Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Takiej kampanii w Krakowie jeszcze nie było. Kandydaci na prezydenta obrzucają się błotem. Zaciętą walkę widać na ulicy i w internecie

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Zrywanie plakatów, oczernianie w "gazetkach" i na plakatach, agresywny hejt w internecie, ataki na rodzinę - to tylko niektóre z metod stosowanych w agresywnej walce o fotel prezydenta Krakowa. Dwóch kandydatów Aleksander Miszalski i Łukasz Gibała coraz częściej zamiast merytorycznej dyskusji woli obrzucać się błotem. Takiej kampanii w Krakowie jeszcze nie było.

Przed pierwszą turą wyborów prezydenckich kampania wyborcza była nadspodziewanie merytoryczna i spokojna. Pojawiające się przypadki agresji były na drugim planie.

- Teraz    skręciło to w niedobrą stronę. Jest agresja, hejt i wzajemne obrzucanie się błotem. Przekraczanie granic przyzwoitości zaczyna dominować. Co ciekawe, gdy kandydaci spotykają się oko w oko na debatach, to zachowują się elegancko. Gdy kończą debatę, to sztaby wyborcze zrywają z kulturą i stawiają na ostry atak. To oczywiście odbywa się za przyzwoleniem    kandydatów na prezydenta - mówi prof. Marek Bankowicz, kierownik Katedry Współczesnych Systemów Politycznych i Partyjnych UJ.
Ekspert uważa, że to najostrzejsza kampania wyborcza w historii Krakowa.

Zdyskredytować przeciwnika

Podczas ostatnich dni pojawiło się mnóstwo plakatów oczerniających Aleksandra Miszalskiego. Można tam przeczytać, że to deweloperzy finansują jego kampanię i, że wziął on 11 mln zł z podatków mieszkańców na wsparcie swoich firm. Z kolei wcześniej na ulicach Krakowa była rozdawana "Gazeta Mieszkańców Krakowa", w której można było przeczytać, że Łukasz Gibała zadłużył swoją firmę u ojca na 230 mln zł i jeśli zostanie prezydentem Krakowa to mu odda pieniądze. Podobne treści można było przeczytać na tzw. city lightach na przystankach. Akcje z obu stron miały za zadanie zdyskredytować konkurenta w oczach wyborców? Czy były to zagrania poniżej pasa?

Nie mamy z tym nic wspólnego

Łukasz Sęk, radny miasta (PO) który jest zaangażowany w kampanię wyborczą Aleksandra Miszalskiego zapewnia, że sztab kandydata nie ma nic wspólnego z "Gazetą Mieszkańców Krakowa" i przystankowymi city lightami oczerniającymi Łukasza Gibałę.

- Łukasz Gibała sam twierdzi, że jest grupa deweloperów, która nie chce go dopuści do władzy i to oni odpowiadają za tę akcję. Wiązanie nas z tym jest czystą manipulacją. Ci krytycy Gibały nie omawiają z nami żadnych działań, nie możemy więc za nie odpowiadać. Tym powinny zająć się odpowiednie organy służb państwa – mówi Łukasz Sęk

Radny miejski zauważa, że to Aleksander Miszalski w internecie jest obiektem hejtu, który przekracza wszelkie dopuszczalne granice.

- W internecie można spotkać wpisy takie jak „do piachu” i wiele podobnych.

Odbijanie piłeczki

Co do ataków sztabu Miszalskiego na ojca i brata Gibały Łukasz Sęk zauważa, że cała sprawa zaczęła się od… Gibały.

- To przecież on pożyczył od ojca ćwierć miliona złotych. Taka umowa była w obiegu gospodarczym, więc wyborcy musieli się o tym dowiedzieć. Taka informacja pokazuje, że konkurent naszego kandydata wcale nie jest takim dobrym przedsiębiorcą – dodaje Sęk.

Wzajemne ataki obu kandydatów to często odbijanie piłeczki.

Sęk przypomina, że Łukasz Gibała wypominał Miszalskiemu, że przepisał firmy turystyczne na brata, a tymczasem, brat antydeweloperskiego Gibały, zdaniem Sęka, inwestuje w firmy... deweloperskie.

- Podobnie jak z wypominaniem Aleksandrowi, że głosował za zwiększeniem koncesji na alkohol w Krakowie niby dla własnych biznesowych korzyści. Tymczasem rodzina Gibałów swój majątek opiera w dużej mierze właśnie na handlu alkoholem. Takie ataki Łukasza Gibały są hipokryzją – twierdzi Sęk.

Straszenie wyborców

Sztab Miszalskiego straszy też wyborców, że jeśli Gibała dojdzie do władzy, to w Krakowie będzie współrządził z PiS-em. Sam Gibała i szef krakowskiego PiS-u zaprzecza jakimkolwiek rozmowom między nimi w tej sprawie.

- My mamy informacje od trzech osób, że wysłannik Łukasza Gibały był na Nowogrodzkiej w Warszawie. Proszę też zwrócić uwagę na ukłon w stronę prawicowego elektoratu. Myślę, że o wywiad w tygodniku „Sieci” musiał zabiegać sam Łukasz Gibała, który wcześniej był przecież zaciekłym krytykiem prawicy. Podsumowując, Łukasz Gibała stosuje wobec Aleksandra Miszalskiego manipulację, a Aleksander Miszalski w stosunku do Łukasza Gibały podaje sprawdzone informacje oparte na dostępnych i jawnych źródłach – dodaje Łukasz Sęk.

Wybory 2024 - kto prezydentem Krakowa I TURA

OFICJALNE WYNIKI w wyborach na prezydenta Krakowa

  1. 37.21%
  2. 26.79%
  3. 19.79%
  4. 7.18%
  5. 5.00%
  6. 3.07%
  7. 0.95%

Źródło: PKW

Frontalny atak

Z kolei Łukasz Maślona radny miejski z Krakowa dla Mieszkańców zaangażowany w kampanię wyborczą Łukasza Gibały twierdzi, że on i jego koledzy długo znosili wszystkie uderzenia ze strony kontrkandydata.
 

- Ale tak frontalny atak ze strony środowisk związanych z Platformą Obywatelską w postaci hejtu w internecie na profilach facebookowych, takich jak Sok Z Buraka, Racjonalna Polska czy Murem za Tuskiem nie mógł pozostać bez odpowiedzi. Tym bardziej, że celem ataku nie jest tylko Łukasz Gibała i kandydaci do rady miasta. Ofiarami stały się też nasze rodziny. Platformerskie zaplecze Miszalskiego można porównać do szkolnego osiłka, który terroryzuje wszystkich. Dopiero jak ktoś mu się postawi, to osiłek zaczyna krzyczeć i skarżyć się, że ktoś go atakuje. A my tylko się bronimy – mówi Łukasz Maślona.

 
Radny przyznaje, że komitet wyborczy Gibały był przygotowany na kulturalną, merytoryczną dyskusję, a nie agresywną walkę.
 

- Przed pierwszą turą wyborów, w przeciwieństwie do naszego konkurenta, nie mieliśmy plakatów, ani kampanii outdoorowej. Z powodu agresywnego ataku przeciwnika musieliśmy to zmienić. Stąd pojawiły się plakaty uderzającej w nieetyczne działania w Aleksandra Miszalskiego, czyli wzięcie 11 mln zł od rządu Mateusza Morawieckiego z naszych podatków oraz związków finansowych z największym deweloperem w Europie  – tłumaczy Maślona.

 

Jeszcze jedno mocne uderzenie?

Sztab kandydata PO zarzuca Łukaszowi Gibale, że ten jest wspierany przez krakowski blog internetowy Krowoderska.pl.
- To, że jakiś portal ma jakieś poglądy nie ma nic wspólnego z naszymi działaniami. Przecież Krowoderska krytykuje ekipę Majchrowskiego od ponad 10 lat, więc to nic dziwnego, że teraz krytykuje kandydata, który jest kontynuatorem jego polityki. „Krówka” jest po prostu konsekwentna – mówi radny.
 

- Dochodzą do nas informacje, że strona przeciwna szykuje się na jeszcze jedno mocne uderzenie. Niestety możemy spodziewać się wszystkiego biorąc pod uwagę, że nasz rywal współpracuje nawet z youtuberami, którzy mają kryminalną przeszłość. Jedno jest pewne, na ataki będziemy odpowiadać stanowczo – zapewnia Łukasz Maślona.

Wyborczy roller coaster

Prof. Marek Bankowicz zauważa, że pikanterii tej rywalizacji dodaje fakt, że obaj kandydaci mają podobną wizję co do rozwoju miasta jeśli chodzi o budowę metra, politykę transportową i zwiększenie terenów zielonych - zauważa prof. Marek Bankowicz.
Zdaniem eksperta tegoroczna kampania przypomina jazdę roller coasterem.

- Sondaże przed pierwszą turą wyborów wskazywały wyraźnego lidera w Łukaszu Gibale. W niedzielę wyborczą okazało się, że najlepszy wynik uzyskał Aleksander Miszalski. Wydawać by się mogło, że ten kandydat ma największe szanse powtórzyć świetny wynik w drugiej turze wyborów, ale plany pomieszało mu PiS, udzielając swojego poparcia - nie wprost - Łukaszowi Gibale. Teraz okazuje się, że obaj kandydaci idą łeb w łeb - zauważa prof. Bankowicz.

21 kwietnia odbędzie się II tura wyborów samorządowych

od 7 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska