Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

T. Toborek: Żołnierzy AK traktowało się jak przestępców ROZMOWA

rozm.Marek Adamkowicz
Zdjęcie kpt. Stanisława Sojczyńskiego wykonane po aresztowaniu w 1946 r. W ściganie "Warszyca" zaangażowany był osobiście Mieczysław Moczar, późniejszy minister spraw wewnętrznych
Zdjęcie kpt. Stanisława Sojczyńskiego wykonane po aresztowaniu w 1946 r. W ściganie "Warszyca" zaangażowany był osobiście Mieczysław Moczar, późniejszy minister spraw wewnętrznych mat. IPN
Kapitan Stanisław Sojczyński ps. "Warszyc" nie zaprzestał po wojnie walki o niepodległą Ojczyznę. Za swoją niezłomność zapłacił życiem. Jego losy splatają się z historią prof. Andrzeja Zbierskiego. W jaki sposób? O tym w rozmowie z dr. Tomaszem Toborkiem, kierownikiem Referatu Badań Naukowych Instytutu Pamięci Narodowej w Łodzi.

Pierwszego marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. To święto dedykowane takim postaciom, jak choćby kapitan Stanisław Sojczyński ps. "Warszyc", bohater Pańskiej książki.

Dzień Pamięci o Żołnierzach Wyklętych to święto obchodzone w rocznicę rozstrzelania członków IV Komendy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Oczywiście były też inne "centralne" organizacje antykomunistyczne, wśród nich stworzone przez Stanisława Sojczyńskiego, pseudonim "Warszyc", Konspiracyjne Wojsko Polskie, jednak mimo to pozostaje on postacią mniej rozpoznawalną niż inni żołnierze konspiracji antykomunistycznej. Więcej mówi się chociażby o mjr. Zygmuncie Szyndzielarzu "Łupaszce" czy Józefie Kurasiu "Ogniu". Ale wracając do "Warszyca" trzeba zauważyć, że jego KWP to największa spośród stworzonych od podstaw organizacji antykomunistycznych. Liczyła ona bowiem ponad 2,5 tys. ludzi. Jak na owe czasy osiągnięcie wręcz niebywałe!

Rozmiary KWP dobrze świadczą o zdolnościach organizacyjnych Sojczyńskiego.

Konspiracyjne Wojsko Polskie to klasyczny przykład organizacji, która powstała w oparciu o autorytet dowódcy z czasów wojny. Człowieka, który dla miejscowej ludności i żołnierzy już wówczas był legendą. Nic dziwnego skoro Sojczyński potrafił np. przeprowadzić akcję rozbicia niemieckiego więzienia w Radomsku w sierpniu 1943 r. Po wojnie uznał, że tak naprawdę rozpoczęła się nowa okupacja i zdecydował się na kontynuowanie walki. Już u schyłku wojny nie zgadzał się ze swoimi dowódcami i podkreślał, że kapitulują przed komunistycznym reżimem. Popadł z nimi zresztą w bardzo ostry konflikt. Później, gdy w styczniu 1945 r. w Radomsku aresztowano bez powodu 21 żołnierzy Armii Krajowej, nie miał już wątpliwości i złudzeń co do intencji nowej władzy. Gdy w sierpniu 1945 r. ogłoszono amnestię "Warszyc" uznał to za upokorzenie nie do przyjęcia, bo żołnierzy AK traktowało się jak przestępców, którym łaskawa władza ewentualnie przebaczy jakieś wydumane winy. Jego poczucie honoru nie pozwalało na zaakceptowanie takiej sytuacji.

"Warszycowi" do dzisiaj jednak towarzyszy czarna legenda. Niektórzy uważają, że był antysemitą. Dowodem mają być m.in. słowa, że w powojennej Polsce "Żydów traktuje się jako obywateli pierwszej kategorii", a Polaków, nawet lojalnych wobec nowych władz, "dopuszcza się jedynie do stanowisk podrzędnych i dość często traktuje się ich gorzej niż volksdeutschów".

Niemal każdej organizacji antykomunistycznego podziemia starano się przypiąć łatkę antysemitów. Łatwiej było ją wtedy zdyskredytować. Nie twierdzę, że nie było takich przypadków i takich emocji, ale oskarżanie o to akurat "Warszyca" jest kompletnym nieporozumieniem. To jedyny z setek zachowanych rozkazów i pism, gdzie pojawia się ten wątek odnoszący się zresztą do konkretnego miejsca i rzeczywistości. Można w odpowiedzi przytoczyć list, w którym Sojczyński odmawia przyjęcia do organizacji grupy związanej z NSZ ze względu na jej antysemityzm. "Warszyc" niesłychanie dbał o wizerunek organizacji i o karność swoich żołnierzy. Uważał, że aby mieć mandat do reprezentowania ludności i walki o wolność w jej imieniu trzeba samemu być bez skazy. Wiem, że to dość patetyczne słowa, ale akurat w przypadku Sojczyńskiego są one jak najbardziej uzasadnione. On po prostu tak myślał i taki był przez całe życie. Dlatego nie zawahał się zapłacić za to najwyższej ceny. Oskarżanie go o jakieś małostkowe motywacje jest skrajnie niesprawiedliwe.

Dodajmy, że rękę do stworzenie negatywnego obrazu Sojczyńskiego przyłożył Zbigniew Nienacki. Pamiętamy Nienackiego jako autora powieści o przygodach Pana Samochodzika, a przecież ma on na koncie również książkę "Worek Judaszów". Miała ona dyskredytować takich ludzi jak właśnie "Warszyc".

Zanim powstał "Worek Judaszów" i będący jego luźną adaptacją film "Akcja Brytus" był jeszcze cykl artykułów w łódzkim "Głosie Robotniczym", w których Nienacki pod pseudonimem Ewa Połaniecka oczerniał "Warszyca" przypisując mu wszelkie możliwe zbrodnie. Późniejsza powieść to już tylko zlepek wątków z historii KWP niewiele mający wspólnego z prawdziwą historią tej organizacji. Swoje znaczenie propagandowe jednak miał.

Sojczyński przegrał swoją walkę z komunistami. Został aresztowany, skazany i stracony w 1947 r. Dodajmy, że operację jego schwytania nadzorował osobiście Mieczysław Moczar.

Warto w tym miejscu dodać, że KWP wydała na Moczara wyrok śmierci, więc miał on niejako osobisty interes w zlikwidowaniu "Warszyca". Choć w owym czasie "Warszyc" miał swoją siedzibę w Częstochowie, to sprawę jego rozpracowania nadal prowadził Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi, którego szefem był Mieczysław Moczar. I to WUBP zdołał zwerbować do współpracy aresztowanego wcześniej członka sztabu organizacji - Henryka Brzózkę. W zamian za zwolnienie z więzienia wydał on miejsce pobytu Sojczyńskiego.

Podczas procesu "Warszyca" na ławie oskarżonych znalazł się również Andrzej Zbierski, zmarły niedawno profesor, historyk i archeolog. Został on oskarżony o "wejście w porozumienie z KWP i przekazywanie fałszywych wiadomości o zabójstwie studentki Uniwersytetu Łódzkiego Tyrankiewiczówny, które mogły wyrządzić szkodę interesom Państwa Polskiego".

Tak, w procesie dowództwa KWP znalazło się też kilka osób dość luźno związanych z organizacją. Należał do nich Andrzej Zbierski. Był on współautorem listu, w którym łódzcy studenci domagali się wyjaśnienia sprawy zamordowania Tyrankiewiczówny przez sowieckich żołnierzy. Do dzisiaj nie wiemy czy był to mord na tle seksualnym, czy też działanie zaplanowane. Ponieważ studentka była jednocześnie działaczką postrzeganego jako opozycyjne duszpasterstwa akademickiego, sprawa nabrała wymiaru politycznego. Warto podkreślić groteskowość samego oskarżenia: Zbierski miał przekazywać niezgodne z prawdą informacje, tyle tylko, że prawdy nikt nigdy nawet nie próbował ustalić. Ale to wystarczyło by skazać człowieka na karę więzienia.

Andrzej Zbierski do niczego się nie przyznał ani nikogo nie wydał…

Z pewnością nie poszedł funkcjonariuszom na rękę w trakcie przesłuchań. Ponieważ oprócz wspomnianego listu, nie było innych okoliczności obciążających, więc otrzymał stosunkowo niski wyrok i wyszedł z więzienia po roku.

Dziękuję za rozmowę.

Kapitan Stanisław Sojczyński
W kampanii wrześniowej walczył w składzie grupy "Kowel". Trafił do niewoli radzieckiej, z której udało mu się zbiec. W czasie okupacji wstąpił do Służby Zwycięstwu Polski, następnie do Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej. Za przeprowadzoną w sierpniu 1943 r. akcję rozbicia niemieckiego więzienia w Radomsku odznaczony Orderem Virtuti Militari. Po wejściu Armii Czerwonej pozostał w konspiracji. Stworzone przez niego Konspiracyjne Wojsko Polskie działało głównie na terenie centralnej Polski. Aresztowanie Sojczyńskiego było możliwe dzięki zdradzie Henryka Brzóski, który poszedł na współpracę z komunistyczną bezpieką. W grudniu 1946 r. "Warszyc" został skazany na karę śmierci, wyrok wykonano 19 lutego 1947 r.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki