Tczewianki spadają z krajowej elity

Drugą niewiadomą, o której ptaszki już ćwierkały w Tczewie od jakiegoś czasu, było to, że Krzysztof Sibiga i Leszek Elbicki, którzy przejęli ekipę Sambora po trenerach Robercie Karnowskim i Arturze Wierzbickim, będą dalej prowadzić zespół w rundzie rozgrywek, która dla Sambora będzie li tylko obroną przed zapłaceniem kary 5 tys. zł. Tyle trzeba bowiem zapłacić ZPRP w przypadku wycofania z rozgrywek. Realia są takie, że Sambor grać będzie jeszcze w ekstralidze po to tylko, by tej kary uniknąć. Na utrzymanie szans już żadnych nie ma.

Po meczu zarząd klubu ogłosił, że Sibidze i Elbickiemu podziękowano za pracę, a dalej zespół będzie prowadził Eugeniusz Kwiatkowski.

A jak grały tczewianki w meczu z KPR Jelenia Góra, w którym zaprzepaściły już na dobre szanse na utrzymanie się w ekstraklasie? Walczyły, choć nieskutecznie. Szczególnie w obronie. Dziury w defensywie skrupulatnie wynajdywały rywalki, więc wszystko (czyt. piłka), co leciało w kierunku bramki bronionej przez Alicję Rostankowską, zwykle musiała ona wyciągać z siatki.

Trener przyjezdnych przez całe spotkanie mógł sobie pozwolić na rotowanie składem, bo jego drużyna kontrolowała przebieg wydarzeń na parkiecie. W zespole miejscowych najjaśniejszym punktem była, jak zwykle zresztą, Urszula Czarnecka. Z pozostałych trudno którąś wyróżnić. Zresztą wynik mówi sam za siebie. Tczewianki po raz kolejny straciły więcej niż 40 bramek...

Latocha Sambor Tczew - KPR Jelenia Góra 30:41 (14:21)

Sambor: Rostankowska, Skonieczna - Czarnecka 10, Belter 6, Jezierska 4, Jakubowska 3, Zagrodzka 3, Kordunowska 2, Waldowska 1, Musiał 1, Wiśniewska, Szlija, Sobieraj, Sabajtis

KPR: Szalek, Kubicka - Kocela 8, Załoga 8, Dąbrowska 7, Fursewicz 4, Konsur 4, Odrwowska 3, Tórz, Kozłowska