Środowy mecz był szczególny dla Filipa Dylewicza. Skrzydłowy Turowa po raz drugi zagrał przeciw Treflowi, czyli drużynie, w której spędził niemal całą karierę. Poprzednim razem - 29 grudnia w Ergo Arenie - "Dylu" wypadł słabo, a jego drużyna przegrała. Wczoraj jednak po końcowej syrenie mógł być w pełni zadowolony.
Sopocianie od początku mieli ogromne problemy w defensywie. Skuteczny był potężny center Turowa Ivan Żigeranović, potem zaś wiatru w żagle nabrali najlepsi strzelcy gospodarzy - Amerykanin J.P. Prince i Damian Kulig. W drugiej kwarcie Trefl miał już 13 punktów straty (32:45), co nie wróżyło dobrze.
Wątpliwości ostatecznie rozwiała trzecia część, w której żółto-czarni spisali się fatalnie. Poza obroną zawodziła skuteczność w ataku, a cieniem samego siebie był Adam Waczyński. Turów bez problemu wyszedł więc na ponaddwudziesto-punktowe prowadzenie, a Trefl walczył już tylko o jak najmniejsze rozmiary porażki.
PGE Turów Zgorzelec - Trefl Sopot 94:76 (28:20, 22:22, 26:13, 18:21)
Turów: Kulig 21 (2), Prince 20 (1), Dylewicz 11 (1), Żigeranović 11, T. Taylor 9 (3), Wiśniewski 8 (2), M. Taylor 7 (1), Karolak 3 (1), Stelmach 3 (1), Krestinin 1
Trefl: Michalak 18 (3), Brembly 9 (1), Waczyński 7 (2), Vasiliauskas 7 (1), Stefański 7, Leończyk 7, Majstorović 6, Gadri-Nicholson 6, Jeter 5, Roszyk 4
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?