W Kartuzach na kobietę spadła z dachu bryła lodu

- Usłyszałam tylko głośny huk i krzyk kobiety - mówi pracownica informacji turystycznej. - Po chwili koleżanka tej rannej pani wbiegła do nas prosząc o natychmiastowy telefon po karetkę.

Na miejsce wypadku przyjechała karetka i straż pożarna. Kobieta w stanie ciężkim z krwiakiem i raną tłuczoną głowy została przetransportowana do kartuskiego szpitala. Strażacy usunęli z chodnika wielkie bryły lodu, zabrali bryłę, która uderzyła kobietę oraz zmyli z chodnika dużą kałużę krwi.

- W kartuskim szpitalu kobieta została zaopatrzona i wysłana śmigłowcem do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku - mówi Paweł Witkowski, ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Powiatowym Centrum Zdrowia w Kartuzach.

Ranna jest w ciężkim stanie. Lekarze nie chcieli się wczoraj wypowiadać szczegółowo o jej stanie zdrowia. Jak informuje Stefan Bychowski, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Kartuzach, obecnie trwa postępowanie wyjaśniające zdarzenie w Kartuzach.

Okazuje się, że bryła lodu, która spadła na głowę kobiety była prawdopodobnie ukryta pod rynną, na gzymsie.
- Zdarzenie to kwalifikuje się jako poważne obrażenia ciała - wyjaśnia Anna Wałendzis, ekspert wydziału ruchu drogowego w Komendzie Powiatowej Policji w Kartuzach. - Wspólnota mieszkaniowa lub administrator budynku mają obowiązek usunąć śnieg z dachu oraz sople i bryły lodu z rynien. Mowa jest więc o niedopełnieniu swoich obowiązków.

Wczoraj nie było jeszcze wiadomo, czy ktoś w związku z tą sprawą może usłyszeć zarzuty.