Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tele-Echo, czyli na kogo głosować?

Barbara Szczepuła
Barbara Szczepuła
Barbara Szczepuła
Część Polaków, między innymi mieszkańcy Słupska czy Sopotu, nadal się emocjonuje wyborami prezydentów, bo w niedzielę odbędzie się druga tura wyborów. Niektóre media urządzają debaty, w których jak czytam w prasie, zadaje się pytania z góry znane kandydatom. To bardzo dobry i sprawdzony przez dziesięciolecia pomysł. Żadnych wpadek i pewność, że wszystko zagra. Na takiej zasadzie funkcjonowało kiedyś słynne "Tele-Echo" Ireny Dziedzic. Pamiętacie ją jeszcze Państwo?

Ta pracowita gwiazda Radiokomitetu nie tylko wcześniej zdradzała swoim gościom pytania, ale też pisała dla nich odpowiedzi. Uczestnicy programu byli zachwyceni, bo wypadali na ekranie znakomicie. Nawet zwykły górnik był dowcipny jak Antoni Słonimski, a sekretarz POP z zakładów Pafawag - inteligentny jak pisarz Janusz Przymanowski.

Najbardziej jednak podobało się to widzom, gdyż nie było żadnej przypadkowości, niestosownych pytań i niewłaściwych odpowiedzi. Pełna kultura. Teraz czytam, że Irena Dziedzic współpracowała z SB. Miała pseudonim "Marlena" i opowiadała esbekom m.in. o romansach swojej koleżanki. Jakież to jednak ma dziś znaczenie? Przecież żadnego programu Dziedzicówna już nie prowadzi, a jej koleżanka jest zapewne miłą starszą panią, której romanse już nie w głowie. Co najwyżej powspomina czasem swoje dawne miłości z łezką w oku.

Na wspomnienia zebrało się także Jolancie Kwaśniewskiej, która udzieliła kobiecemu pismu wywiadu i opowiedziała, że Aleksander "nie był jej jedyną miłością". Dziennikarze tabloidu natychmiast spytali byłego prezydenta, czy o tym wiedział. Potwierdził. Okazało się, że rywalizował o serce pięknej Joli z pewnym studentem Politechniki Gdańskiej. Rywala pokonał i państwo Kwaśniewscy, jak w bajce, żyli już potem długo i szczęśliwie. W tym przez lat 10 w Pałacu Prezydenckim.

Zajmuję Państwa uwagę romansami, bo nie mogę przecież wskazywać kandydatów, których należy poprzeć w niedzielnych wyborach. Sami zresztą Państwo najlepiej wiecie, który z nich zasługuje na wasz głos. Też nie lubię, gdy się mnie na siłę przekonuje, bo przecież - jak inni - swój rozum mam. A poza tym - czyż romanse (nawet te minione i trącące myszką, przez esbeków spisane) nie są ciekawsze od polityki?

Niestety, nie samą miłością żyje człowiek, więc choć mróz szczypie, do urn w niedzielę iść trzeba. W Gdańsku i w Gdyni już mamy wolne, bo dobrze odrobiliśmy lekcję, więc w nagrodę będziemy siedzieć w fotelu w ciepłym domu i oglądać w telewizji komedie romantyczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki