MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Cielebąk, kapitan Polpharmy: Stoimy dobrze, ale czekają nas ciężkie mecze

Patryk Kurkowski
Rozmowa z Tomaszem Cielebąkiem, kapitanem starogardzkiej Polpharmy.

Zacznijmy może od początku. Jak po kilku miesiącach odniesie się Pan do wielkiego falstartu, czyli czterech porażek z rzędu?

Początek sezonu był dla nas diametralnie inny niż obecne wydarzenia. Pierwsze porażki można powiedzieć zachwiały naszą pewność siebie, bo jak wiadomo przegrane w jakimś stopniu dołują zawodników. Zastanawialiśmy się wówczas, czy jesteśmy na tyle dobrym zespołem, żeby powalczyć w TBL. Na szczęście wyszliśmy już z tego kryzysu, sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Była nam po prostu potrzebna lekka zmiana taktyki.

Obraz gry zmienił się właściwie natychmiastowo po zmianie szkoleniowca. Ustępującego Pawła Turkiewicza zastąpił Zoran Sretenović i już w pierwszym spotkaniu pod wodzą Serba pokonaliście w Hali Mistrzów we Włocławku Anwil...

Myślę, że mógł to być po prostu impuls. Trudno ocenić czy wpływ na to miała również zmiana trenera, ale pewne jest to, że po tej decyzji zaczęliśmy grać znacznie lepiej. Jednak jak już wcześniej mówiłem, w ataku gramy niemal identycznie jak wcześniej, do poprawek doszło w obronie. Pierwsze zwycięstwo nam wiele pomogło.

Przechodząc już do świeższych wydarzeń. W pierwszym spotkaniu w nowym roku pokonaliście u siebie Siarkę Tarnobrzeg, ale przerwa wybiła was chyba zrytmu, bo to nie były dobre zawody w wykonaniu Polpharmy.

Rzeczywiście w tamtym spotkaniu graliśmy bardzo wolno. Z drugiej strony Siarka to znacznie lepszy zespół niż na początku sezonu. Amerykanie w tarnobrzeskiej ekipie spisują się solidnie, stawiają opór, wykorzystują swoje dobre warunki fizyczne. Natomiast Polacy dobrze to uzupełniają. Z tego względu gra była bardziej wyrównana, choć wpływ miała też przerwa, która może nie tyle nas rozleniwiła, co właśnie zaburzyła rytm. Bo jak się wygrywa, to nie myśli o szczegółach. Poza tym inaczej wyglądał cykl treningowy, początkowo mieliśmy lżejsze treningi, po czym znów były cięższe. I to także zachwiało nasz system.

Wydaje się jednak, że forma już wróciła.

Dokładnie, wróciliśmy już do swojej dobrej dyspozycji. W Poznaniu zagraliśmy bardzo agresywnie, nie brakowało nam też motywacji. Chcieliśmy się pokazać w tym starciu zwłaszcza w obronie. Poza tym na mecz z Siarką też mocno się mobilizowaliśmy, właściwie na sto procent, ale muszę przyznać, że jeszcze mocniej na PBG Basket.

Spodziewaliście się tak łatwego triumfu, takiej kontroli nad rywalem?

Zupełnie nie spodziewaliśmy się, że będziemy mieli taką kontrolę nad tymi zawodami. Już przed meczem było natomiast wiadomo, że nie zabraknie walki. W pierwszych minutach graliśmy bardzo agresywnie, a co najważniejsze świetnie po obu stronach parkietu. Czasami bywało bowiem tak, że tylko w jednym elemencie szło nam naprawdę dobrze. Udało nam się w obronie w dużym stopniu zatrzymać Patricka Okafora i Eddie'ego Millera, resztę również dobrze przypilnowaliśmy. Każdy, kto wszedł na boisko wniósł coś pożytecznego, a swoje dołożyli też licznie zgromadzeni kibice.

Trzeba przyznać, że ostatnio jesteście w wysokiej dyspozycji.

Nasza dobra forma bierze się stąd, że były już trener Paweł Turkiewicz dobrze nas przygotował do sezonu pod względem fizycznym, dał nam po prostu wycisk na zajęciach. Obecnie podtrzymuje formę, ale niemałą rolę odgrywa też psychika, która odblokowała się po zwycięstwie we Włocławku nad Anwilem.

Zajmujecie aktualnie czwarte miejsce w tabeli. Apetyty po zwycięstwach urosły, liczycie na miejsce w czołówce?

W tym momencie wprawdzie stoimy na dobrym, czwartym miejscu, ale wystarczą dwie lub trzy przegrane, żeby sporo stracić w tabeli. Oczywiście chcemy zająć jak najwyższe miejsce, ale trudno coś w tej chwili konkretnego powiedzieć, musimy po prostu zagrać jeszcze kilka solidnych spotkań.

Za tydzień chyba ważne starcie z drugim w tabeli Treflem Sopot.

Właśnie, ten mecz jest dla nas bardzo istotny. Mamy bowiem tylko o punkt i podobny stosunek małych punktów. Wygrana pomogłaby nam utrzymać się wysokiej pozycji, ale i tak przed nami jeszcze sporo ciężkich spotkań, choćby z Anwilem czy będącym w dobrej formie PGE Turowem Zgorzelec.

W pierwszym spotkaniu dostaliście wręcz lanie, wszak przegraliście aż 65:91.

To był nasz najsłabszy mecz w tym sezonie. Póki co jeszcze na tym starciu tak mocno się nie skupiamy, myślami będziemy przy nim w przyszłym tygodniu. Po obejrzeniu fragmentów z Sopotu myślę, że mocno się zmotywujemy, będziemy chcieli się zrewanżować Treflowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki