Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trójmiasto: Polityka jest fajna, poznaje się ludzi

Redakcja
Paweł Matysiak, 21 lat, kandydat PO.
Paweł Matysiak, 21 lat, kandydat PO. fot. Tomasz Słomczyński
O najmłodszych kandydatach na radnych, dwudziestoparo-latkach, czego dotychczas dokonali, co mogłoby przekonać wyborcę, że warto oddać w ich ręce losy miasta - pisze Tomasz Słomczyński.

Pani, która odebrała telefon w siedzibie SLD w Gdańsku nie kryje oburzenia: - Ja nie mam telefonu do Wiktorii Banach. Czy pan myśli, że ja będę miała telefony do wszystkich kandydatów? A co pan w ogóle od niej chce?
- Chciałem porozmawiać, zrobić wywiad...
- I tak napiszecie, co będziecie chcieli.
- Jak to w demokracji...
- Tak, tylko żeby to jeszcze była prawda!
Po chwili pani jednak postanowiła pomóc.
- Masz jakiś telefon do Banachowej? - słyszę z oddali w słuchawce.
Otrzymany telefon nie był do Wiktorii Banach. Trudno, trzeba wykorzystać kontakty dziennikarskie. Polityk z pierwszych stron gazet też nie ma telefonu do Wiktorii, ale za to ma do jej mamy, Jolanty Banach.

W biurze poselskim Andrzeja Jaworskiego z PiS pytają, z jakiego okręgu będzie startować Daria Kasicka. Uprzejmie informuję, spoglądając na ich własne listy wyborcze. Słychać, jak pani przegląda notes.
- O, jest! - mówi z satysfakcją.
Podaje numer telefonu.
- Hej, tu Daria. Po usłyszeniu sygnału zostaw wiadomość. Pa! - słyszę w słuchawce głos kandydatki do Rady Miasta Gdańska.
Szefowa sztabu wyborczego pomorskiej Platformy przyznaje, że tekst o młodych kandydatach na radnych to dobry pomysł.
- Ciekawe - mówi. - Pawła Matysiaka też chętnie bym poznała. Jakoś się do tej pory nie uaktywnił...
Trzech bardzo młodych kandydatów na radnych Gdańska z list partyjnych: Wiktoria Joanna Banach (SLD), lat 22; Paweł Matysiak (PO), lat 20; Daria Paulina Kasicka (PiS), lat 24. Czego dotychczas dokonali, co mogłoby przekonać wyborcę, że warto oddać w ich ręce losy miasta.

***
Szukam w internecie informacji o kandydatach. Paweł Matysiak prowadzi bloga na stronach Platformy - nie ma żadnego problemu, żeby się dowiedzieć, jakie ma poglądy i czego chciałby dla Gdańska. Joanna Wiktoria Banach również jest obecna w sieci. Jako kandydatka na miss. Jak się potem dowiem z e-maila: "Stara historia, wystartowałam, żeby zaprotestować. Chciałam zwrócić uwagę na to, iż media zbyt skupiają się na cielesności kobiet". Wiktoria nie przeszła eliminacji, w trakcie których dowiedziała się, że ma mówić same banały, nie poruszać tematów politycznych. Napisała w e-mailu: "Ten konkurs miss - miałam wtedy chyba z 17 lat, zdjęcia są już usuwane z internetu... Czemu nie napiszesz o mnie bardziej aktualnej - służba w Marynarce Wojennej, studia , wychowywanie dziecka czy, ostatnio - pisanie - piszę głównie o islamizacji...".
Natomiast o Darii Kasickiej z internetu dowiadujemy się, że została sekretarzem Klubu Młodych PiS w Gdańsku. Można natrafić na jedno wystąpienie Darii Kasickiej, w którym dowodzi, że PO zawiodła nadzieję młodzieży.

***
Wiktoria Banach. Skończyła studia w Akademii Marynarki Wojennej, ma stopień starszego marynarza. Studiuje na Politechnice Gdańskiej.
- Nigdy nie pracowałaś.
- Służba w wojsku to jest praca. Jestem bardzo młoda, jestem wciąż studentką, jeszcze nie miałam szansy się zatrudnić.
- Jak mnie przekonasz, że to właśnie tobie powinienem powierzyć sprawy mojego miasta, mojej dzielnicy, mojej rodziny?
- Jestem bardzo młoda i dzięki temu mam świeże spojrzenie na świat. Szczególnie na sprawy młodych ludzi. Mam też doświadczenie, mimo mojego młodego wieku. Służyłam w Marynarce Wojennej. Jest to służba trudna, zobowiązująca, trzeba być odpowiedzialnym, punktualnym i bardzo zorganizowanym. Jako człowiekowi można mi zaufać, bo jestem bardzo odpowiedzialną osobą. Poza tym jestem rodzicem dwuletniego synka. Każdy, kto jest rodzicem, ma świadomość, ile to jest obowiązków...
- Dlaczego zajęłaś się polityką?
- Myślę, że dlatego, ponieważ bardzo dużo moich młodych znajomych myśli: "Co ja jestem w stanie zrobić? Po co mam iść głosować, mój głos i tak nic nie znaczy..." - i to jest bardzo smutne. Dużo moich znajomych powyjeżdżało za granicę... Mam poczucie, że jeśli my, młodzi, nie zajmiemy się polityką, to ten kraj i ta polityka będzie ciągle wyglądać tak, jak wygląda. Będą rządzić polityczne dinozaury.
- Dlaczego wybrałaś SLD?
- Nie jestem członkiem SLD i nigdy nie będę.
- Jak zostałaś wprowadzona na listę?
- Powiedziałam mojej mamie, że chcę być radną, zapytałam, jak to się robi. Od mamy dostałam numer telefonu przewodniczącego Socjaldemokracji Polskiej na Pomorzu. Zadzwoniłam do niego, powiedziałam mu, że chcę kandydować, przyszłam, wypełniłam listę i zostałam kandydatką.
- Nie uważasz, że droga do polityki powinna wieść bardziej naokoło... Może najpierw powinno się wyrobić markę swojego nazwiska - w biznesie, sporcie, kulturze?
- Nie wiem, na ile człowiek jest w stanie zachować świeżość poglądów, idealizm, angażując się w wyrabianie sobie marki - to jest po pierwsze. Po drugie zaś - jeśli mamy już jakąś pracę, to życie zawodowe zaczyna się toczyć swoją drogą. Już nie chcemy rezygnować ze swojej pracy, mamy jakiś prestiż, być może nasi szefowie krzywo by na to patrzyli, że zajmujemy się polityką... Dlatego myślę, że teraz dla mnie jest naprawdę dobry moment, żeby wejść do polityki.
- Czy kiedykolwiek w swoim życiu, poza rodziną i znajomymi, podejmowałaś decyzje, które miały wpływ na życie innych ludzi?
- Zaskoczył mnie pan tym pytaniem... Nie, nie podejmowałam decyzji, które mogłyby mieć wpływ na życie innych, obcych mi ludzi.
- Masz tremę przed podejmowaniem za mnie decyzji?
- Jestem byłym żołnierzem i zanim coś zrobię, to przygotuję się na 100 albo na 110 procent. Zanim podejmę decyzję, przewertuję książki, zajrzę do internetu, poradzę się znajomych . Nie mam tremy, bo wiem, że jestem w stanie zrobić to dobrze.

***
Daria Kasicka studiuje na piątym roku europeistyki w Gdańsku. Ma za sobą dwa trzymiesięczne staże, podczas których starała się pozyskiwać fundusze unijne. Co robiła w dotychczasowej pracy? Jak sama mówi - w Urzędzie Marszałkowskim "to było wdrażanie, zapoznawanie się z dokumentacją", natomiast w drugiej firmie, w której odbywała staż, uczestniczyła w "pisaniu jednego wniosku" o dofinansowanie inwestycji z UE. Od kilku miesięcy pracuje na pół etatu w firmie, gdzie zajmuje się pozyskiwaniem funduszy unijnych. Gdyby została radną, wówczas chciałaby połączyć swoją pracę zawodową w tej firmie z działalnością publiczną.
- Proszę mnie przekonać, że jesteś na tyle doświadczoną osobą, że można losy tego miasta powierzyć w twoje ręce.
- Uważam, że moje wykształcenie i doświadczenie oraz to, że znam wiele środowisk, pozwala mi na identyfikowanie się z problemami społeczeństwa i z problemami osób w różnym wieku. Będę starała się pomóc w rozwiązaniu różnych nurtujących spraw...
- Jak się rozpoczęła twoja przygoda z polityką?
- Poznałam osobę, która zafascynowała mnie polityką i wciągnęła mnie do młodzieżówki, to było w 2007 r., kiedy powstawały struktury młodzieżówki PiS w Gdańsku.
- Co jest fajnego w polityce?
- To jest niesamowita przygoda, bo poznaje się bardzo dużo ciekawych ludzi, rówieśników, którzy mają takie same poglądy i takie same zainteresowania, jak również osób, które działają w polityce od lat i mogą nam pokazać, jak to wygląda, jak to się robi...
- Co się robi?
- Polityki się nie robi... Mogą nam pokazać, jak to wszystko funkcjonuje. Chodzi mi przede wszystkim o funkcjonowanie w społeczeństwie. Trudno to wytłumaczyć... chodzi o sprawy, które nas dotyczą - w jaki sposób są rozwiązywane.
- Jesteś sekretarzem Klubu Młodych PiS.
- Zostałam wybrana sekretarzem w drodze głosowania na zebraniu członków. Musiałam przekonać ich do mojej osoby. Wyszłam z inicjatywą tworzenia klubu, zaproponowałam wizję stworzenia naszej organizacji.
- Co takiego zrobiliście w ciągu tych trzech lat?
- Nasza działalność opierała się na różnego rodzaju akcjach, happeningach, braliśmy udział w debatach, zapraszaliśmy nawet radnych z PiS.
- Jaką korzyść z waszej działalności mieli mieszkańcy Gdańska?
- Nasza działalność polegała też na tym, żeby uświadamiać społeczeństwo lokalne, co się dzieje wokół niego. Chcieliśmy pokazywać podczas naszych akcji, co można zmienić.
- Jakiś przykład takich działań?
- Optowaliśmy za uzyskaniem ulgi dla studentów na przejazdy PKP. Zorganizowaliśmy taki happening, rozstawiliśmy transparenty, rozdawaliśmy ulotki, rozmawialiśmy z przechodniami i pytaliśmy, jak oni się na to zapatrują. Robimy też akcje charytatywne, świąteczne, na przykład dla osób, które potrzebują pomocy.
- Na czym polegały te akcje?
- Zrzucaliśmy się z naszych składek członkowskich na prezenty dla dzieci.
- Ile uzbieraliście?
- Około 400-500 zł.
- Nie uważasz, że masz za mało doświadczenia, żeby zasiadać w Radzie Miasta Gdańska?
- Uznanie, że najpierw doświadczenie w innych dziedzinach, dopiero potem polityka, byłoby dyskryminujące dla osób młodych. My młodzi nie mamy możliwości zdobycia doświadczenia i odniesienia sukcesu... Uważam, że osoby młode i bardziej kreatywne, traktujące wszystko z zapałem, też mogą dużo wnieść dobrego do naszego życia społecznego i dlatego wcześniejszy sukces zawodowy nie odgrywa aż tak dużej roli.

***
Paweł Matysiak mówi, że ma 21 lat (oficjalna informacja: 20 lat), studiuje w Wyższej Szkole Zarządzania i Administracji w Gdańsku. Jak napisał w krótkiej notce o sobie, polityką interesuje sie od dwóch lat, po zapoznaniu się z programami różnych partii postanowił przystąpić do PO, ma poglądy liberalno-lewicowe i pragnie świeckiego państwa.
- Dlaczego zainteresowała cię polityka?
- Dwa lata temu zacząłem się interesować funkcjonowaniem państwa i zacząłem często oglądać TVN24. No i zainteresowałem się relacjami pomiędzy partiami. Później zainteresowałem się również tym, czym dana partia się kieruje i doszedłem do wniosku, że fajnie byłoby dołączyć do którejś.
- Co robisz poza polityką? Co uznajesz za swój sukces?
- Moim sukcesem może być to, że od dawna nie uczęszczam na religię, zawsze byłem przeciwko... Oj, problem mam... [z odpowiedzią na pytanie - przyp. aut.]. Zawsze byłem ateistą. I nie podzielam czegoś takiego, żeby Kościół ingerował w sprawy państwa. Dlatego też moje poglądy są lewicowe i pragnę państwa świeckiego.
- Czy kiedykolwiek należałeś do jakichś organizacji pozarządowych?
- Nie. To znaczy... Zapisałem się do Młodych Demokratów, namówił mnie Maciej Krupa.
- Jaką korzyść mają mieszkańcy Gdańska z działalności Młodych Demokratów czy partii politycznej - PO?
- 11 listopada byliśmy na demonstracji. Poza tym angażujemy sie w sprawy wyborcze, dyskutujemy o sprawach Wrzeszcza, Gdańska, podajemy pomysły naszym radnym.
- Pracowałeś kiedyś zawodowo?
- Zawodowo nigdy nie pracowałem, jedynie w komisjach wyborczych.
- Nie uważasz, że brakuje ci doświadczenia, żeby zasiadać w Radzie Miasta?
- Oczywiście można założyć, że brakuje mi doświadczenia, aczkolwiek znam parę osób, tu nie będę wymieniał z nazwiska, które stwierdziły, że kandydując pierwszy raz do samorządu były zupełnie bez doświadczenia i potem, kandydując drugi raz, w następnej kadencji zdobywały doświadczenie. Jakbym się dostał, to podczas tej kadencji nabrałbym doświadczenia.
- Spróbuj mnie przekonać, że warto na ciebie oddać głos.
- Nie podoba mi się w Radzie Miasta, że głosowania niby są jawne, ale publikacje stworzone są tak, że można się dowiedzieć tylko ile osób było za, ile przeciw, ile się wstrzymało. Uważam, że jest to nierzetelna informacja.
- To jest argument, który miałby mnie przekonać?
- Tak.

***
Dr socjologii Tomasz Tobis, z którym rozmawiam, nie wie, o kim konkretnie przygotowuję tekst. Rozmawiamy o zjawisku, jakim jest rozpoczynanie kariery politycznej w barzo młodym wieku.
- Ja tym młodym ludziom się nie dziwię - mówi dr Tobis. - Obserwują oni klasę polityczną, również na szczeblu samorządowym brakuje politykom kwalifikacji. Partie potrzebują ludzi, którzy nie mają dokonań, w myśl zasady, że wierny żołnierz wystarczy. Młodzi ludzie to widzą. Tworzenie wiernej drużyny jest racjonalne z tego punktu widzenia - partie są zainteresowane, żeby uzyskać większość.
***
Znany polityk na wieść o tym, że będę rozmawiał z młodymi kandydatami na radnych:
- Tylko niech pan nie będzie zbyt ostry dla nich, dopiero wchodzą do polityki, są pełni ideałów. Żeby się od razu nie zrazili....

Co sądzisz o najmłodszych kandydatach do Rady Miasta?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki