Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trójmiejscy ratownicy-ochotnicy pomagali uchodźcom w Przemyślu. Będą też pomagać w Gdyni

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Maciej i Mikołaj - ratownicy - ochotnicy na dworcu w Przemyślu
Maciej i Mikołaj - ratownicy - ochotnicy na dworcu w Przemyślu GRS PCK Trójmiasto
Pomagali dzieciom, dorosłym, całym rodzinom – uchodźcom wojennym z Ukrainy, i nadal się w tę pomoc będą angażować. Mowa o ratownikach-ochotnikach Grupy Ratownictwa Specjalnego PCK Trójmiasto, która zakończyła zmianę rotacyjnego dyżuru na dworcu w Przemyślu. "Wielu z tych ludzi dociera w bardzo kiepskim stanie. Naszym zadaniem było im pomóc" – mówi Maciej Krzesiński, ratownik GRS PCK Trójmiasto.

W czwartek, 17 marca, zakończyła się pięciodniowa misja Grupy Ratownictwa Specjalnego PCK Trójmiasto w punkcie medycznym na dworcu w Przemyślu. Zadaniem ratowników było wsparcie uchodźców wojennych docierających do Przemyśla. Łączony dyżur pełniły dwie osoby z GRS PCK Trójmiasto oraz z Ostródy (na miejscu była karetka trójmiejskiej grupy).

- Wydawać się może, że nie są to duże siły, natomiast chodziło głównie o to, by na miejscu pracowali ratownicy dysponujący jak największymi umiejętnościami i doświadczeniem, które mogą zastosować w przypadkach osób potrzebujących pomocy – mówi Maciej Krzesiński z GRS PCK Trójmiasto.

Maciej Krzesiński przyznaje, że ludzi potrzebujących pomocy jest wśród uchodźców bardzo dużo.

- Bardzo wiele osób ma urazy, mniej lub bardziej poważne, które odnieśli w czasie ucieczki. Także rany i urazy wcześniejsze, które musieliśmy zaopatrzyć, np. u osób, które uciekały z bombardowanych szpitali – mówi ratownik. - Mieliśmy przypadki rodzin z małymi dziećmi, 4, 5-miesięcznymi, o których zdrowie i kondycję musieliśmy zadbać. Do tego „standardowe” choróbska, wirusowe infekcje np. Dzieci i dorośli są bardzo odwodnieni. Trzeba mieć świadomość, że ci ludzie, w czasie ucieczki, spędzają w bardzo mało komfortowych warunkach od kilkunastu godzin do nawet kilku dni. Niektórzy docierają do Przemyśla w dosyć kiepskim stanie. Pomagaliśmy na miejscu tym, którym byliśmy w stanie. Tych, którzy wymagali opieki bardziej zaawansowanej, transportowaliśmy do szpitala w Przemyślu, bądź przygotowywaliśmy do transportu medycznego. Pomagając wszystkim pacjentom, choć uśmiechy tych najmłodszych sprawiają nam największą satysfakcję i radość.

Maciej Krzesiński mówi o bezmiarze ludzi przewijających się przez dworzec w Przemyślu.

- W każdym z pociągów, który docierał do Przemyśla, było od tysiąca do nawet 2,5 tysiąca ludzi – w zależności od kierunku, z którego taki transport przybywał. A tych pociągów było nawet kilka w ciągu jednej nocy. Część z nich wyjeżdżała od razu dalej, inni na dworcu koczują w oczekiwaniu na dalszą pomoc – mówi ratownik.

Jego zdaniem warta podkreślenia jest doskonała organizacja pracy w punktach wspierających uchodźców w Przemyślu.

- Samorząd miasta doskonale to przygotował, organizacja pracy punktu recepcyjnego, noclegów – wszystko odbywa się bardzo sprawnie – opisuje Maciej Krzesiński. - Przemyśl nie jest bardzo dużym miastem, ale od początku rosyjskiej inwazji wziął na siebie ciężar przyjęcia uchodźców wojennych z Ukrainy. Lokalne władze wykonały kawał dobrej roboty.

Misje GRS PCK są rotacyjne. Np. 12 marca zespół trójmiejsko-ostródzki zmienił grupę bydgoską.

- Grupy PCK funkcjonują w całym systemie ratownictwa – zaznacza Maciej Krzesiński. W zależności od rozwoju sytuacji nasza grupa obejmie kolejny dyżur w kwietniu, nie wiadomo jednak jeszcze, w którym z punktów na granicy. Natomiast trzeba podkreślić, że nasi ratownicy będą nadal zaangażowani. Grupa trójmiejska podejmie współpracę z liniami Stena i Polska Żegluga Bałtycka, które operują z portu w Gdyni. Zapewnimy opiekę ratowników na promach, którymi uchodźcy z Ukrainy będą się przemieszczać do Skandynawii. Wsparcie grup ratownictwa rozwinęło się także lokalnie bardzo mocno. Działamy nie tylko w punktach granicznych.

GRS PCK Trójmiasto działa nieprzerwanie od początku lat 90 XX, co sprawia, że jest jedną z najstarszych tego typu formacji w Polsce. Jest to jednostka w pełni ochotnicza.

Nasza grupa to wolontariusze, którzy na co dzień działają w innych branżach. Jednak w obliczu kryzysu praca zawodowa staje na drugim planie, a my wykorzystujemy umiejętności zdobywane na ćwiczeniach i treningach, by działać w terenie i nieść pomoc – podkreślają ratownicy GRS PCK Trójmiasto.

Grupa trójmiejska tym różni się od pozostałych jednostek Systemu, że oprócz ratownictwa na poziomie kwalifikowanej pierwszej pomocy posiada możliwości podejmowania różnych działań ratowniczych o charakterze specjalistycznym jak: ratownictwo wysokościowe, wodno-nurkowe czy poszukiwawcze z wykorzystaniem psów ratowniczych. Współpracuje z policją, strażą pożarną, samorządami i innymi, cywilnymi ochotniczymi jednostkami ratowniczymi.

GRS PCK Trójmiasto brała udział m.in. w akcji ratowniczej po wybuchu gazu w budynku przy ul. Wojska Polskiego w Gdańsku, czy podczas „powodzi stulecia” na Dolnym Śląsku.

Uchodźcy z Ukrainy dotarli do Pomorze

Uchodźcy wojenni z Ukrainy dotarli na Pomorze. Specjalny poc...

Jak pomóc uchodźcom z Ukrainy
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co to jest zapalenie gardła i migdałków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki