Był biskupem pielgrzymującym i wizytującym. Z jednej strony rygorystą i zakochanym w Biblii naukowcem, a z drugiej zwyczajnym, ciepłym i z poczuciem humoru człowiekiem. I chyba najbardziej dostępnym dla mediów hierarchą. Wielokrotnie miałem okazję z nim rozmawiać. I wtedy kiedy tworzyliśmy kolekcję "Kościół na Pomorzu". I wtedy gdy współorganizowaliśmy koncert kolęd w Pelplinie. Radował się tymi wydarzeniami. Wciąż wspominał też pielgrzymkę Jana Pawła II z czerwca 1999 roku.
Czytaj także: Biskup pelpliński Jan Bernard Szlaga nie żyje
Ale martwił się podziałami w naszym społeczeństwie. Smuciło go, że w tym zwariowanym tempie życia ubywa praktykujących katolików, a przybywa zagrożeń i pokus. Dlatego dostrzegał potrzebę nowego sposobu komunikowania się z wiernymi, zwłaszcza z ludźmi młodymi, zachłyśniętymi konsumpcjonizmem, łatwym zarobkiem, internetem.
Czytaj także: Pogrzeb biskupa Szlagi odbędzie się w sobotę
Był przekonany, że trzeba zmienić nie tylko styl listów pasterskich i język homilii, ale też ich tematykę. Młodzież, ale też dorosłych chciał jeszcze mocniej włączać w życie Kościoła. I tak sobie myślę, że to jest Jego testament - zadanie dla następcy. Obronić autorytet Kościoła i być blisko ludzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?