W gdańskim magistracie usłyszeliśmy nieoficjalnie, że firma, która postawiła tę reklamę, jest "zaprawiona w bojach" i wie, ile zajmie urzędnikom pozbycie się jej. W tym czasie jednak billboard zdąży na siebie zarobić.
Ogromny billboard stoi na prywatnej działce. Ponieważ jest samowolą budowlaną, sprawa trafiła do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Problem w tym, że inspektorat wyda decyzję administracyjną, od której właściciel billboardu może się odwoływać i kierować sprawę do coraz to wyższych instancji. Te także muszą się ze sprawą zapoznać i także wydać decyzję administracyjną. Ostateczne rozstrzygnięcie może więc zapaść nawet za dwa lata - tak długo trwa walka inspektorów z niektórymi reklamami w Gdańsku. Jeśli decyzja wreszcie zapadnie, a właściciel reklamy nie zastosuje się do niej i nie będzie chciał jej usunąć, nakładana jest na niego kara. Zazwyczaj wynosi kilka tysięcy złotych.
Tymczasem ostatnio gdańscy urzędnicy pochwalili się dziennikarzom sukcesami w walce z nielegalnymi reklamami wielkoformatowymi. Od jesieni ubiegłego roku usunięto kilkadziesiąt nośników stojących m.in. wzdłuż al. Grunwaldzkiej, a także ze Śródmieścia, gdzie zasłaniały widok na zabytkowe obiekty, w tym bazylikę Mariacką i ratusz. Urzędnicy wciąż sprawdzają reklamy i szyldy w sercu Gdańska.
Cały artykuł publikujemy we wtorkowym (08 lipca) wydaniu "Dziennika Bałtyckiego". Gazeta jest również dostępna w wersji elektronicznej na www.prasa24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?