Mecz z Cracovią w Gdańsku miał być testem dla biało-zielonych pod wodzą duetu trenerskiego Tomasz Unton - Maciej Kalkowski. Szkoleniowcy odmienili zespół, który pokazał się z dobrej strony w spotkaniu z Górnikiem Zabrze i przywiózł jeden punkt ze Śląska. W sobotę doprowadzili do odczarowania PGE Areny, bo Lechia wygrała z Cracovią 1:0 i wreszcie złapała trochę oddechu w tabeli T-Mobile Ekstraklasy.
Na grę biało-zielonych miło było popatrzeć. Zwłaszcza w pierwszej połowie. Po przerwie było gorzej, bo dały o sobie znać błędy z okresu przygotowawczego. Tego co zepsuł Joaquim Machado nie da się poprawić z dnia na dzień. Z gdańskich piłkarzy najlepiej fizycznie prezentował się Antonio Colak, którego ominęły wymysły portugalskiego szkoleniowca z okresu przygotowawczego.
Widać, że Unton i Kalkowski mają pomysł na prowadzenie zespołu. Lechia gra szybciej, są zagrania z pierwszje piłki, pressingiem, agresywnie i stwarza sobie okazje strzeleckie. Na tak grającą drużynę miło popatrzeć. Za Machado zespół nudził kibiców, a w sobotę fani zadowoleni opuszczali PGE Arenę zarówno z wyniku jak i z gry piłkarzy.
- Miałem trochę pretensji do zawodników, że za bardzo się cofnęli w drugiej połowie - mówi Unton. - Zostawili jednak dużo zdrowia na boisku, a wtedy włącza się w organizmie reakcja obronna przed zmęczeniem. Gdybyśmy w pierwszej połowie strzelili drugą, trzecią bramkę, to nasza gra po przerwie wyglądałaby inaczej. Gra w piłkę jest prosta, to żadna filozofia. Jak się zdobywa teren, są sytuacje, to gra staje się widowiskowa i emocjonująca. Kiedy się gra "ja do ciebie, a ty do mnie" i nic z tego nie wynika, to kibic pójdzie gdzie indziej. Chcemy grać szybko, agresywnie i widowiskowo. Do tego potrzebne są wytrzymałość i motoryka, więc dobrze, że są teraz dwa tygodnie przerwy, więc będzie czas, aby nad tym popracować.
Pytanie tylko czy nadal pod wodzą Untona i Kalkowskiego. Obaj młodzi trenerzy pokazali, że zasługują na szansę dalszego prowadzenia zespołu.
Wiele wyjaśni dzisiejsze posiedzenie rady nadzorczej. Jeśli właściciel większościowy przeforsuje odwołanie całego zarządu z prezesem Dariuszem Krawczykiem i będzie chciał powołać Hajtę na trenera, to pójdzie na otwartą wojnę z kibicami. Zresztą sympatycy Lechii pokazali podczas meczu do kogo mają zaufanie w klubie. Na płocie wisiał transparent o treści "Dariusz Krawczyk 1945% poparcia!!!", było skandowanie "Tomek Unton" i "Maciek Kalkowski".
- Nie wiem co będzie dalej - mówi Unton. - Niedziela to dzień dla rodziny. W poniedziałek włączę telefon i zobaczę co się wydarzy. Jak byłem zawodnikiem też skandowano moje nazwisko. Cieszę się, że kibice są z nami, nie odwrócili się. Z Maćkiem Kalkowskim dostajemy dużo sygnałów i smsów z głosami poparcia.
- To ludzie związani z klubem mają duże wsparcie kibiców. Jest komunikacja i czasami nawet bez słów się rozumiemy. Odbieramy na tych samych falach i wydaje mi się, że po tych dwóch ostatnich spotkaniach powinni dostać szansę na dłużej. To jednak nie od nas zależy - powiedział "Dziennikowi Bałtyckiemu" Maciej Makuszewski.
"Maki" okazał się bohaterem, bo to on strzelił zwycięskiego gola dla Lechii. Poprzedni mecz na PGE Arenie drużyna wygrała z Podbeskidziem 1:0, także po golu strzelonym przez tego piłkarza.
- Jak ma tak być, że jak będę strzelał w Gdańsku, a my będziemy wygrać, to chętnie będę to robił. Jednak bez kolegów nie byłoby wygranej. Szacunek dla wszystkich chłopaków, bo tworzy się kolektyw - powiedział Makuszewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?