczas całego sezonu. Nieraz kibice się dziwią i mówią - taki ważny mecz, a on nie trenuje. To nie tak. Każdy żużlowiec musi utrzymać pozycję startową, a przede wszystkim zarabiać na siebie. Za samo uczestnictwo w zawodach pieniędzy się nie dostaje. Żużel to specyficzny sport. Trochę cyrkowy.

Czego spodziewacie się więc w Częstochowie?
- Nastawiamy się raczej na przyczepny tor, a to wiąże się z jazdą "po orbicie". Musimy jednak przewidzieć pewne elementy. Kondycji nie da się już polepszyć. Trzeba się przede wszystkim nastawić mentalnie. I dopasować sprzęt, aby dobrze spisywał się na starcie. Potem trzeba już tylko bacznie przyglądać się temu, jak zmieniać się będą warunki na torze. Nieraz zespół przyjezdny zaskakuje gospodarzy i ich ogrywa. W Częstochowie będzie o to bardzo trudne. Włókniarz u siebie jest po prostu groźny.

Kiedy wybieracie się pod Jasną Górę? Jest w planach trening tuż przed meczem?
- Mam taki zwyczaj, że spotykam się z zawodnikami na dwie godziny przed meczem. Chodzi o to, że czas musi być dobrze zagospodarowany. Siedzenie na stadionie i myślenie o zbliżającym się spotkaniu przynosi zazwyczaj odwrotny od oczekiwanego efekt. Dlatego identycznie postąpimy w Częstochowie. Przyjedziemy przed meczem, rozpoczniemy oględziny toru, a potem zaczniemy wyciągać z tego wszystkiego wnioski. Mam nadzieję, że trafne.

Planuje Pan jeszcze jakieś roszady w składzie?
- Skład zostaje bez zmian, ponieważ już dawno temu się ustabilizował. Cieszę się, że nie przytrafiły nam się żadne kontuzje. Jak spiszą się nasi żużlowcy? To okaże się dopiero w niedzielę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki